Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Wojciech Tomczyk: Banan

Wojciech Tomczyk: Banan

Tekst „Ostatniej taśmy Krappa” Becketta nie pozwalał na żadne reinterpretacje i nowe odczytania: banan był niezbędny i już. W tej sytuacji realizatorom przedstawienia nie pozostało nic innego, jak tylko iść na całość. Banana zastąpiono ogórkiem pomalowanym na odpowiedni, żółty kolor – pisze Wojciech Tomczyk w książce „Felietony”, która wkrótce ukaże się nakładem Teologii Politycznej.

Każdemu człowiekowi wszystko może się dowolnie kojarzyć ze wszystkim. Słońce na przykład – jednemu kojarzy się z coca–colą, drugiemu – z pepsi, trzeciemu – z dziurą. Ze mną jest podobnie. Dysponuję pewną wolnością skojarzeń i nie wstydzę się tego. A nawet przeciwnie. Na przykład: kampania wyborcza. Jednym kojarzy się ze storczykami, innym z zabawą w remizie strażackiej. Mnie natomiast kampania wyborcza kojarzy się z twórczością Samuela Becketta. Konkretnie kojarzy mi się z jego sztuką pod tytułem Ostatnia taśma Krappa. By ująć rzecz z detalami: kampania wyborcza przypomina mi jedno, kongenialne przedstawienie tej sztuki. Reżyserował je Antoni Libera, w roli tytułowej (szczerze mówiąc: jedynej) wystąpił znakomity Sławomir Orzechowski. Reżyser później powtórzył tę inscenizację z Tadeuszem Łomnickim, i to ta kreacja jest znacznie bardziej znana. Ja jednak zapamiętałem lepiej pierwsze przedstawienie – to z 1983 roku. Otóż w tym przedstawieniu każdy, nawet zupełny ciemniak, mógł na własne oczy zobaczyć, jak epoka wywiera niezatarte piętno na dziele sztuki.

Mnie kampania wyborcza kojarzy się z twórczością Samuela Becketta, konkretnie z jego sztuką pod tytułem Ostatnia taśma Krappa

A epoka w 1983 roku – proszę Państwa – była jak ta lala. Nie było, na przykład, żadnych kampanii wyborczych. Prowadzono natomiast zupełnie inne kampanie – buraczaną, akcję pasożyt, akcję wyrównywania Bieszczadów oraz akcję Posesja. Innymi słowy: trwał czterdziesty rok komunistycznego eksperymentu. Jednym z jego rezultatów było to, że w Polsce nie było bananów. Jak wiadomo, dziś także banany w naszym kraju nie rosną (w każdym razie nie owocują), jednak wówczas w całej Polsce nie można było dostać ani jednego banana. Za żadne pieniądze, w żadnych pewexach, baltonach, nigdzie. Samuel Beckett – swoją drogą wizjoner – takiej sytuacji nie przewidział. I kazał, proszę sobie wyobrazić, swemu bohaterowi, rzeczonemu Krappowi, wcinać banany na scenie. Tymczasem realizatorzy polskiego przedstawienia nie mogli nigdzie kupić ani jednej sztuki. Zarówno na zwalczanym (akcja pasożyt!) czarnym rynku, jak i na kartkowym (kampania buraczana!) rynku białym. Tekst Becketta nie pozwalał na żadne reinterpretacje i nowe odczytania: banan był niezbędny i już. W tej sytuacji realizatorom przedstawienia nie pozostało nic innego, jak tylko iść na całość. Banana zastąpiono ogórkiem pomalowanym na odpowiedni – żółty kolor. Powiedzmy sobie szczerze: zabieg ten powiódł się jedynie częściowo. Ogórek mimo wszystko nie stał się bananem. Po prostu nie istniała i nie istnieje taka możliwość. Kto się chciał o tym przekonać, głosował na czerwonych. Tylko oni są w stanie stworzyć sytuację, w której ogórki będą musiały udawać banany.

 

Niniejszy tekst stanowi fragment książki Wojciecha Tomczyka Felietony, która niedługo – dzięki Państwa wsparciu – ukaże się nakładem Teologii Politycznej.

Prosimy o wsparcie wydania zbioru Felietony Wojciecha Tomczyka!

Autorem ilustracji jest Michał Strachowski.


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.