Warto jest podsumować wydarzenia z początku minionego tygodnia. Chodzi oczywiście o zwołaną przez prezydenta Emmanuela Macrona w Paryżu konferencję z udziałem szefów państw na temat Ukrainy i o okoliczności, które jej towarzyszyły.
Wśród zachodnich ekspertów wojskowych kwestia ewentualnego wysłania do Ukrainy oddziałów nie jest nowa. Nigdy jednak jeszcze nie była ona tak otwarcie zasygnalizowana w relacjach między rządami, jak to się właśnie stało za sprawą Macrona. W poprzedni poniedziałek, tuż przed paryskim spotkaniem, na którym sprawa miała być omawiana, premier Słowacji Robert Fico skorzystał z nadarzającej się okazji, by kilkakrotnie w dramatycznym tonie oświadczyć, że mamy do czynienia z sytuacją bezprecedensowego zagrożenia i że nigdy nie zgodzi się na to, by słowaccy żołnierze mieli być wysłani do Ukrainy. Dla wielu jednak sama informacja, że kwestia wysłania wojsk ma być na poważnie dyskutowana w Paryżu z inicjatywy francuskiego prezydenta i że ma ona podobno wsparcie ze strony niektórych rządów, była sporym zaskoczeniem.
Emmanuel Macron i strategiczna dwuznaczność
Ostatecznie okazało się, że francuska inicjatywa dotyczyła przede wszystkim zaangażowania francuskiego parasola atomowego w obronie europejskich sojuszników, a sprawa wysłania wojsk miała być jedynie hipotetyczna i nie znalazła poparcia. Tym bardziej jednak narzucało się pytanie o powody wywołania całego zamieszania w wyniku upublicznienia wyjątkowo kontrowersyjnych planów.
Podobno Macronowi miało chodzić o stworzenie efektu „strategicznej dwuznaczności”: niepewności po rosyjskiej stronie co do prawdziwych intencji europejskich stolic wobec wojny w Ukrainie. Złośliwi twierdzili jednak, że motywy były bardziej partykularne i dotyczyły zabiegów Paryża o odbudowanie własnej pozycji europejskiego lidera wobec Kremla. Stąd świadome zaostrzenie kursu francuskiej polityki i jej jawna wojowniczość. Niektórzy komentatorzy, także w Niemczech, jak Ulrich Speck, znany ekspert do spraw bezpieczeństwa, zauważyli, że tego typu ryzykowne zagrywki mają jednak sens tylko wtedy, gdy towarzyszy im faktyczna polityczna i wojskowa wiarygodność, a tych akurat dzisiaj Paryżowi brakuje.
Francja wykorzystuje wojnę w Ukrainie dla swoich celów
Trudno więc uniknąć wrażenia, że dla własnych politycznych celów Francja bardzo łatwo rozgrywa interesy bezpieczeństwa innych państw w UE, wywołując w ten sposób strategiczną dwuznaczność bardziej wobec swych sojuszników niż po stronie Rosji.
Marek A. Cichocki
Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”.
Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”.
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadzi w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>