Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Karol Samsel: Saint-Exupéry. Trzy szkice

Karol Samsel: Saint-Exupéry. Trzy szkice

Wydaje mi się, że najuczciwiej byłoby nazwać Conrada i Exupéry’ego pisarzami wielkiej afirmacji. Podstawowe podobieństwo, które tu się kształtuje, wynika z tego, że afirmacja ta pochodzi z głębin doświadczenia praktycznego, a więc arystotelesowskiego phronesis, i wiedzie do synderesis. Afirmacja jest skutkiem doświadczenia zawodu, i jeżeli można tak w ogóle powiedzieć, wiedzy zawodu; to poznanie – wtajemniczające poznanie poprzez zawód – oznacza zaangażowanie w poznawanie dobra – pisze Karol Samsel w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Saint-Exupéry. Poza kapeluszem racjonalizmu”.

1

Lubię tekst Bonnera Mitchella pod tytułem „Le Petit Prince” and „Citadelle”. Two Experiments in the Didactic Style. Można go błyskotliwie powiązać z tekstem autorstwa Ali Tahvildariego, który z kolei nosi tytuł fiksujący całkiem intrygującą paralelę La Continuité Thématique entre „Candide” de Voltaire et Le Petit Prince de Saint-Exupéry. Niechże to w takim razie wyznaczy granice niniejszej refleksji. Mitchell szkicuje dla Exupéry’ego oryginalną w Europie drogę – od dydaktyzmu do mistycyzmu. Ostatecznie dochodzi więc, można powiedzieć, do przekroczenia dydaktyzująco-filozoficznych osiągnięć Woltera w kierunku mistycyzmu – chodzi mi oczywiście o Twierdzę. „Osiągał swoje pierwsze sukcesy (podkreśla Mitchell) w formach powieściowych, ale jego przekaz odpowiadał coraz mniej i mniej tej klasycznej formie” [1]. Nie były już powieściami, nawet w najmniejszym stopniu, ani Ziemia, planeta ludzi, ani Pilot wojenny, ani List do zakładnika – były to raczej osobliwe, koncentrujące się na osobistym doświadczeniu cykle moralizatorskie [2]. Twierdza to jeszcze jedno przekroczenie w stronę nowego rejestru – Saint-Exupéry rozpoczyna Księgę, która, jak pisze Mitchell bez większego zawahania: „can be placed with some confidence in the formal tradition of Holy Scripture and of certain modern imitations such as Nietzsche’s Also sprach Zarathustra and Gide’s Les Nourritures terrestres” [3]. Czy to utopia? Trudno powiedzieć – Zaratustra Nietzschego nie jest utopią, Pokarmy ziemskie tym bardziej, bo to trochę tak, jak gdyby nazwać utopią dzieła Thoreau, prawda? Zaryzykowałbym określenie – metautopia, właśnie coś w podobnym rodzaju proponuje Exupéry: utopijne fabuły znajdziemy przecież zupełnie gdzie indziej, na przykład w Wyspie Huxleya z 1962 roku. Twierdza to co innego, eksperyment metapowieściowy – bo kto wie, jak reagowałby Exupéry na nadchodzącą w Europie rewolucję obyczajową, jeżeliby przeżył rok 1944 – uprawiał antypowieść, tak jak Robbe-Grillet? To bardzo prawdopodobne, skoro od klasycznej powieści odbiegał w stronę twórczego dydaktyzmu i jego form – może więc współtworzyłby dydaktyczną odmianę tak zwanej antypowieści? Albo łączył wodę z ogniem? Czyli dydaktyzm z postmodernizmem – metautopie mogłyby się świetnie do tego nadawać; to w ogóle dziwne, że postmoderniści nigdy nie zainteresowali się na poważnie tak pod tym względem obiecującym gatunkiem Woltera i Krasickiego. Exupéry jednak nie dożył sześćdziesiątki, a Europa lat 60. tak samo straciła szansę bycia kształtowaną przez pióro Exupéry’ego. Usiłuję dać do zrozumienia, że była to wbrew pozorom duża strata jakościowa dla powstającej wówczas literatury, a także losów późnego modernizmu oraz wczesnego postmodernizmu.

