Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Dariusz Gawin: Wieczna Polska

Dariusz Gawin: Wieczna Polska

Wolność to nie tylko dar, ale i wielkie zobowiązanie wobec wiecznej Polski

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wolność  to nie tylko dar, ale i wielkie zobowiązanie wobec wiecznej Polski

Odpowiedź na ankietę Arcanów (nr 100)

Stefan Kisielewski, przypatrując młodemu pokoleniu pod koniec lat 60., notował w swoim Dzienniku: „Ileż tu tych Polsk – i wszystkie trzeba kochać”. Pamiętał przecież Polskę przedwojenną, tę z lat wojny i z czasów władzy ludowej. Jestem od ówczesnego Kisielewskiego młodszy o kilkanaście lat, a przecież i ja widziałem już Polskę Gomułki, Gierka, Jaruzelskiego, a także tę wolną po 1989, Polskę rządów posolidarnościowych i postkomunistycznych, a więc Polskę Mazowieckiego i Wałęsy, Kwaśniewskiego i Millera, wreszcie na końcu Polskę Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Patrzę zaś teraz na Polskę Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego. Całkiem sporo obrazów, formacji, stylów i pomysłów na to, jak nam tutaj nad Wisłą urządzić życie.

Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że zapisując przytoczone zdanie, Kisielewski najpierw uśmiechnął się ironicznie, a potem zaraz gorzko westchnął. Kochanie Polski bowiem, miłość do Polski, to dla Polaka zadanie tyleż oczywiste, co trudne. W okazywaniu tego uczucia przeszkadzają mu bowiem często inni Polacy. Szczególnie zaś ci, którzy Polską rządzą wbrew jego woli. A jednak pod tym kalejdoskopem mniej lub bardziej udanych projektów ideologicznych, politycznych, cywilizacyjnych, modernizacyjnych i wszelkich innych kryje się ciągle ta sama wieczna Polska, ogniskująca w sobie uczucia kolejnych pokoleń. Wprawdzie czasem nachodzą mnie chwile zwątpienia w tę prawdę, szczególnie częste w trakcie oglądania wieczornych wiadomości, jednak na ogół nie mam co do tego zbyt wielu wątpliwości. A stan pewności osiągam wtedy, gdy patrzę na orła białego w koronie, herb Królestwa Polskiego, wykuty w kamieniu nad wejściem do Katedry Wawelskiej.

O tym, że istnieje wieczna Polska, warto pamiętać, gdy zabieramy się do odpowiedzi na pytanie zadane przez redakcję „Arcanów”. Bowiem pytanie to, choć odsyła nas do tej wiecznej, zadawane jest przecież w tej konkretnej, zanurzonej w teraźniejszości. Być może stąd właśnie wynika sposób jego sformułowania: „Na co Polska może być jeszcze potrzebna?” Pewien rodzaj konsternacji budzi tu bowiem słowo „jeszcze”, użyte w sposób sugerujący jakby rodzaj wyczerpania żywotnych sił projektu noszącego nazwę Polska. Na co? – czyli – „do czego” potrzebna? W pytaniu tym wymieszane są w istocie dwie sprawy. Sens istnienia Polski i korzyść, jaką można odnieść z jej istnienia. Odpowiedź na pytanie – Po co istnieje Polska? – jest trudne w dzisiejszych czasach nieskorych do metafizycznych kwestii. Powiedzieć można tu tyle, że chyba Opatrzność ma w tym względzie jakieś zamysły, skoro pozwoliła, aby Polska powstała. Więcej mówić nie trzeba, wystarczy w to wierzyć. Łatwiej przedstawia się kwestia druga – kwestia korzyści z istnienia Polski. Układają się one w kolejne kręgi. Najpierw my – Polacy. Polska nie tyle jest nam „do czegoś” potrzebna, ile jest dla nas po prostu niezbędna; niezbędna do naszego indywidualnego i zbiorowego bytu. To za jej pośrednictwem – jej tradycji, kultury, ale też za jej pośrednictwem – jako państwa i gospodarki, uczestniczymy w ludzkiej rzeczywistości. Wprawdzie Polak może być człowiekiem bez Polski, może pojechać do Londynu, Nowego Jorku czy Buenos Aires i tam, zrzuciwszy z siebie polskość, być kimś innym, ale nie jest to sposób na życie dla wszystkich. A przy okazji i tak warto pamiętać, że nie będzie tam „Człowiekiem w ogóle”, tylko stanie się w mniej lub bardziej udany sposób Anglikiem, Amerykaninem lub Argentyńczykiem.

