Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Ich bin ein... O architekturze bezpieczeństwa [TPCT 378]

Ich bin ein... O architekturze bezpieczeństwa [TPCT 378]

Berlińskie przemówienie Kennedy’ego to opowieść o tym, jak Ameryka definiuje strefy bezpieczeństwa i jak dostosowuje do nich swoją politykę. Jak wyglądało to w latach 60., w kulminacyjnym momencie zimnej wojny? Jak wygląda to teraz? Czy jest szansa, aby dziś Polska w czasach geostrategicznej niepewności odegrała dawną rolę RFN? W tym numerze śledzimy kontekst tamtych wydarzeń, ale staramy się też odnaleźć analogie do świata, który widzimy za naszymi oknami.

Polityczność kształtują w znacznym stopniu idee i emanujące z nich słowa. Oczywiście pełnię stanowi spójność, która konkretyzuje się w aktywności i realnych posunięciach, które sygnalizują stojącą za nimi sprawczość. Moment, w którym przed ratuszem dzielnicy Schöneberg w Berlinie prezydent John Kennedy wypowiada swoje „Ich bin ein Berliner", przeszedł do historii, ponieważ doskonale opisywał rzeczywistość, która była udziałem ich słuchaczy. Berlin Zachodni 1963 roku był enklawą świata Zachodu w morzu sowieckiej strefy wpływów. Co więcej, dwa lata wcześniej dzisiejszą stolicę Niemiec przedzielił mur, którego symbolika do dziś stanowi punkt odniesienia dla opowieści o czasach zimnej wojny. Czym zatem były wypowiedziane przez amerykańskiego prezydenta słowa w tym kontekście geopolitycznym i co mówią nam one o politycznej wizji i ideach kształtujących światową architekturę bezpieczeństwa?

Przemówienie Kennedy’ego to sygnał, który w języku dyplomacji został uznany za jawną demonstrację siły w obliczu dynamicznych procesów zachodzących w obrębie geostrategicznej gry, z napięciem rysującym się pomiędzy dwoma blokami: Zachodem i Wschodem. Kontekst jest oczywisty: Berlin jako symbol podziału świata na dwie przeciwstawne ideologie – blok zachodni, blok wschodni, mur berliński jako fizyczna i symboliczna granica pomiędzy wolnym Zachodem i zniewolonym Wschodem. Musimy jednak pamiętać, że  Stany Zjednoczone zawsze były bardzo mocno wyczulone na idee, które ufundowały jej wspólnotę polityczną oraz jej instytucje, a jej elity z niezwykłą wnikliwością wsłuchiwały się w toczącą się od wieków debatę o politycznych pryncypiach. Wystarczy przecież spojrzeć, jak ten namysł w drugiej połowie XX wieku zdominowały takie postaci jak Tukidydes, Herodot, ale i polityczna spuścizna Rzymu. 

Przemówienie Kennedy’ego to sygnał, który w języku dyplomacji został uznany za jawną demonstrację siły 

Doskonałym punktem odniesienia jest już sam Tukidydes: trudno bowiem znaleźć głębszego i bardziej przekonującego historyka imperium, nie tylko w odniesieniu do jego własnych czasów, ale także w wyraźnych i ukrytych przewidywaniach dotyczących dziejów późniejszych. Tukidydes stał się źródłem mądrości na temat zachowania ludzi pod ogromną presją wywieraną przez wojnę, zarazę i konflikty społeczne. Herodot z kolei opisał wielkie starcie pomiędzy Zachodem i Wschodem – kiedy to tyrania rzuca wyzwanie demokracji, wschodnia satrapia upatruje swej szansy w podboju zachodnich poleis. I to nie przypadek, że w tym samym przemówieniu, w którym pada słynna fraza, która organizuje się wokół obywatelstwa po stronie demokracji, padają także słowa: „Dwa tysiące lat temu największą dumą było powiedzieć: civis Romanus sum. Dzisiaj, w świecie wolności, największą dumą jest powiedzieć «Jestem berlińczykiem»” oraz w innym miejscu: „Wszyscy wolni ludzie, gdziekolwiek żyją, są obywatelami Berlina, i tym samym ja, jako wolny człowiek z dumą mówię «Jestem berlińczykiem»!”. 

Przemówienie Kennedy’ego to jednak nie tylko odwołanie do żywotności mitu założycielskiego Zachodu, lecz także oczywista deklaracja ustanowienia i potwierdzenia własnej sprawczości w geopolitycznym kontekście. Republika Federalna Niemiec była tym punktem, który w obliczu jawnego zagrożenia ze strony Moskwy miał stanowić bastion, linię oporu i strefę, której naruszenie stanowiło sygnał dla sojuszu do reakcji podług sławetnego 5 artykułu Traktatu Północnoatlantyckiego. Stany Zjednoczone jasno wskazywały, że oto w tym miejscu rozciąga się przestrzeń politycznej sprawczości Zachodu, która jest związana z interesem USA. 

Berlińskie przemówienie Kennedy’ego to opowieść o tym, jak Ameryka definiuje strefy bezpieczeństwa i jak dostosowuje do nich swoją politykę. Jak wyglądało to w latach 60., w kulminacyjnym momencie  zimnej wojny? Jak wygląda to teraz? Czy jest szansa, aby dziś Polska w czasach geostrategicznej niepewności odegrała dawną rolę RFN? W tym numerze śledzimy kontekst tamtych wydarzeń, ale staramy się też odnaleźć analogie do świata, który widzimy za naszymi oknami.

Jan Czerniecki 
Redaktor naczelny

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

05 znak uproszczony kolor biale tlo RGB 01

M.W.


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.