Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Elżbieta Nowicka: Żyć w swoim czasie. Konfederacja barska w dramatach i pismach Juliusza Słowackiego

Elżbieta Nowicka: Żyć w swoim czasie. Konfederacja barska w dramatach i pismach Juliusza Słowackiego

Sprzeciw-wolność-jedność – oto podstawa formułowanej przez poetę wizji narodu i państwa, opartej na konfederackich aksjomatach politycznych i moralnych – pisze Elżbieta Nowicka w „Teologii Politycznej co Tydzień”: „Pułaski. Republika wolności".

Można zaryzykować stwierdzenie, że pamięć o konfederacji barskiej przetrwała przez wiek XIX i promieniowała na późniejsze dekady w ogromnej mierze dzięki literaturze. Wśród autorów dzieł poświęconych konfederacji lub tylko o niej wzmiankujących spotykamy – obok Mickiewicza i Słowackiego – Wincentego Pola, Henryka Rzewuskiego, Teofila Lenartowicza, Lucjana Siemieńskiego i wielu innych ówczesnych twórców. Począwszy od lat 30. XIX wieku temat Baru staje się w literaturze romantycznej coraz wyraźniej obecny, coraz bardziej intensywny, funkcjonuje w wielu postaciach tekstu i rozmaitych gatunkach. Od drobnych wzmianek o uczestnikach i orężu konfederacji – w Panu Tadeuszu i Zemście – przez poezję liryczną, gawędę szlachecką, dramaty; bogata publicystyka, pisma polityczne i memoriały siłą rzeczy pozostaną na marginesie tego szkicu. Z jednym wyjątkiem, gdyż poświęcając uwagę dramatom Słowackiego, nie sposób pominąć jego wypowiedzi z ostatnich lat życia, w których poeta stworzył swoiste résumé idei konfederackiej, oparte na refleksji nad wydarzeniami lat 1768-1772, ale przekraczające fakty historyczne w imię projektu politycznego i etycznego, rzucanego w przyszłość.

W pismach – listach otwartych kierowanych do Adama Czartoryskiego poeta kreślił wizję wolności indywiduum nierozdzielnie związanej z niepodległością bytu państwowego. Potwierdzał w ten sposób trwałość sięgającej głęboko w czasy przed rozbiorami idei „independencji”, która głosiła nie-podleganie zarówno osób, jak i całej zbiorowości jakiejkolwiek formie przemocy czy nacisku. Jednym z filarów wolności jest gotowość sprzeciwu, ‘veto z ducha’, jak je określał poeta, ewangeliczny znak sprzeciwu, ale także ważne narzędzie budowania i korygowania struktury ustroju przyszłej Polski. Wyobrażał go sobie poeta jako konfederację właśnie, opartą na możliwości akceptacji i veta, i jedności, i odrębności – tak przedstawia ją Głos brata Juliusza Słowackiego do zgromadzonych i w klub zawiązać się chcących Polaków, przedstawiający potrzebę przyjęcia nowej formy konfederacyjnej (dnia 19 marca 1848), opublikowany w tym samym roku w postaci anonimowej broszury. Sprzeciw-wolność-jedność – oto podstawa formułowanej przez poetę wizji narodu i państwa, opartej na konfederackich aksjomatach politycznych i moralnych. To punkt dojścia myśli poety, skupionej na intensywnym rozważaniu różnorodnych form ustrojowych, obserwowanych w ówczesnej Europie i poszukiwanie formy najpełniej przylegającej do wewnętrznej energii danego narodu.

Tematyka barska pojawiała się w twórczości Słowackiego wielokrotnie, dźwięczy w Anhellim, Beniowskim i Wacławie, w sposób wyrazisty istnieje w dramatach. Najpierw w Horsztyńskim, dramacie napisanym prawdopodobnie w 1835 roku i wydanym drukiem dopiero po śmierci autora. Akcja rozpięta między konfederacjami barską i targowicką może świadczyć o zamiarze syntetycznego ukazania schyłku Rzeczypospolitej, który reprezentują postać tytułowa, barski konfederat Horsztyński i jego polityczny oraz osobisty adwersarz, targowiczanin, hetman Szymon Kossakowski. Prywatne urazy i polityczna przepaść, jakie istniały między nimi, zamyka śmierć obu, w każdym przypadku poniżająca: Horsztyński popełnia niegodne chrześcijanina samobójstwo, Kossakowski zostaje zlinczowany w Wilnie przez rewolucyjny tłum. Po ich śmierci pozostaje jeszcze trzecia istotna postać dramatu, Szczęsny Kossakowski, wobec starego konfederata żywiący podziw, a z ojcem związany niechęcią zmieszaną z synowskim uczuciem, figura istotna w planie zdarzeń, nieoczywista co do działań, jakie ostatecznie podejmie. Dramat podsuwa myśl o zbędności heroizmu i fatalizmie historii, nad bohaterami ciąży poczucie przedwczesności i\lub spóźnienia w stosunku do czasu, w jakim wypadło im żyć. Człowiek „spóźniony” lub „przedwczesny” to ważna figura romantycznej antropologii, a także wielu dramatów Słowackiego. Jego życiem władają wspomnienie i wizja – istotne w planie egzystencji, lecz niewystarczające, by znaleźć teraźniejszość. Pozostawienie dramatu w rękopisie sprawia wrażenie, że Słowacki, który w tym czasie bardzo dbał o druk swoich dzieł, powstrzymał się przed upublicznieniem wizji całkowitego rozpadu, na który składały się zdrada, śmierć i ruina. Nie może im zapobiec „wahająca się myśl” Szczęsnego do której ten zwraca się bezradnie w ostatnich zachowanych słowach dramatu.

