Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Cichocki, Gawin, Karłowicz o Cézannie

Cichocki, Gawin, Karłowicz o Cézannie

Tu nie chodzi tylko i wyłącznie o kolory, kompozycję, na które zwracamy uwagę przy ładnych obrazkach, tylko o coś znacznie więcej. Nie bójmy się tego powiedzieć: w tym malarstwie chodzi o metafizykę. Chodzi o doświadczenie bytu, prostotę poznania – mówi Marek A. Cichocki w programie „Trzeci Punkt Widzenia”, wyemitowanym w 2016 roku.

Narrator: „To nie jest książka o Cézannie. To książka o tym, co zobaczył Cézanne, co Rilke zobaczył w Cézannie, o tym, co jawi się przez Cézanne’a jako Cézanne, czego znakiem jest Cézanne. O tym, na co naprowadzają nas także Rilke, Hofmannsthal, Heidegger, Czapski, van Gogh” – tak w eseju w książce „Listy o Cézannie” pisze Andrzej Serafin. Książka to zbiór listów austriackiego poety, który pisał je do żony Clary, kiedy oczarowała go twórczość słynnego francuskiego malarza. Opracowania tekstów i tłumaczenia dokonał Andrzej Serafin. Paul Cézanne był jednym z najważniejszych malarzy przełomu XIX i XX wieku. Jego postimpresjonistyczne malarstwo stanowiło pomost pomiędzy impresjonizmem i kubizmem. Rainer Maria Rilke był austriackim poetą, reprezentantem liryki symbolicznej i prekursorem egzystencjalizmu. Podobnie jak Cézanne, żył na przełomie wieków.

Dariusz Karłowicz: Najistotniejszy malarz francuski przełomu wieków? Wiele osób powie - Cézanne. To jest poza dyskusją. Matisse mówił o nim „mistrz wszystkich malarzy”, zachwycał się nim Picasso. To jest gigant. Ja z kolei powiem – jeśli poeta niemieckojęzyczny, to Rilke. A Rilke o Cézannie? Kumulacja, wszystko, co najsmaczniejsze. Wielkie brawa dla Andrzeja Serafina, nie tylko za świetny przekład, ale za kompozycję tej książki, która składa się również z bardzo intrygujących komentarzy Heideggera, Zagajewskiego, Czapskiego… Może jakbym miał trochę grymasić, to chyba wolałbym tutaj tekst Czapskiego „Rewolucja Cézanne’a” z tomu „Patrząc”…

Dariusz Gawin: Wróćmy do samego Cézanne’a. Muszę wprowadzić wątek osobisty, mam z nim związane wspomnienie z dzieciństwa. W PRL-owskim Domu Książki można było kupić reprodukcje impresjonistów, między innymi Cézanne’a. Taki Cézanne wisiał w moim pokoju, w którym bawiłem się żołnierzykami w „Czterech pancernych” w cieniu „Góry Świętej Wiktorii”. To takie osobiste wspomnienie. Ale widać w tym pewną pułapkę, w którą wpadali impresjoniści i niektórzy postimpresjoniści: dlatego, że ich obrazy były ładne, nadawały się na obrazki, które można było wieszać w domu, stawały się kulturą masową. W ten sposób od „ładne” jest tylko krok do „łatwe”, w efekcie umyka cała głębia.

Marek A. Cichocki: Ta książka bardzo dobrze pokazuje, ile się traci, gdy koncentrujemy się tylko na „ładności” tych obrazów. Tu nie chodzi tylko i wyłącznie o kolory, kompozycję, na które zwracamy uwagę przy ładnych obrazkach, tylko o coś znacznie więcej. Nie bójmy się tego powiedzieć: w tym malarstwie chodzi o metafizykę. Chodzi o doświadczenie bytu, prostotę poznania.

Dariusz Karłowicz: Ten tom pokazuje też, że sztuka to jest rzecz zbyt poważna, żeby zostawić ją historykom sztuki. To, co tu jest niezwykle ciekawe, trop, który mi, z wrażliwością filozofa klasycysty, rzuca się w oczy, to że Rilkego fascynuje w twórczości Cézanne’a, w jego sztuce, w tych uporczywie ponawianych próbach dotarcia do przedmiotu, ujęcia go w kompozycję, pewnego uproszczenia, nieprawdopodobna, stracona, a boska zarazem jedność myślenia i czynu, czyli jak mówi Rilke, „patrzenia i pracy”. Nie chcę udawać, że się znam na Heideggerze, ale w tych świetnych, intrygujących wierszach, które tutaj znajdujemy jest mowa o jedności tworzenia i myślenia. To jest stary trop greckiej filozofii, obecny także w Biblii, że boskie myślenie ma w sobie integralność, która w ludzkim świecie się rozpadła – że to, co Bóg myśli, to się staje. Że to jest głęboka jedność. Rilke bardzo go to poruszało u Rodina, ale odkrył to także u Cézanne’a…

Marek A. Cichocki: „Patrzenie i praca”, to pięknie powiedziane. Ale to prowadzi nas do chorób współczesnej kultury: swego czasu można było w Teatrze Dramatycznym sztukę „Red” o Marku Rothko, świetnym malarzu-abstrakcjoniście amerykańskim, i ta sztuka jest dokładnie o tym, co się stało ze współczesną kulturą. Ona straciła zdolność patrzenia. Tę podstawową umiejętność rozumienia świata, jaką jest patrzenie. W tym sensie współczesna kultura jest kulturą ślepców. My żyjemy w kulturze ślepców, którzy nie są zdolni do wykonania tego zasadniczego wysiłku, bo jesteśmy po prostu na ten wysiłek zbyt leniwi. Patrzenie jest zbyt trudne.

Dariusz Karłowicz: I to mimo że jest to niby cywilizacja obrazkowa…

Dariusz Gawin: Bo celem nie jest „ładnie”, celem jest Prawda – a tego nie załatwi nawet najlepsza cyfrowa lustrzanka.


Rozmowa z programu „Trzeci Punkt Widzenia”. KLIKNIJ i obejrzyj cały odcinek.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

05 znak uproszczony kolor biale tlo RGB 01


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.