Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Spacerkiem przez awangardy

Spacerkiem przez awangardy

Tęskniliście Państwo za okazją do obcowania ze sztuką nowoczesną z prawdziwego zdarzenia, za polską MoMA? Za solidną retrospektywą Damiena Hirsta, Banksy’ego, Mariny Abramović albo i dziadka Pollocka? To koniecznie udajcie się na otwarcie Muzeum Sztuki Nowoczesnej na placu Defilad, gdzie, jak obiecują organizatorzy, „w fontannie przy PKiN swój queerowy performance wykona Nyio Kunt”.

I cytaty zmieniają znaczenie. „Wszystkie twoje, nasze, wasze / dzienne sprawy, nocne sprawy, / to są sprawy polityczne”, fraza z „Dzieci epoki” Szymborskiej uważana kiedyś za drwinę, za przykład, jak daleko postąpić może zgalwanizowanie świadomości, dawno już zatraciła swój szyderczy blask i stała się rodzajem manifestu programowego performerów i instalatorek. O tym, że „Nawet idąc borem lasem / stawiasz kroki polityczne / na podłożu politycznym” najwymowniej chyba uczyła nas „Zielona granica”. Ale cóż film, i to sprzed półtora roku: dziś trudno pójść na wystawę w centrum Warszawy, by nie dostać wypieków od mobilizacji, do jakiej zachęcają nas osoby kuratorskie; zapraszam na mały spacer.

Już na placu Dąbrowskiego, w siedzibie Fundacji Stefana Gierowskiego, nie mamy szans popatrzeć na prace wielkiego polskiego abstrakcjonisty i pracującego w podobnej stylistyce irlandzkiego malarza Seana Scully’ego jako na usiłowania zdefiniowania granic i funkcji koloru, na wielki wysiłek wytyczenia granic między polami ochry, ugru i spiżu, rozlanymi na płaszczyznach tęgiej, bagiennej, to znów krzykliwie grynszpanowej zieleni. Nie: jak dowiadujemy się od kuratora Joachima Pissarro, dwaj artyści rozwijali swoje rozumienie abstrakcji „w dwóch supermocarstwach, które zdominowały historię XX wieku: Rosji/ZSRR i USA”, którym pragnęli przeciwstawić się swoja sztuką („żaden nie czuł w najmniejszym stopniu lojalności wobec tych dominujących sił”). Tak, tak, okropna sprawa te dwa imperializmy, sowiecki i amerykański, równie dotkliwe: tę narrację dotąd najlepiej słychać było z Berlina, dziś rozlega się i na dawnym placu Zielonym.

O 20 minut spacerem – galeria „Lokal_30” na Wilczej, tam zaś „Ślepowrony” Joanny Rajkowskiej. Tu przynajmniej nie będziemy zaskoczeni, znając łatwość, z jaką artystka tka sieci skojarzeń – oczko wodne, trauma getta, „kopia spluwaczki wykonana z marmuru, zdobiona rzeźbionymi i wykonanymi ze srebra elementami”, przelot nad Budapesztem, biskup z betonu w nurtach rzeki Wilgi – oraz jej zdolność wychwytywania nowych nastrojów i tendencji, czyniącą ją prawdziwym, nawet, jeśli brzmi to odrobinę cyborgicznie, trendometrem początków XXI wieku. I tak też jest na Wilczej, podczas podziwiania filmu marionetkowego oraz instalacji multimedialnej (plus elementy scenografii) zatytułowanej „Ślepowrony”. Co dziś jest na topie? „Kondycja post-ludzka” i pisma Donny J. Haraway? Jest. Rehabilitacja wiedźm, czarownic i szeptuch? Jest. Wiecznie żywa trauma Zagłady? Jest. Człowiek jako sprawca cierpień zwierząt, którym musi zadośćuczynić w zaimprowizowanych rytuałach? Jest, jest!

Można by spointować tę zbieżność „Ślepowronów” ze wszystkim, co en vogue, okrzykiem „Ejze instalacja! Ejze instalacja!”, ale jest tu coś jeszcze: bo latka płyną, w nakręconych na przełomie 2020 i 2021 roku „Ślepowronach” był Holocaust, natura, pandemia i martwa sarna, ale oto mamy rok 2024, więc „artystka wraca do malarstwa poprzez tryptyk zainspirowany materiałem dowodowym z posiedzenia Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości, w którym RPA występowała przeciwko Izraelowi oskarżając go o ludobójstwo w Gazie. (…). Pendant dla tych obrazów stanowi cykl kolaży powstałych po 7 października 2023, zestawiających widoki zrujnowanej Warszawy z fotografiami ze współczesnej Gazy”. Prawda, jak aktualnie? Tylko Kamali (jeszcze) nie ma, chociaż nie jestem pewien, czy nie należy w ten sposób interpretować osoby (zwierzęcej) sarny.

