Niemcy bardzo by chciały, aby w relacjach transatlantyckich wróciły czasy Baracka Obamy, kiedy Berlin był najważniejszych sojusznikiem Ameryki i mógł czerpać stąd maksimum korzyści przy niewielkich kosztach – pisze Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.
Na jednym z przedwyborczych spotkań Donald Trump miał oświadczyć, że wiele reżimów na świecie chętnie pozbędzie się go jako prezydenta Stanów Zjednoczonych, i jednym tchem wymienił Chiny, Iran oraz Niemcy. Niechęć Trumpa do Niemiec jest dobrze znana, ale prawdą jest też, że złe emocje są tutaj obustronne i nikt w Berlinie nie ukrywa, że wszyscy z utęsknieniem oczekują wygranej w wyborach kandydata demokratów Joe Bidena. Wymowne jest, że berlińskie muzeum Madame Tussauds wystawiło w ostatnich dniach przed swoją siedzibą figurę amerykańskiego prezydenta w kontenerze na śmieci.
Wielu niemieckich polityków, wśród nich minister spraw zagranicznych Heiko Maas, już śpieszy z deklaracjami, że zwycięstwo Bidena otworzy dla Niemiec i USA nową erę wspaniałej współpracy i pozwoli zbudować wspólną platformę do rozwiązywania światowych problemów, takich jak klimat, migracje czy pandemie. Niemcy bardzo by chciały, aby w relacjach transatlantyckich wróciły czasy Baracka Obamy, kiedy Berlin był najważniejszych sojusznikiem Ameryki i mógł czerpać stąd maksimum korzyści przy niewielkich kosztach.
Wymowne jest, że berlińskie muzeum Madame Tussauds wystawiło w ostatnich dniach przed swoją siedzibą figurę amerykańskiego prezydenta w kontenerze na śmieci
Biden powtarza, że największym zagrożeniem dla USA jest dzisiaj Rosja, a nie Chiny. To musi brzmieć miło dla niemieckiego ucha. Berlin wciąż widzi siebie jako centralne europejskie państwo w relacjach z Moskwą i chciałby zachować otwarte chińskie rynki zbytu. Jednak wielu demokratów w Ameryce dobrze już rozumie, że Niemcy nie są wcale rozwiązaniem dla rosyjskiego zagrożenia, ale częścią tego problemu. Stosunki niemiecko-polskie też będą stanowić przeszkodę w tym, by polityka między Berlinem i Waszyngtonem mogła powrócić na przetarte ścieżki. Jeśli bowiem odrzucić całą nieszczęsną retorykę, która od kilku lat zdominowała relacje między Warszawą i Berlinem, to u jej podstaw znajduje się przecież całkiem realny konflikt dotyczący bezpieczeństwa całego regionu.
Na razie jednak całe to niemieckie oczekiwanie Bidena jako wybawcy może się rozbić o nieprzyjemną rzeczywistość. Wiele wskazuje bowiem na to, że 3 listopada nie tylko nie poznamy jednoznacznego zwycięzcy amerykańskich wyborów, ale też że jeśli wynik wyborów będzie niepewny, to wewnętrzny konflikt niszczący Amerykę i Zachód rozpęta się z jeszcze większą mocą.
Marek A. Cichocki
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”