 2

By tropić retorykę absurdu, również filozoficzną, w Małym Księciu i w Kandydzie, niewątpliwie należy sięgnąć do kanonicznej pozycji podejmującej trud czytania powiastki filozoficznej/bajki Exupéry’ego w duchu tzw. hermeneutycznej podejrzliwości: to The Dialectic of the Little Prince Edwarda Capestany’ego [4]. Capestany może być dość ważnym przewodnikiem po hipotezach na temat pisarstwa Exupéry’ego, które jeszcze z dostateczną mocą nie wybrzmiały, na przykład: czy był moralistą w duchu oświeceniowym, czy z pozycji, które dałoby się może nazywać klasycystycznymi, proponował nowe oświecenie, neohumanizm? Neorenenesans? No właśnie, jak potoczyłaby się jego literacka kariera oraz oddziaływanie na literaturę, gdyby nie umarł w wieku 44 lat?

Nieważne, kiedy umarł, Bóg z tym – to po prostu bardzo ciekawa trajektoria historycznoliterackiego rozwoju, którą można by jeszcze nazwać: „Exupéry – pojednanie klasycyzmu z romantyzmem”, bo pasowałby świetnie zarówno do drugiej połowy XVIII wieku, jak i pierwszej wieku XIX – tym ciekawsze jest w tej chwili pytanie, jak pasuje do (modernistycznej!) pierwszej połowy wieku XX… Tak, Exupéry jest bardzo uniwersalny ze swoją uniwersalną literaturą i elastycznym umiejscowieniem, sprawnie utwierdzonym w tradycji oświeceniowo-romantycznej i błyskotliwie wychylonym w nieciągłości oraz we fragmentaryzmy późnego modernizmu i postmodernizmu. Co z niego byłby za materiał, materiał na postmodernistę, chciałoby się powiedzieć. Wierzę, że pomimo humanizmu, wobec postmodernizmu orientowałby się lub przynajmniej – zorientować się usiłował.

W tej klasyczno-romantycznej uniwersalności kusi mnie jeszcze – wiem, szalenie kontrowersyjne – porównanie go z Mishimą. Bo Mishima, jak przekonywała znawczyni pisarza, Beata Kubiak Ho-Chi, jest również klasyczno-romantyczny, choć, naturalnie, nie po europejsku. Jak Exupéry napisałby swoje Wyznania maski? Nie mam pojęcia, nie o to tu zresztą chodzi – może tylko o zestawienie Twierdzy z Wyznaniami maski, natomiast Płodnego morza z Ziemią, planetą ludzi. Albo na odwrót, to znaczy Płodnego morza z Twierdzą, itd.? Czy pokazalibyśmy w ten sposób europejskie zjednoczenie konwencji neoklasycznych i neoromantycznych w literaturze? A to pozaeuropejskie? Może Exupéry-Mishima jako sposób odsłonięcia pewnych ruchów paradygmatycznych, których nie da się dostrzec, pozostając tylko w łonie literatury europejskiej i uprawiając literacki europocentryzm? Kubiak Ho-Chi pisze (wszystko, co pada poniżej, pada w kontekście Mishimy):

Klasyczna japońska poezja może przypominać mu o ulotności piękna, zaś lektura Sade’a o tym, że jest ono powołane do bycia zniszczonym przez ofiarę. Romantyzm europejski sugeruje mu, że dobrze się pogrążyć jest rzeczą szlachetną. Przykłady Keatsa, Rimbauda, a zwłaszcza Radigueta pokazują mu, że geniusz spala się oraz szybko umiera [5].

Myślę, że z podobną kontradyktoryką, z zachowaniem wszak proporcji wynikłych chociażby z bycia lub niebycia obywatelem Europy, kontradyktoryką klasycyzmu, a także romantyzmu – mógł stykać się Exupéry. Jeśli można tak powiedzieć, mówimy o podobnym rzędzie (choć nie szeregu) literackich osobności.