W roku 1843 ( druk 1844) Słowacki pisze Sen srebrny Salomei, dramat z koliszczyzną jako tematem i przyczyną zdarzeń, z konfederacją barską w tle. Te druga istnieje we wspomnieniu bliskiej przeszłości, określa losy postaci w sposób pozornie jednoznaczny. Fabuła tego dramatu nie jest jednak prostą opowieścią o nagrodzie dla dzielnych i karze dla tych, którzy nie stanęli w barskiej potrzebie. Nie pozwala na to mieszanina patosu i komizmu, tragizmu i groteski, która definiuje splot przyczyn, motywów i skutków czynów postaci. Dramat o koliszczyźnie przedstawia moment, po którym, mówiąc słowami jednego z bohaterów, Pafnucego, „Ukrainy nie będzie”, i ta przepowiednia ostatecznie określa historiozoficzny i moralny sens wydarzeń koliszczyzny, wobec których konfederacja jest jak basso continuo, towarzyszące nieustępliwie głosom wszystkich „instrumentów” historii.

Dopiero w Księdzu Marku ( 1843) konfederacja barska stanie się i główną osnową fabuły, i sceną wielokierunkowych napięć politycznych, moralnych i religijnych. Dramat zaczyna się prezentacją konfliktu między Regimentarzem (Józefem Pułaskim), gotowym pozostać w chylącym się ku upadkowi mieście, a Marszałkiem (Krasińskim), który wywodzi w sposób pragmatyczny, że pozostawanie w Barze równa się skazaniu na śmierć albo haniebną niewolę u Rosjan. Opuszczone miejsce przywódcze zajmuje ksiądz Marek karmelita, postać historyczna. Wyznawany przez niego kodeks etyczny nie dopuszcza, by udziału w konfederackiej sprawie dostąpił człowiek niegodny. Jest nim Kosakowski, dzielny obrońca Baru, zarazaem sprawca wielu aktów przemocy, do których sam się przyznawał jako człowiek samowolny, nawet okrutny, choć o niewygasłym sumieniu. Karmelita jednak wypędza go z miasta, co zawiązuje dramatyczny bieg dalszych wydarzeń – śmierć rabina, zdradę jego córki Judyty, wreszcie pojmanie księdza Marka i posługę świadomie przyjmującego swoje poniżenie Kosakowskiego

Każde z tych zdarzeń posiada swoją odrębną dynamikę i status etyczny, stąd każde wymaga złożonego komentarza, jednak nawet takie proste przedstawienie pozwala zobaczyć, że konflikt między wolnością obywatelską a zdradą, wolnością a duchowym bezruchem, wolnością a samowolą, wewnętrzną wolnością a zdradą, pragnieniem wolności a głosem sumienia – rozkłada się według różnych wektorów, które wyznaczają napięcia konstrukcyjne dramatu i tworzą skomplikowaną mapę etyczną. Wróg zewnętrzny, Rosjanie, jest umiejscowiony poza tym polem napięć, natomiast świat konfederatów oraz tych, którzy otaczają ich w mieście, posiada wielowymiarowość organicznie wpisaną w jego strukturę i dojrzenie tego łańcucha konfliktów pozwala wyminąć pokusę jednostronnych interpretacji. Nie znajdziemy też w tym dramacie typowego dla innych, uprzednio stworzonych przez poetę postaci, uwikłania w dylemat „za wcześnie” / „za późno” i wynikającego zeń nieprzystosowania do danego im momentu. I ksiądz Marek, i jego tak różnorodne otoczenie żyją „w czas”, i bliska byłaby im deklaracja zawarta w jednym z ostatnich pism poety: „jestem, bo jestem”.

Konfederacja to zadanie rozumienia, przedłożone przyszłości. Żeby jednak przyszłość mogła otrzymać materiał, na którym będzie ćwiczyć swoją umiejętność czytania znaków historii zarządzanej przez Boga, w teraźniejszości Baru ten materiał musi zostać wytworzony i uformowany. Jego osnową jest wolność, i w tym względzie myśl Słowackiego, czytelna w dramacie, znakomicie łączy się z jego późniejszymi, zarysowanymi na początku tego szkicu przekonaniami. Poeta żąda od swoich postaci wielkości i czystości intencji; w dramacie trudno wprawdzie wskazać jakiś uchwytny „dyskurs wolnościowy” wyrażony expressis verbis, ale przecież troje protagonistów – Karmelita, Judyta i Kosakowski – swoim działaniem prezentują graniczne formy osobistej niezależności.

Trudno stwierdzić, czy Słowacki znał oryginalne pisma barskie, najczęściej rękopiśmienne broszury z lat konfederacji; można jednak powiedzieć, że „znał” idee konfederacji, nie tylko tej konkretnej, barskiej, gdyż konfederację rozumiał jako postać niepodległego życia zbiorowego, zbudowaną na niezależności jednostek. Spojrzenie z tej perspektywy na konfederackie dramaty poety, szczególnie na Księdza Marka, pokazuje, że ważniejsze od imitacji – bez wątpienia znakomitej – barokowej stylistyki w tym najbardziej „barskim” dramacie okazuje się wyczucie podstawy gestu konfederackiego – indywidualne veto i skojarzona z nim zdolność odnalezienia się w zbiorowości.

Elżbieta Nowicka

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.

MKiDN kolor 10


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.