Z Wilczej można udać się – to zaledwie kwadrans – do otwieranego już za kilka dni gmachu Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Musimy jednak uważać, by przedrzeć się przez tłum: jak czytamy na stronie Muzeum, w dniu otwarcia, 25 października, „w fontannie przy PKiN swój queerowy performance wykona Nyio Kunt”, zaś między dawną roboczą siedzibą MSN w bloku przy ulicy Pańskiej a budynkiem przy Marszałkowskiej wić się będzie między godz. 17:00 a 19:00 „nomadyczny rejw [dla osób w podeszłym wieku: chodzi o rave], wiedźmowa celebracja przejścia”. Ot, taki performance, w ramach którego nastąpi „nawiązanie do kontekstu miejsca – placu Defilad, gdzie niejednokrotnie to, co społeczne i polityczne spotykało się ze sztuką. Wzięcie na warsztat formy propagandowej defilady, przyjrzenie się zarówno ironicznie jak z ciekawością różnorodnym przemarszom i pochodom oraz towarzyszącym im dekoracjom”. Do tego „otwarte działania artystyczne i post-artystyczne, w ramach, których można zapoznać się z ABC tworzenia dmuchanych rzeźb-obiektów protestu” (to akurat wydaje mi się odrobinę dęte).

A przecież to zaledwie rejwy towarzyszące! Bo przecież jest jeszcze wystawa główna, udostępniona w dniu otwarcia i zatytułowana „Zapowiedź”. Czy zostaną na niej pokazane obiekty z kolekcji Galerii Foksal, której spuścizna znalazła się w zasobie MSN? A może najwybitniejsze dokonania awangardy XX i XXI wieku, otwierające warszawiaków na ładunek informacji i emocji, jaki znajdzie się w centrum miasta? Nie, to zbyteczne: znajdą się tam dzieła dziewięciu artystek, z których każda opowiada „o niezależności, solidarności i roli sztuki jako narzędzia emancypacji”.

Szczególnie cieszy praca Cecilii Vicuñy „Quipu menstruacyjne (krew lodowców)” – „wielkoformatowa instalacja składająca się z dwudziestu jeden sznurów nieprzędzonej wełny w różnych odcieniach czerwieni oraz dokumentacji wideo”, na której widać, jak artystka „zwraca się w stronę lodowca Iver na górze Cerro El Plomo, układając na ziemi kamyki i pasma czerwonej wełny. Śpiewa przy tym pieśń ku czci ginącego lodowca – jego topnienie postępuje za sprawą destrukcyjnego przemysłu wydobywczego i zmiany klimatu”. „Praca Vicuñy – piszą kuratorki - łączy prekolumbijską praktykę pisma węzełkowego i aktywizm ekologiczny”, i jest to co się zowie nawijanie wełny na uszy.

Z geometrycznego MSN – hyc, do dostojnej Zachęty! A tam od soboty wystawa „Historie potencjalne”, zainspirowana przez dysertacje Arielli Aïshy Azoulay. Jak się dowiadujemy, p. Azoulay „odrzuca historię jako dyscyplinę nauki, traktuje ją jako narzędzie przemocy imperialnej i kwestionuje dominujące narracje utrwalane przez instytucje (granice, państwa narodowe, muzea i archiwa)”. – Musiała się chyba naczytać Foucaulta – myślimy, ale nie brakuje wśród osób artystycznych i innych uważnych lektorów, na przykład Wael Shawky musiał mieć kiedyś w ręku „Wyprawy krzyżowe w oczach Arabów” Amina Maaloufa (Czytelnik, 2001), bowiem w jego „Kabaretowych krucjatach” marionetki niczym z Rajkowskiej tańczą wesoło, ukazując śmieszność i okrucieństwo Amalryka z Lusignan i Gotfryda de Bouillon.

Proszę: krótki spacerek i już się chce nalać zupy do słoika i dowalić tym reakcjonistom: Chełmońskiemu w Narodowym albo wystawiającemu tuż obok Zachęty, w Galerii Opera, Stanisławowi Bajowi. Zupa naturalnie powinna być wege.

Można by jeszcze po drodze odwołać Piotra Bernatowicza, o którym nieoceniony Witold Mrozek, dziennikarz „Gazety Wyborczej” i korespondent „Berliner Zeitung” pisze per „specjalista od sztuki smoleńskiej”, który „zamienił CSW w bastion prawicy”. Z tym że on już na szczęście odwołany. To znaczy Bernatowicz.

Wojciech Stanisławski

 

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

05 znak uproszczony kolor biale tlo RGB 01

 


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.