3

Wątki conradowskie u Exupéry’ego są głębokie i wymagałyby wnikliwej analizy Conradowskiej marynistyki i Exupéry’owskiej aeronautyki: należałoby zestawić Pocztę na południe z Tajfunem oraz z Murzynem z załogi „Narcyza”, zaś Nocny lot z Tajemnym wspólnikiem i ze Zwierciadłem morza, jednak generalny sens paraleli udałoby się ustalić dosyć szybko: wspólnota etosu, który można by po conradowsku nazwać „posłannictwem powietrza” (tamten używał określenia „posłannictwo morza”). Zbyt mało zajmuję się w swojej pracy Exupérym, by stwierdzić to ponad wszelką wątpliwość, jednak mam bardzo silne wrażenie, że praca, która w conradystyce została wykonana stosunkowo szybko, czyli odczytywanie Conrada przez żeglarzy, w badaniach nad Exupérym nie zaistniewała per analogiam – Exupéry’ego nie czytali więc lotnicy ani aeuronauci; w jego wypadku nie ma raczej studiów, które można byłoby postawić obok tych conradowskich, takich jak Conrad w żeglarskiej kurcie Józefa Miłobędzkiego, kapitana żeglugi wielkiej. Oczywiście coś się znajdzie, ale dość przyczynkowe teksty, takie jak Saint-Exupéry, the Myth of the Pilot Josepha T. McKeona, nie wypełnią pustki spowodowanej brakiem poważnego namysłu nad tym pisarstwem z perspektywy literature & aviation studies [6]. Przypomnijmy, o czym mówimy – wypracowany tu został cały warsztat pisarza-awiatora: Poczta na południe, Nocny lot, Ziemia, planeta ludzi i Pilot wojenny to aż cztery suwerenne fikcje, które nie powinny być pod tym względem ignorowane czy niedoceniane…

Wydaje mi się, że najuczciwiej byłoby nazwać Conrada i Exupéry’ego pisarzami wielkiej afirmacji. Podstawowe podobieństwo, które tu się kształtuje, wynika z tego, że afirmacja ta pochodzi z głębin doświadczenia praktycznego, a więc arystotelesowskiego phronesis, i wiedzie do synderesis. Afirmacja jest skutkiem doświadczenia zawodu, i jeżeli można tak w ogóle powiedzieć, wiedzy zawodu; to poznanie – wtajemniczające poznanie poprzez zawód – oznacza zaangażowanie w poznawanie dobra – praktyka upewnia nas w dobrym działaniu, bo pogłębia (i problematyzuje, i komplikuje) wiedzę o czystym dobru. Można więc jeszcze nazwać tę literaturę problematywno-afirmatywną, czy też afirmatywno-problematywną: i to również będzie prawda. Conrad i Exupéry – nawiasem-nie-nawiasem mówiąc, bardzo podobnie piszą o młodości i jej sytuacjach granicznych, bardzo często to młodość w zawodzie – by zobaczyć podobieństwa, położyć obok siebie należałoby następujące tytuły: Pocztę na południe (E.), Nocny lot (E.), Młodość (C.) oraz Smugę cienia (C.). To właśnie, wzięte summa summarum, daje niepowtarzalną ścieżkę tematyczną, o której tutaj usiłowałem mówić – afirmatywną tudzież afirmatywno-problematywną; to właśnie Conradowsko-Exupéry’owska niepodrabialność, wokół której krążymy. Twierdzę należałoby zestawić ze słynną przedmową do Murzyna z załogi „Narcyza”, bo Twierdza – cała! – to trochę przedmowa do niego. Murzynem…, czyli fabułą, skłonny byłbym z kolei nazwać wcześniejsze fabuły powieściowe Exupéry’ego, oczywiście te aeronautyczne (są to Nocny lot, Pilot wojenny, Poczta na południe), tyle że rozgrywające się na oceanach. Jak pisał zaraz po wydaniu książki Edward Garnett:

Murzyn z załogi „Narcyza” jest arcydziełem nie tylko stąd, że cała iluzja marynarskiego życia zostaje odtworzona przed naszymi oczami […]. Odtworzyć życie w sposób naturalny, w jego wiernej bliskości wobec oddychającej natury, a ponadto wytłumaczyć jego znaczenie i sprawić, byśmy zobaczyli ogromny wszechświat wokół nas – sztuka nie może pójść dalej, chyba, że wprowadzi iluzję nieuchronności [7].

