Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Ks. Jacek Grzybowski: Marcin Luter i Jacques Maritain – spór o fundamenty i konsekwencje Reformacji

Ks. Jacek Grzybowski: Marcin Luter i Jacques Maritain – spór o fundamenty i konsekwencje Reformacji

Związki francuskiego filozofa Jacques'a Maritaina z protestantyzmem nie są łatwe do zdefiniowania. Ten ważny katolicki myśliciel, metafizyk, jeden ze świeckich inspiratorów II Soboru Watykańskiego, serdeczny przyjaciel papieża Pawła VI, którego w 2018 roku papież Franciszek ogłosił świętym, pochodził z rodziny protestanckiej. Dokonując jednak konwersji na katolicyzm krytycznie odnosił się do idei reformacyjnych – pisze ks. Jacek Grzybowski w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Re-formacja: przekształcanie porządku”.

Filozofia i wiara

Maritain urodził się 18 listopada 1882 roku w Paryżu jako syn Pawła Maritain i Genowefy Favre, ale choć rodzina Maritainów,  formalnie związana była z liberalnym protestantyzmem francuskim, to ostatecznie uległa wpływom rozpowszechnionego wtedy we Francji antyklerykalnego laicyzmu. Rodzice nie ochrzcili syna, a wręcz wychowawczo sprawili, że młody Jacques był wychowywany w atmosferze agnostycyzmu i indyferentyzmu. W młodzieńczym okresie swojego życia zafascynował się ideami ateistycznego socjalizmu zamierzając poświęcić życie sprawie proletariatu i przygotowaniu powszechnej rewolucji[1]. Kiedy w 1900 r. rozpoczął studia uniwersyteckie na Sorbonie interesował się zwłaszcza filozofią i naukami przyrodniczymi. Profesorowie Maritaina (m.in. sławny wtedy pozytywista Feliks Le Dantec) opowiadali się za determinizmem, ewolucyjnym monizmem, aksjologicznym relatywizmem i epistemologicznym sceptycyzmem. Jałowość scjentyzmu doprowadziła młodego studenta i jego narzeczoną Raissę Oumansouff, do poważnego kryzysu duchowego skutkującego poczuciem braku sensu życia. Tak opisywała ten trudny czas Raissa:

Wszystko to stwarzało dla rozumu atmosferę dziwnie rozrzedzoną, napełniało ogromnym niepokojem. Pływaliśmy po morzu badań i doświadczeń, jak ryby w głębinach wód, nie widząc nigdy słońca, a przyćmione jego promienie z trudem do nas przenikały. Trzeba było dosięgnąć niebotycznych wyżyn wiedzy bez żadnej oczywistości umysłowej. [...] Postanowiliśmy (Jacques i ja) spojrzeć prosto w oczy faktom rozgrywającym się na tym nieszczęsnym okrutnym świecie, na którym jedynym źródłem światła była filozofia sceptycyzmu i relatywizmu... Zdecydowaliśmy się jeszcze przez jakiś czas zaufać nieznanemu... O ile ten eksperyment się nie uda, rozwiązaniem będzie samobójstwo... Jeśli nie można żyć w prawdzie, chcieliśmy umrzeć i nasza śmierć miała być świadomym protestem[2]

Ratunkiem dla tych dwojga młodych okazały się odbywające się w College de France wykłady filozofa Henry’ego Bergsona, na które zaprosił ich przyjaciel Charles Peguy. Spotkanie z Bergsonem przywracało zaufanie do filozofii i poszukiwań odpowiedzi na najważniejsze pytania. Kluczowa stała się jednak przyjaźń z katolickim pisarzem, buntownikiem i rewolucjonistą – Leonem Bloy – który swą charyzmatyczną osobowością doprowadził dwoje zagubionych młodych ludzi (zlaicyzowanego protestanta i rosyjską Żydówkę) do bram Kościoła katolickiego. W 1906 roku Jacques i Raissa przyjęli chrzest, a w doświadczenie wiary wprowadzał ich dominikanin o.HumbertClerissac, zachęcając oboje do lektury filozoficzno-teologicznych tekstów św. Tomasza z Akwinu[3]