Gorzej jest z kolejnymi kręgami użyteczności – z pytaniem o to, na co Polska może być potrzebna naszym sąsiadom, Europie, całemu światu wreszcie. O ile dla Polaków Polska jest bytem koniecznym i niezbędnym, o tyle w kolejnych kręgach pytania o jej użyteczność i sens istnienia pojawia się coraz większa domieszka historycznej i ontologicznej przygodności. Stopniowo paść może coraz mniej odpowiedzi, że Polska „przyda się na coś”, a coraz więcej niepokoju, że padnie w końcu odpowiedź, iż „jest po nic”. Jaka Polska może przełamać to zagrożenie? Odpowiedź jest prosta: silna, nowoczesna, dumna, otwarta i wolna. Tylko taka Polska może stać się niezbędna dla innych. Niezbędna, czyli taka, bez której inni nie mogą sobie wyobrazić swojego świata, która staje się niezbędnym i niezastąpionym elementem całości. Dotyczy to zarówno polityki, gospodarki jak i kultury czy szerzej nawet – duchowości. Dobrze wiemy, że z tym różnie bywało. Przez ostatnich trzysta lat częściej Europa i świat postrzegała nas jako przygodny a nie konieczny element rzeczywistości. Bez kogo świat może się obejść, tego traktuje jak przedmiot, jak mebel do przesuwania. Na końcu czasem ociera się także o zagładę (czy nie doświadczyliśmy tego strasznego uczucia, które już nigdy nie miało powrócić, w kwietniu 2010 roku?). Kogo zmartwi zniknięcie części nieistotnej dla funkcjonowania całości? Polska konieczna w porządku bytu zatem to Polska potrafiąca uniwersalizować swoje partykularne, dziejowe doświadczenie i przekonująca innych, że musi – także dla ich dobra – istnieć.

Antytezą takiej Polski nie jest jednak – jak by się mogło wydawać, Polska słaba, zacofana, biedna (bo przecież fundamentem siły jest bogactwo), zakompleksiona i zamknięta. W rzeczywistości bywa bowiem tak, że może istnieć Polska bogata i jednocześnie słaba (to stary polski topos – słabe państwo w zamożnym kraju), dumna ale zacofana, silna ale nie szanująca wolności itd. W świecie rzeczywistym rzeczy dobre mieszają się ze złymi. Potrzeba jest uporu i pracy, aby dążyć do stanu, w którym jak najmniej złych elementów będzie stanowić część rzeczywistości. Z tego płynie odpowiedź na drugie redakcyjne pytanie: „jakie zobowiązanie może dziś wynikać z akceptowanej przynależności do polskiej wspólnoty historycznej/obywatelskiej/narodowej?” Jeśli akceptuję tę przynależność do wspólnoty, którą nazywamy Polską, to godzę się nie tylko ją kochać, lecz także wytrwale pracować, aby Polska rzeczywista zbliżała się – o ile to możliwe – do Polski wiecznej. Inaczej – aby stopniowo przekraczała kolejne kręgi, w których jej byt będzie tak samo konieczny i tak samo ugruntowany w uniwersalnych wartościach jak byt Niemiec, Francji, Rosji czy Ameryki. Oznacza to, że każdy z nas wykonuje to zadanie zgodnie ze swoim powołaniem. Inaczej robią to pisarze, inaczej inżynierowie, politycy, naukowcy czy przedsiębiorcy. Ale jeśli wszyscy oni nie będą tracili z oczu tego celu, dołożą swoją cząstkę do sensu Polski a z pewnością także przysporzą sobie i innym współrodakom korzyści. W tym sensie nasza wolność, którą cieszymy się od dwudziestu przeszło lat, to nie tylko dar, ale i wielkie zobowiązanie wobec wiecznej Polski.

Dariusz Gawin


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.