Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa - Tomasz Cukiernik

Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa - Tomasz Cukiernik

Zarówno politycy, jak i media chcą abyśmy wierzyli, że Unia Europejska to genialny projekt zjednoczenia Europy, przynoszący wszystkim korzyść i bez skaz. Wokół tworzenia tego projektu narosły różnorodne mity utrzymujące, że Unia Europejska, to coś wspaniałego, które, niestety, nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.

Zarówno politycy, jak i media chcą abyśmy wierzyli, że Unia Europejska to genialny projekt zjednoczenia Europy, przynoszący wszystkim korzyść i bez skaz. Wokół tworzenia tego projektu narosły różnorodne mity utrzymujące, że Unia Europejska, to coś wspaniałego, które, niestety, nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.

 

 

 

Tomasz Cukiernik

Dziesięć lat w Unii. Bilans członkostwa

rok wydania: 2015

Wektory

 

Dziesięć lat w Unii

Pamiętamy ten entuzjazm większej części polskiego społeczeństwa, które we wzmocnionym uniopropagandą referendum akcesyjnym w 2003 roku poparło wstąpienie naszego kraju do Unii Europejskiej (dla przypomnienia: ZA było ponad 77 procent głosujących). Ludziom wydawało się, że dzięki temu u nas wkrótce będzie jak na Zachodzie. Czy ich wyobrażenia się spełniły? Co mamy z Unii? W czym nasze członkostwo nam szkodzi?

W latach 2004 – 2013 średnioroczny wzrost gospodarczy Polski wyniósł niecałe 4 procent, podczas gdy w dekadzie poprzedzającej wstąpienie naszego kraju do UE – sięgnął 4,6 procent. Jeszcze mniej korzystnie (dla Unii i dla Polaków) wygląda sprawa wynagrodzeń. Otóż zgodnie z danymi GUS-u, w latach 1995 – 2004 średnie wynagrodzenie brutto w Polsce po uwzględnieniu inflacji (realnie) zwiększyło się aż o 56 procent, podczas gdy w latach 2004 – 2014 wzrosło zaledwie o 26 procent. Poza Unią także szybciej wzrastał eksport i import. W latach 1995 – 2004 wartość handlu zagranicznego po uwzględnieniu inflacji wzrosła o 130 procent (eksportu o 112 procent), podczas gdy w latach 2004 – 2013 – o zaledwie 69 procent (eksportu o 79 procent). Fałszywe jest, więc twierdzenie euroentuzjastów, że dzięki Unii możemy więcej eksportować, skoro eksport wzrastał niemal dwa razy szybciej, gdy byliśmy poza Unią! Okres członkostwa w UE był natomiast korzystniejszy dla polskiej gospodarki, jeśli chodzi o inwestycje zagraniczne, których wzrost znacząco przyspieszył. Łączna wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych w pierwszym omawianym okresie wyniosła 48,4 mld euro, podczas gdy od wejścia do UE do 2012 roku – 97,8 mld euro. Mimo to podczas 10 lat członkostwa spadł udział przemysłu w wytwarzaniu polskiego PKB z około 22 procent do zaledwie 18 procent.

Unia winna długowi

Kiedy w 2004 roku Polska wchodziła do Unii Europejskiej bezrobocie wynosiło aż 19,5 procent, 10 lat później przekraczało 14 procent, czyli było niższe o ponad 5 punktów procentowych. Z danych Eurostatu wynika, że licząc według parytetu siły nabywczej, PKB Polski na osobę w 2004 roku wynosił 51 procent średniej unijnej, podczas gdy w 2012 roku zwiększył się do 67 procent. W tym czasie Polacy nieco przybliżyli się także do bogactwa Niemców (ale to bardziej za sprawą słabego wzrostu gospodarczego u naszego zachodniego sąsiada niż wysokiego u nas). Otóż w 2004 roku PKB Polski na osobę wynosił 44 procent średniej niemieckiej, podczas gdy w 2012 roku sięgnął 54 procent. – PKB na jednego mieszkańca dla państw V4 [Grupa Wyszehradzka – Polska, Czechy, Węgry, Słowacja] według standardów siły nabywczej wzrósł z 49 procent średniej dla UE15 w 2003 roku do 65 procent w 2013 roku. „Tym samym, zróżnicowanie wynagrodzeń pomiędzy V4 a starymi członkami UE zmniejszyło się o jedną trzecią” – mówi Juraj Kotian z Grupy Erste.

W 2004 roku zadłużenie publiczne Polski wynosiło 431 mld zł (47 procent PKB), podczas gdy w 2014 roku sięga niemal biliona złotych (58 procent PKB). Oznacza to, że dług publiczny jest ponad dwa razy większy. Co gorsza, w ogólnym długu zwiększył się także udział zadłużenia zagranicznego – z 26 procent do 31 procent. W znacznej mierze to Unia Europejska jest winna wzrostowi zadłużenia Polski. Z jednej strony, co roku trzeba płacić coraz wyższą składkę unijną (do kwietnia 2014 roku łączna składka unijna Polski przekroczyła 130 mld zł – to ponad 8000 zł na każdego pracującego Polaka, a w latach 2013 – 2020 wyniesie, co najmniej 150 mld zł), a z drugiej – wydaje się jeszcze większe miliardy na współfinansowanie (często nikomu niepotrzebnych, albo na dodatek generujących dodatkowe koszty) projektów realizowanych za unijne dotacje.

Dziesięć lat w Unii

Dziesięć unijnych mitów


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.