Pęknięcie chrześcijańskiego świata

A zatem, urodzony w sekularyzowanej protestanckiej rodzinie Jacques Maritain, poznaje Reformację, postać Marcina Lutra i cały problem rozłamu jaki dokonał się w chrześcijaństwie, z perspektywy przyjętego z neofickim entuzjazmem katolicyzmu, a potem studiów tomistycznych. Nie powinno więc dziwić jego krytycyzm i ostre spojrzenie na dzieło Lutra. Poznając historię filozofii Jacques Maritain właśnie w Reformacji i ideach renesansu upatrywał przyczyny załamania się średniowiecznej cywilizacji chrześcijańskiej. Nowe formy myślenia religijnego i filozoficznego odebrały sakralnej społeczności chrześcijańskiej jej wpływ na rzeczywistość. Przeminął wiek świętych królów – mówi Maritain –  przeminęło również dominujące w średniowieczu przekonanie, że jedność religii z góry warunkuje jedność cywilizacji i kultury[4]. Reformacja rodzi dewizę: cujus regio, ejus religio. Rządzący już nie służą religii, ale posługują się nią dla swoich partykularnych celów politycznych. Zaczyna się epoka monarchii absolutnych i praw boskich władców[5].

Urodzony w sekularyzowanej protestanckiej rodzinie Jacques Maritain, poznaje Reformację, postać Marcina Lutra i cały problem rozłamu jaki dokonał się w chrześcijaństwie z perspektywy przyjętego z neofickim entuzjazmem katolicyzmu

Maritain był wielkim znawcą nie tylko idei filozoficznych, ale przede wszystkim uczonym, który w swoich dziełach ukazywał ich dalekosiężne historyczne i cywilizacyjne skutki. Potrafił twórczo i polemicznie analizować zarówno relacje kultury i religii, jak i to, co stało się konsekwencją ich społecznego oddziaływania. Od czasu nawrócenia religia nie była dla niego czymś symbolicznym i zewnętrznym, wręcz przeciwnie – widział religijne dylematy jako przestrzeń zmagania się zarówno różnorakich nurtów filozoficznych, jak i różnorodnych (ukrytych bądź jawnych) ideologii. Dlatego jego krytyka Lutra i protestantyzmu była swoistym odsłanianiem, a czasem wręcz demaskowaniem inspiracji jakie stały za twórcami Reformacji. Najmocniej Maritain dał temu wyraz w książce Trois Réformateures: Luter, Descartes, Rousseau, avec six portraits, która była owocem wykładów jakie wygłosił dla studentów w latach dwudziestych XX wieku.

Francuski filozof postrzegał Reformację jako prawdziwą tragedię zachodniego chrześcijaństwa przez którą dosłownie „pękło ciało świata chrześcijańskiego”. Scholastyka – utożsamiana przez gorliwych protestantów z potężnymi wpływami społecznymi i politycznymi zostaje odrzucona. Jest widziana jako opresyjne narzędzie dominacji Rzymu. Luter postrzegał scholastyczne autorytety (Arystotelesa, św. Tomasza) bardzo negatywnie. W Trzech reformatorach francuski myśliciel cytuje całe zdania Marcina Lutra odnoszące się z pogardą, wręcz z wulgarnym zacietrzewieniem, do starożytnych i średniowiecznych filozofów[6].

Maritain nie może się zgodzić z tym, że dla Lutra rozum nie dosięga prawd wiecznych, nie odkrywa już tego, co konieczne. Metafizyka nie ma szans odkryć dla nas tajemniczego i wzniosłego ładu świata, ukazać fundamentalnych prawd bytu.

Pogarda Lutra dla rozumu jest zgodna z jego ogólną nauką, dotycząca natury ludzkiej i grzechu pierworodnego. Według Lutra grzech zepsuł samą istotę naszej natury, i jest to zło ostateczne. Łaska i Chrzest pokrywają, ale nie zmazują grzechu pierworodnego. Można więc co najwyżej uważać, że rozum gra czysto praktyczną rolę w życiu i sprawach ludzkich, ale niezdolny jest do poznania prawd podstawowych. Każda nauka spekulatywna, każda metafizyka jest mamidłem, a używanie rozumu w sprawach wiary, chęć stworzenia zwartej nauki o dogmacie i o danych objawionych, czyli teologii, tak jak ją rozumieli scholastycy, dzięki rozumowaniu i przy pomocy filozofii, jest ohydnym zgorszeniem[7]. 

