Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

W Wielkiej Brytanii polityka klimatyczna idzie w odstawkę

W Wielkiej Brytanii polityka klimatyczna idzie w odstawkę

Polityka klimatyczna w UK spotyka się z coraz większym sprzeciwem zarówno ze strony zwykłych obywateli, jak i przedstawicieli elit. Coraz silniejsze stają się głosy stwierdzające, że choć człowiek spowodował zmiany klimatyczne, to i tak nie może ich zatrzymać w wybranym przez siebie momencie – pisze Marek A. Cichocki w nowym felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.

Obrazy zalanych wodą wielkich miast, jak te z ostatnich dni z Nowego Jorku i wcześniej z libijskiej Darny, gdzie doszło do wstrząsającej humanitarnej katastrofy wywołanej przez powódź. A przedtem jeszcze ze Stambułu czy Słowenii. Wszystkie na pewno posłużą w toczonych obecnie debatach jako silny argument dla tych, którzy wzywają do podjęcia natychmiastowych działań, by powstrzymać zmiany klimatu. Na tym tle niedawne wystąpienie brytyjskiego premiera Rishiego Sunaka, zapowiadające odsunięcie w czasie ambitnych celów klimatycznych, zabrzmiało więc jak całkiem nieoczekiwane wsparcie dla antyklimatycznych herezji i otwarte zdystansowanie się od forsowanej w UE zielonej rewolucji.

Jak zauważono, swoje wystąpienie Sunak wygłosił przed dziennikarzami, a nie w parlamencie. Komentatorzy przypuszczali zatem, że chodzi po prostu o populistyczną zagrywkę premiera w obliczu spadającego wciąż poparcia wyborców. Zapewne tak – nie zmienia to jednak faktu, że wystąpienie Sunaka pada na podatny społecznie grunt. Coraz więcej Brytyjczyków zaczyna się buntować przeciwko kosztownym i restrykcyjnym decyzjom narzucanym w imię polityki klimatycznej. Przy tym niezadowolenie nie ogranicza się już do zwykłych obywateli, z niedostateczną wiedzą lub uprzedzeniami, i zaczyna sięgać przedstawicieli elit.

Znana amerykańska pisarka, mieszkająca od lat w Wielkiej Brytanii, Lionel Shriver w wywiadzie dla Sky News oświadczyła, że sposób wprowadzania przez władze klimatycznych obostrzeń przypomina autorytaryzm i dewastuje kulturę wolności. Z kolei John Gray, czołowa postać angielskiego liberalizmu, stwierdził, że obecna forma polityki klimatycznej staje się rodzajem zorganizowanego absurdu. Co istotne, w tej krytyce nie chodzi wcale o zwykły negacjonizm, a więc stwierdzenie, że zmiany klimatu nie istnieją, a działania człowieka nie mają istotnego wpływu na środowisko. Ważne jest to, że przyjęte środki są społecznie i politycznie nieakceptowalne.

Dodatkowo, co podkreśla Gray, opierają się one na technokratycznych założeniach, że poprzez nakazy i zakazy możemy nie tylko zarządzać procesami społecznymi i gospodarczymi, ale nawet wpływać na kierunek ewolucji klimatu. Jednak to, że człowiek swym działaniem uruchomił zmiany klimatyczne, nie powinno przecież prowadzić do przekonania, że może je w wyznaczonym przez siebie momencie po prostu zatrzymać.

Marek A. Cichocki

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”


Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”


Wydaj z nami

Zostań mecenasem tygodnika idei Teologii Politycznej w 2025!
„Interesują nas właśnie te idee, które zbudowały naszą rzeczywistość, postaci odzwierciedlające głębsze znaczenie własnej wspólnoty politycznej, wydarzenia, które ukazują sens zastanego losu”
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.