Przyglądamy się jednej z największych postaci amerykańskiej literatury XX wieku, która po wielkich sukcesach została nieomal zapomniana przez pokolenia XXI wieku. Można powiedzieć, że paradoksalnie słynna fraza o straconym pokoleniu, stała się na nowo aktualna, a przecież autor niezwykle ceniony ze swych reportaży, opowiadań i powieści – królujący w przestrzeni pisarskiej w pierwszej połowie ubiegłego wieku – stworzył nie tylko swój osobny, niezwykle nowoczesny styl, ale też łączył zarazem fascynację Starym Światem, jak i kształtował oblicze wzrastającej potęgi Nowego Świata. Czy w czasach na nowo heroicznych jesteśmy znów gotowi przywoływać jego twórczość?
Język prosty i naturalny, dający efekt bezpośredniości, jasności i oddechu. Brak w nim zbędnych przymiotników, abstrakcji czy nabudowanej, skomplikowanej składni. Konkret, szczegół – to jest jego królestwo. Jednocześnie wyłania się z nich siła i napięcie. Jego prostota jest tak sugestywna, odzwierciedlająca zarazem silne emocje, że postaci, które rysowane są tą techniką, w miarę ich poznawania zmieniają swoje oblicze z szorstkich na coraz bardziej kształtne i wielopoziomowe. Bez wątpienia styl Hemingwaya – bo przecież o nim mowa – jest na wskroś nowoczesny. Ba! Można powiedzieć, że ukształtował kolejne pokolenia twórców, które zaadoptowały złotą zasadę: im mniej, tym więcej. Jednak sam autor oprócz zaszczepienia swojej estetyki pisarskiej, miał mniej szczęścia do recepcji, poddany kulturowym trendom. Jego typ bohatera: mężnego, surowego, w pewnym stopniu tragicznego, uczestniczącego w pewnym zmaganiu – przestał silnie oddziaływać na pokolenia XXI wieku, lecz także przede wszystkim on sam, często niemieszczący się w kanonach politycznej poprawności, został zepchnięty na margines zainteresowania. Czy mimo to jest dziś potrzeba, aby się sięgać po jego prozę?
Należał do straconego pokolenia amerykańskich pisarzy, którzy doświadczyli gwałtowności europejskiego konfliktu rozlanego na inne części świata. Z Wielkiej Wojny wynieśli oni nie tylko obrażenia – które w przypadku Hemingwaya realnie naznaczyły go na kolejne dekady – ale także traumę i poczucie załamania się dawnego świata. Co ciekawe, Hemingway był zaangażowany w sprawy Starego Kontynentu niezwykle żywotnie – nie tylko jako reportażysta i dziennikarz, który przecież śledził naruszanie krótkotrwałego stanu równowagi po Wersalu, ale i obserwator narastających w łonie zmieniającego się świata totalitaryzmów. Można powiedzieć, że jest także przedstawicielem tego amerykańskiego pokolenia, które obserwowało zmianę europejskiej hegemonii i odwrócenie bieguna siły w transatlantyckim układzie. Przyglądanie się tak gwałtownej zmianie, która dokonywała się za jego generacji – świata przesiąkniętego nie tylko odwróceniem porządku z całą sekwencją brutalności, ale też redefinicją kulturowego i politycznego porządku – musiała znaleźć swoje odbicie w tej niezwykle czułej na doświadczenie literackiej kliszy.
Gdy przyjrzymy się bohaterom Hemingwaya, dostrzeżemy pewien typ: mężczyzn, którzy starają się przetrwać w świecie braku wartości i sensu. Ich istotą jest wytrwałość, prostota i siłą. Są dotknięci poczuciem osamotnienia, zagubienia i beznadziei. Są to ludzie wystawieni na skrajne doświadczenia, wobec których uwidacznia się coś, co jest ich cechą szczególną – charakter, w którym zarysowują się zasady i wartości niepodlegające rewizji. To nie osobowość jest czynnikiem opisującym człowieka, ale właśnie siła charakteru emanująca wewnętrznym porządkiem wobec nieładu świata. Ukoronowaniem tego typu jest słynny Santiago, stary rybak z powieści „Stary człowiek i morze”, który wyrusza samotnie na połów ryb na otwarte wody, aby udowodnić swoją siłę i wytrwałość – gdzie pomimo słabości ciała i ogromu żywiołu oraz wyłaniającego się z niego niebezpieczeństwa – dokonuje heroicznych czynów, które pomimo pozornego zwycięstwa są unieważnione przez zewnętrzne trudności.
Ten typ męskości i wewnętrznego ładu, który jest konfrontowany z otaczającym nieładem – jest dzisiaj nieprzystający do pewnej wizji świata, przez który przetoczyły się kolejne kulturowe rewolucje. Zarówno feministyczna narracja niechętnie spogląda na bohaterów o tak silnie zarysowanych zmaskulinizowanych dylematach, jak i tendencje do szukania różnorodności kulturowej w świecie naznaczonych przez białych bohaterów – nie odnajdywały tak przecież pożądanej przez te trendy równowagi. Świat Hemingwayowskich problemów i wyzwań zaczął odpływać wraz z kolejnymi rewolucjami w postrzeganiu świata przedstawionego a sam kontekst, z którego wyrastał – powoli przesuwał się w sferę zapomnienia i niezrozumienia. Czy jest jednak możliwe, aby w rzeczywistości, która coraz mocniej naznaczana jest dynamiczną zmianą, przesuwaniem porządku i rozkładu dawnego ładu – na nowo odnajdywać w bohaterach autora „Pożegnania z bronią”?
Przyglądamy się jednej z największych postaci amerykańskiej literatury XX wieku, która po wielkich sukcesach została nieomal zapomniana przez pokolenia XXI wieku. Można powiedzieć, że paradoksalnie słynna fraza o straconym pokoleniu, stała się na nowo aktualna, a przecież autor niezwykle ceniony ze swych reportaży, opowiadań i powieści – królujący w przestrzeni pisarskiej w pierwszej połowie ubiegłego wieku – stworzył nie tylko swój osobny, niezwykle nowoczesny styl, ale też łączył zarazem fascynację Starym Światem, jak i kształtował oblicze wzrastającej potęgi Nowego Świata. Jak broni się dziś twórczość autora nagrodzonej 70 lat temu Pulitzerem noweli „Stary człowiek i morze”? Czy w czasach na nowo heroicznych jesteśmy znów gotowi ją przywoływać?
Jan Czerniecki
redaktor naczelny
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
Redaktor naczelny Teologii Politycznej Co Tydzień. Wieloletni koordynator i sekretarz redakcji teologiapolityczna.pl. Organizator spotkań i debat. Koordynował projekty wydawnicze. Z Fundacją Świętego Mikołaja i redakcją Teologii Politycznej związany od 2009 roku. Pracował w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego oraz Instytucie Pileckiego. Absolwent archeologii na Uniwersytecie Warszawskim.