Choć dziś może się to wydawać zaskakujące, to jednak dla Lutra, rozum zamyka drogę do Boga. Dosięgnąć Stwórcę możemy jedynie przez skok wiary, skok bez oparcia, skok w ciemność.

Teologia łaski bez wolności

W działaniach reformacyjnych Maritain widział przede wszystkim błąd antropologiczny i jego konsekwencje. W doktrynie Lutra, Kalwina, Janseniusza człowiek jest przez grzech skażony w swojej istocie. Dla Maritaina to czysty pesymizm. Natura ludzka jest do cna zepsuta przez grzech pierworodny i dopiero zostaje jak płaszczem przykryta przez łaskę Chrystusa.

Bez łaski ten człowiek zgniły nie ma sam w sobie wartości dla niego i tylko wiara odziewa go w Chrystusa jak płaszcz, może jednak mieć wartość dla ziemi, taki jaki jest w samym zepsuciu swojej natury. Zróbcie tu na ziemi miejsce dla stworzenia oczernionego, gdyż musi ono jednak żyć w tym piekle, którym jest świat. Oto dialektyka i tragedia sumienia z jego poczuciem nędzy ludzkiej i grzechu, przedziwnie gorącym i bolesnym, ale czysto ludzkim, mrocznie ludzkim. Stworzenie głosi swoją nicość[8].

W tak formułowanej, protestanckiej i humanistycznej teologii Maritain upatruje błędy antropologii, przez nią bowiem nowożytność i czasy współczesne niewłaściwie i nieprecyzyjnie podjęły problem wolności. Francuski myśliciel mocno zaznaczał, że nieporozumienia związane z tą ideą mają swoje źródła właśnie w stworzonej przez Ojców Reformacji „teologii łaski bez wolności”. Później te protestanckie rozwiązania podjęli zwolennicy filozoficznego humanizmu: Luis de Molin, Gottfried W. Leibniz, Baruch Spinoza i Jan Jakub Rousseau[9].

Tak jak protestancka czysta teologia łaski jest teologią łaski bez wolności, tak samo humanistyczna czysta teologia czy metafizyka wolności, jest teologią lub metafizyką wolności bez łaski[10].

Jeśli życie ducha oparte jest na darze rozumności i wolności, to niezależność osoby duchowej, która dzięki inteligencji decyduje o swoim przeznaczeniu, jest najważniejszym wymiarem ludzkiej egzystencji. Świat osób jest światem wolności,  a zignorowanie tego faktu w życiu indywidualnym i społecznym prowadzi do błędnych teorii antropologicznych i politycznych. Jeśli wolność jest źródłem odpowiedzialności, to sprzeciw Maritaina wobec ukrytej w protestantyzmie antropologii jest apelem o uznanie właściwych źródeł personalizmu[11].

W działaniach reformacyjnych Maritain widział przede wszystkim błąd antropologiczny i jego konsekwencje. W doktrynie Lutra, Kalwina, Janseniusza człowiek jest przez grzech skażony w swojej istocie. Dla Maritaina to czysty pesymizm

