Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Kulturalna [TPCT 345]

Kulturalna [TPCT 345]

W tym numerze przyglądamy się zmianom, które zachodziły w strukturze odradzającego się państwa przez pryzmat kultury. Literatura, teatr, kinematografia – artystyczny świat Lwowa i Krakowa – to aspekty odbudowującego się ciała Polski, obok ścięgien i mięśni instytucji, w które się oblekła, wyznaczające tętno Rzeczpospolitej w nowej rzeczywistości. Sądzimy, że warto przyglądać się tej – nie tylko Niepodległej – ale Kulturalnej formie.

W 1918 roku odrodzona polska państwowość nie wzięła się znikąd. Nurty, które na nowo ukształtowały jej oblicze, wypływały zarówno ze źródeł sprzed utraty podmiotowości, jak i z tych, które powstały już w czasie jej przekreślenia. Wstrząs, jakim było bez wątpienia rozerwanie Rzeczypospolitej między trzy odrębne byty, w znacznej mierze zdefiniował wiek XIX, jednak dotychczasowe idee polskie nie przestały oddziaływać. Tożsamość uformowana przez poprzednie stulecia nie została przecież odjęta, a raczej w pewien sposób została przetransmitowana w wiek kolejny, nadal kształtując polską formę życia i tożsamość. To właśnie one stworzyły podglebie dla idei, które musiały zrodzić się w nowych warunkach pozbawionych uroków podmiotowego stanowienia o własnym losie. Tym co pomogło przetrwać czasy bez własnego państwa, była kultura. Kultura stała się pewną enklawą wolności, ale też przestrzenią komentarza i refleksji nad rzeczywistością w jej dawnych, ale też ówczesnych przejawach. To ona wytworzyła silne poczucie odrębności i siły, zarazem twórczo inspirując do zmagania się o utraconą wolność. A jak wyglądała kultura doby odzyskiwania Niepodległości? W jaki sposób twórcy wchodzili w nową rzeczywistość utkaną z wolności, podmiotowości i podszytej obywatelskim obowiązkiem oraz odpowiedzialnością?

Dla pokolenia, które wchodziło w niepodległość, które ją wywalczyło, to wydarzenie stało się mitem założycielskim całej wspólnoty. Oto wolność po latach została wywalczona, jej ramy zakreślone, a możliwość ukonstytuowania własnego bytu w obrębie państwowości przywróciło miarę sprawczości, która miała własny smak i zapach, ale też wymierną cenę. Paweł Hertz, który był rówieśnikiem Niepodległej, pisał o własnej generacji jako o tej, która już wychowując się we własnym państwie, była pozbawiona kontekstu zaborów, a zatem nabierała pewności siebie, własnej suwerenności i sposobu patrzenia na bieg wydarzeń bez obciążenia poprzednich generacji. Jednak to pokolenie Kolumbów miało już inną odpowiedzialność i, jak słusznie zauważył Hertz, odmienne punkty odniesienia. Co jednak z tymi, którzy świadomie wchodzili w tę rzeczywistość – znając moment PRZED oraz ten PO – w jaki sposób poprzez kulturę mierzyli się z nadchodzącym wyzwaniem?

Dla pokolenia, które wchodziło w niepodległość, które ją wywalczyło, to wydarzenie stało się mitem założycielskim całej wspólnoty

Była to przecież epoka twórców, którzy nie zamykali oczu na otaczającą ich rzeczywistość w odruchu eskapizmu. Brali się z nią za bary jak Żeromski czy Kaden-Bandrowski. To oni należeli do tego pokolenia, które wspominał kiedyś Hemar: „które urodziło się w niewoli, poznało cudowny, nieogarnięty myślą wstrząs wolności, poznało walkę rzeczywistości z marzeniem”. Ten świat wyobrażeń był przeogromny, jak właśnie realizująca się na ich oczach przepowiednia o powstaniu z popiołów, którego doświadczali na własne oczy. Marzenie o Polsce, o jej odrodzeniu i przyobleczeniu w formę stawało się ich udziałem. Ta generacja miała kształtować soft power odrodzonego państwa: budować jego mit, ale też powab, który zatrzyma i zakotwiczy kolejne pokolenia w Niepodległości.  Tworzenie takiego sposobu przekazu kultury, aby nie omijała ona przeciętnego obywatela, ale wprzęgała go w sam jej środek. I wcale nie chodzi tu o jej pauperyzację, ale upodmiotawianie w obrębie własnego kręgu odniesień – wsobnego, ale uniwersalnego zarazem. Wielkie zadanie!

Pewnym obrazem tego, w jakim stopniu to się udało – niech będzie postać Lechonia, który z jednej strony był przecież twórcą jednego z bardziej odważnych i awangardowych przedsięwzięć ulokowanym pod szyldem „Skamandra”, jak i świadkiem na statku unoszącym prochy Słowackiego, pełniącym pośród niesprzyjającej aury wartę honorową. To nie była jego gra czy igraszka z dawną formą, lecz świadomy wybór w zakorzenieniu w tym, co wedle jego odczucia było najsilniejsze w polskości. Gdzie polscy wieszcze to „dziesięć wieków polskości i dziewiętnaście wieków chrześcijaństwa, odbite w psychice niepowtarzalnej, zarazem proroczej i schyłkowej, apostolskiej i wielkopańskiej” (to w kontekście Norwida).

Dlatego w tym numerze przyglądamy się zmianom, które zachodziły w strukturze odradzającego się państwa przez pryzmat kultury. Literatura, teatr, kinematografia – artystyczny świat Lwowa i Krakowa – to aspekty odbudowującego się ciała Polski, obok ścięgien i mięśni instytucji, w które się oblekła, wyznaczające tętno Rzeczpospolitej w nowej rzeczywistości. Sądzimy, że warto przyglądać się tej – nie tylko Niepodległej – ale Kulturalnej formie.

Jan Czerniecki 
Redaktor naczelny

Wydanie cyklu publikacji realizowane w ramach projektu „1918-1922. Cztery lata Niepodległej sto lat później”. Dofinansowano ze środków Programu Wieloletniego NIEPODLEGŁA na lata 2017-2022 w ramach Rządowego Programu Dotacyjnego „Niepodległa”

niepodlegla


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.