Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Kinga Dygulska-Jamro: Szczęśliwego Nowego Życia!

Kinga Dygulska-Jamro: Szczęśliwego Nowego Życia!

Wokalistka pop i cheerleaderka Ri Sol Ju została ogłoszona pierwszą damą Korei Północnej, czyli oficjalną żoną przywódcy Kim Jong Una

 

F

Na Fot. Kinga Dygulska-Jamro

Wokalistka pop i cheerleaderka Ri Sol Ju została ogłoszona pierwszą damą Korei Północnej, czyli oficjalną żoną przywódcy Kim Jong Una.

Nie wiadomo dokładnie, kiedy odbyły się zaślubiny, ale usłyszeliśmy o nich w środę 25 lipca. Nie da się ukryć, że w Pyongyangu zapanowała radosna atmosfera na wyżynach władzy. Młody przywódca Kim wybrał się nawet z panią Ri na pokaz delfinów do nowo otwartego północnokoreańskiego parku rozrywki. Pozostaje życzyć nowożeńcom udanego miesiąca miodowego, najlepiej w Korei Południowej.

 

23 lata, ideał północnokoreańskiego piękna, czyli mlecznobiała cera, duże oczy i usta jak czerwona jarzębina, a do tego piękny głos – czyż można chcieć więcej? Ri jest córką Partii, wychowaną w Pyongyangu, ale której zaserwowano bardzo międzynarodowe życie, czyli powinni się rozumieć z Kimem bez słów. Ri poznała i Chiny i Koreę Południową. Tę ostatnią dwa lata temu podczas atletycznych rozgrywek azjatyckich, gdzie pojawiła się w miejscowości Incheon koło Seulu jako jedna z północnokoreańskich cheerleaders.  Nowoczesne gadżety i świetnej jakości stroje nie odróżniłyby jej od cheerleaderek z Ameryki, Tajwanu, czy Chin.

A Pan młody? No cóż, widać jaki ojciec taki syn. Podczas gdy Kim Jong Ila fascynowały tancerki, to Kim Jong Una porywają gwiazdy estrady. Ri zna prawdopodobnie wszystkie najnowsze przeboje, i to z obydwu Korei. Kto wie, być może Korea Północna zyska nową, niezwykle nowoczesną matkę narodu. Na razie pozostaje nią matka obecnego przywódcy, Ko Young Hee.

Miano z nią niemały problem, bo jak tu dokonać gloryfikacji kobiety, której pochodzenie nijak się ma ze standardami Pyongyangu? Nie dość że urodziła się w Osace w Japonii, to w dodatku rodzina tancerki pracowała dla samego cesarza Hirohito. Gorzej być nie mogło, a jednak się udało. Tysiące Koreańczyków z Północy za takie pochodzenie wysyłano do obozów pracy, ale pani Ko Young Hee została żoną dyktatora. Tancerka była jedną z kilku, prawdopodobnie sześciu kobiet życia Kima. Czy syn pójdzie w ślady ojca w kwestii tak szerokiego wachlarza wybranek serca?

Zachodnie media obiegła wiadomość, że Ri została żoną Kima już w 2009 roku, jednak jest to bardzo mało prawdopodobne. W Korei Północnej nie dopuszcza się na scenę kobiet przeznaczonych na ożenek dla przywódcy. Nie mieści się to nawet w normach kulturowych. Z tego względu należy zakładać, że ślub odbył się znacznie później, zapewne w ubiegłym lub tym roku, kiedy Ri skończyła szkołę artystyczną Kumsang i chwilowo zaprzestała występów na scenie, by sekretnie towarzyszyć starszemu od siebie o pięć lat Kimowi w spotkaniach politycznych, koncertach i sztukach teatralnych.

Wydaje się, że cel takich zmian wizerunkowych w KRLD jest jeden – Kim Jong Un ma się teraz jawić jako nowoczesny i przewidywalny przywódca, na wzór zachodnich prezydentów. Niestety, sytaucja w Korei Północnej jest katastrofalna, a kraj stoi na skraju kolejnego kryzysu żywnościowego, strasząc Seul kolejnymi atakami.

Należy przy tym pamiętać, że wspomniane wyżej nowoczesne parki rozrywki to przywilej jedynie cór i synów Partii, takich jak nowożeńcy. Poza Pyongyangiem miliony ludzi przymiera głodem. Brakuje leków, jedzenia, a około 200 tysięcy osób, w tym kobiety, starców i dzieci, skazano na obozy reedukacyjne, więzienia i obozy koncentracyjne. Nie znamy przy tym dokładnej liczby osób ukrywających się w Chinach i próbujących dotrzeć do Seulu poprzez kraje trzecie.

W prezencie ślubnym należałoby więc wręczyć młodym nie tylko bilety do parku rozrywki Lotte w Seulu, ale i do Genewy. Kim mógłby odwiedzić stare szwajcarskie kąty, a przy okazji zajrzeć do Parlamentu Europejskiego, który 24 maja tego roku przegłosował rezolucję o sytuacji uchodźców i prawach człowieka w DPRK. Zapewne nie byłoby mu aż tak do śmiechu jak na pokazie delfinów.

 

Dr Kinga Dygulska-Jamro – politolog i koreanista. Studiowała w czołowych ośrodkach naukowych w Polsce, Korei Południowej, Hiszpanii. Biegle posługuje się  koreańskim, angielskim i hiszpańskim. Przez kilka lat była korespondentem „Rzeczpospolitej” w Seulu. Obecnie pracuje naukowo na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles (UCLA).


Jeżeli podobał się Państwu ten artykuł?

Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.

Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.