Dziś, w dobie politycznej poprawności, rozważania Jacques'a Maritaina mogą wydawać się zbyt radykalne, a nawet niestosowne. Jak w epoce dialogu, unikania jednoznacznych sądów i dosadnych określeń, uznać język pełen pasji, oskarżeń a nawet drwiny i wyrzutów? Jednak francuski myśliciel nie chce nikogo obrazić. To historyk idei śledzący konsekwencje filozoficznych poglądów tkwiących głęboko u fundamentów społecznych przemian. Dlatego w swojej książce Trzej reformatorzy odsłania nam prawdę o osobowości Marcina Lutra, wpływie na historię idei rozważań Kartezjusza i skutkach jakie przynosi „dobry dzikus” Jana Jakuba Rousseau. Obecnie, w coraz bardziej zlaicyzowanej i obojętnej wobec dorobku humanistyki Europie, będą to dla wielu tezy wyjątkowo ryzykowane a nawet gorszące. Nie odrzucajmy jednak tego szczególnego „historycznego instynktu” Maritaina i jego wysiłku nie poddawania się postmodernistycznym prądom. Rozpoznamy tu swoisty fideizm eklezjologiczny, który Maritain sam jako gorliwy katolik chce upowszechnić i uprawomocnić[12]. Przez całe swe filozoficzne życie pragnął pokazać, że rolą racjonalności i związanego z nią pragnienia prawdy (w przypadku chrześcijan ożywionej wiarą) jest odkrycie tego, co naprawdę kryje się pod kulturowymi czy cywilizacyjnymi formami. Francuski myśliciel w swej historyczno-filozoficznej pracy pragnął pomóc nam „zdjąć maski” jakie w imię przeróżnych mitów i ideologii zakładają w globalnej grze świata poszczególne etapy historii. Przez trud swej filozoficznej analizy chciał odsłonić ukryte założenia i treści tak, abyśmy mogli zobaczyć właściwe oblicze historii i kultury. Korzeni i pierwotnych sił odpowiedzialnych za kiełkowanie idei, które obecnie rządzą światem, należy szukać głęboko w przeszłości. Maritain wie i przypomina nam to z całą mocą – wszystko zaczyna się od ducha, w głębi duszy kilku ludzi – tam jest miejsce narodzin współczesnego świata. Dlatego tak poważnie i surowo traktuje Lutra, bo jego błąd zmiany idei wolności, wewnętrzności i ducha, nie jest błędem jednostkowym. Nauka Lutra – przekonuje filozof – jest prototypem czasów nowożytnych, pośrednim twórczym fermentem panującej dziś cywilizacji. Reformacyjne spaczenie wiary, odrzucenie siły rozumu, negacja wolności. Dla Maritaina to przyczyny tego, co dzieje się obecnie.

Dziś, w dobie politycznej poprawności, rozważania Jacques'a Maritaina mogą wydawać się zbyt radykalne, a nawet niestosowne

Człowiek w miejsce Boga

Dla francuskiego filozofa, doskonale zorientowanego w meandrach jakie przez wieki pokonywała religia, luteranizm jest katastroficznym epizodem walki przeciwko tomizmowi, walki prowadzonej już dawno przez kierowanych nieroztropną gorliwością rzekomych uczniów św. Augustyna (nurt filozofii franciszkańskiej), którzy w reformacyjnym ataku na metafizykę znaleźli zaskakującego sojusznika[13]. Dlatego nie zrozumiemy maritainowskiej krytyki Lutra i Reformacji bez uświadomienia sobie, że francuski myśliciel wierzył w niepodważalną prawdę katolickiego chrystianizmu. Był przekonany, pokazywał to i uzasadniał, że ta prawda jest niepodzielna i w całości przechowywana w Kościele katolickim, a wszelkie jej rozmycie i zhumanizowanie jest poważnym błędem. Stawką w dyskusji o ideach nie jest bowiem zwycięstwo w akademickim sporze, ale obrona prawd absolutnych – metafizycznej i religijnej interpretacji świata – które decydują zarówno o tym, jak żyjemy, jak i o tym, co stanie się z nami po śmierci. 

Ostatecznie Maritain oskarża Lutra, że swą fałszywą duchowość (uporczywe poszukiwanie własnej doskonałości i nieprzepracowane skrupulanctwo) podnosi do rangi doktryny, a w konsekwencji w centrum życia religijnego umieszcza nie Boga lecz człowieka. Po burzliwych debatach i dyskusjach o odpustach Ojciec Reformacji przeciwstawił swoje „ja” Papieżowi i Kościołowi. Stąd radykalna teza Maritaina – „luteranizm nie jest systemem opracowanym przez Lutra, jest on przejawem jego indywidualności”[14].

Ks. Jacek Grzybowski

***

[1] Por. S. Kowalczyk, Wprowadzenie do filozofii J. Maritaina, Lublin 1992, s. 11.

[2] R. Maritain, Wielkie przyjaźnie, tłum. A. Olędzka-Frybesowa, E. Krasnopolska, M. Wańkowiczowa, Kraków 1962, s. 39-40.