To te same cele, co u Exupéry’ego. Jedyna różnica pomiędzy nimi może polega na tym, że Exupéry będzie się pozbywał fałszywych, kłamliwych lub też nielojalnych czytelników (i autorów, o czym świadczy Twierdza [8]), zaś Conrad do końca zawalczy o wyobrażaną sobie solidarność, a nawet pseudosolidarność ludzi kroczących w ciemnościach – cokolwiek, co dałoby się opatrzeć wyjątkowym przysłówkiem „razem”. To sprawa Conrada! Ale to również niuanse, bo można by za Jolantą Dudek powtórzyć o Exupérym to samo, co o Conradzie: ma dokładnie ten sam „program”– literatura ma być manifestacją nie tylko życia, lecz także myślenia według wartości [9].

Przypisy:

[1] Tłumaczenie moje – K. S. B. Mitchell,„Le Petite Prince” and „Citadelle”. Two Experiments in the Didactic Style, „The French Review” 1960, vol. 33 no. 5, p. 454. Zob. także: A. Tahvildari, La Continuité Thématique entre „Candide” de Voltaire et Le Petit Prince de Saint-Exupéry, „Honors Theses” 2002, 1489 [online], [dostęp: 16.06.2025], <https://repository.lsu.edu/honors_etd/1489>.

[2] B. Mitchell, dz. cyt., p. 454.

[3] Tamże.

[4] E. Capestany, The Dialectic of the Little Prince, University Press of America, Inc., Washington D. C. 1982.

[5] B. Kubiak Ho-Chi, Mishima Yukio. Estetyka klasyczna w prozie i w dramacie 1941-1960, Kraków 2004, s. 352.

[6] J. T. McKeon, Saint-Exupéry, the Myth of the Pilot, „PMLA” 1974, vol. 89, no. 5, p. 1084-1089.

[7] Tłumaczenie z oryginału – J. Dudek. E. Garnett, unsigned article, „Academy” 1898, October 15, [w:] Joseph Conrad. The Critical Heritage, red. N. Sherry, Routledge, London – New York 1997, s. 82-83.

[8] „Kiedy bowiem uważam cię za pisarza barwnego, błyskotliwego albo paradoksalnego, nic mi nie dajesz […]”. Bo nie chodzi o to, byś się sam pokazał, ale abyś mnie kazał się stawać. Więc jeśli będziesz wymachiwał mi przed oczami twoim dziwactwem, po prostu pójdę gdzie indziej” [podkr. moje, K.S.]. A. de Saint-Exupéry, Twierdza, przeł. A. Olędzka-Frybesowa, Warszawa 2009, s. 384.

[9] J. Dudek, Przedmowa do Murzyna z załogi „Narcyza” (1897) jako artystyczny program Conrada, [w:] Oddać sprawiedliwość widzialnemu światu. Eseje o twórczości Josepha Conrada, pod red. P. Panasa, Warszawa 2017, s. 47.

Fot. Bridgeman Images – RDA / Forum

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

05 znak uproszczony kolor biale tlo RGB 01


Ty też możesz wydawać z nami KSIĄŻKI, produkować PODCASTY, organizować wystawy oraz WYDAWAĆ „Teologię Polityczną Co Tydzień”, jedyny tygodnik filozoficzny w Polsce. Twoje darowizny zamienią się w kolejne artykuły takie jak ten, który właśnie czytałeś i pomogą nam kontynuować i rozwijać nasze projekty oraz tworzyć kolejne. Środowisko Teologii Politycznej działa dzięki darowiznom prywatnych mecenasów kultury – tych okazjonalnych oraz regularnych. Dołącz do nich już dziś i WSPIERAJ TEOLOGIĘ POLITYCZNĄ!

Wydaj z nami

Wydaj z nami „O islamie” Rémiego Brague'a po polsku!
Zostań mecenasem polskiego wydania „O islamie” Rémiego Brague'a
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.