[3] „Wielki wpływ na mnie wywarli: Charles Peguy, Bergson, Leon Bloy; w rok po poznaniu Leona Bloya, otrzymaliśmy wraz z żoną, chrzest katolicki, on był naszym ojcem chrzestnym.” J. Maritain, Wyznanie wiary, tłum. Z. Starowieyska-Morstinowa, „Tygodnik Powszechny”, nr 16 (1946) 57, s. 1

[4] Por. H. Bars, Polityka według Maritaina, tłum. J. Łoś, Londyn 1969, s. 236. We Francji przyjęty pewnik jeden Bóg, jedna religia, jeden król, będący przykładem pomieszania sfery religijnej i politycznej, dobrze oddaje zasadę, która doprowadziła do tzw. „nocy św. Bartłomieja” (23-24 sierpnia 1572 roku). Trzy tysiące protestantów z rozkazu króla padło ofiarą masakry dokonanej w Paryżu w ciągu jednej nocy. Zob. S. L. England, The Massacre of S. Bartholomew, London 1938.

[5] Por. J. Maritain, Humanizm integralny. Zagadnienia doczesne i duchowe nowego świata chrześcijańskiego,  Londyn 1960, s. 114. Oczywiście, jak przekonuje Halík, Reformacja nie była jedyną przyczyną upadku i degradacji Christianitas. Niezdolność teologii do sprostania wyzwaniom rodzących się nauk przyrodniczych, humanistyczna krytyka tekstów, renesansowa cielesność i indywidualność. Scholastyka sama w sobie przestała pełnić funkcję społecznego języka kultury w interpretacji nowych wyzwań. Zob. T. Halík, Wzywany czy niewzywany Bóg się tutaj zjawi, tłum. A. Babuchowski, Kraków 2006, s. 28.

[6] „Arystoteles jest niecnym przedmurzem papistów. Jego etyka jest najgorszym wrogiem łaski. Jest to zjełczały filozof, smarkacz, którego należy umieścić w chlewie lub w stajni dla osłów, bezwstydny oszczerca, komediant, najsprytniejszy uwodziciel umysłów. Gdyby nie istniał cieleśnie, uważałbym go bez skrupułów za prawdziwego diabła. Co się zaś tyczy św. Tomasza – nie rozumiał on nigdy ani jednego rozdziału czy to Ewangelii, czy Arystotelesa. […] Słowem niepodobieństwem jest zreformować Kościół bez wyrwania z korzeniami teologii i filozofii scholastycznej wraz z prawem kanonicznym. […] Sorbona, fakultet paryski jest przeklętą synagogą diabła, najokropniejszą nierządnicą intelektualną, która kiedykolwiek istniała pod słońcem, prawdziwą bramą piekielną. […] Rozum jest sprzeczny z wiarą. Rozum jest bezpośrednio przeciwstawny wierze, toteż należy go poniechać; u wierzących musi on być zabity i pogrzebany”. J. Maritain, Trzej reformatorzy. Luter, Descartes, Rossueau, tłum. K. Michalski, Warszawa-Ząbki 2005, s. 63-66.

[7] Tamże, s. 67.

[8] J. Maritain, Humanizm integralny, dz. cyt., s. 20.

[9] Por. J. Maritain, Humanizm integralny, dz. cyt., s. 23-25.

[10] J. Maritain, Freedom in the Modern World, London 1935, s. 4

[11] Por. Jacques Maritain prekursor soborowego humanizmu. Myśl filozoficzno-teologiczna Jacques'a Maritaina,  red. S. Kowalczyk, E. Balawajder,  Lublin 1992, s. 55.

[12] Por. P. Lisicki, Wstęp, w: Trzej reformatorzy, dz. cyt., s. 25.

[13] Por. J. Maritain, Trzej reformatorzy, dz. cyt., s. 226.

[14] Por. Tamże, s. 40, 46.

Belka Tygodnik621


Wydaj z nami

Zostań mecenasem tygodnika idei Teologii Politycznej w 2025!
„Interesują nas właśnie te idee, które zbudowały naszą rzeczywistość, postaci odzwierciedlające głębsze znaczenie własnej wspólnoty politycznej, wydarzenia, które ukazują sens zastanego losu”
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.