Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Tomasz Sulewski: Katolicy na ulicy

Tomasz Sulewski: Katolicy na ulicy

Przez Polskę przetacza się fala demonstracji przeciwko ACTA. Na ulicach, forach (i tych rzeczywistych, i tych wirtualnych) oraz portalach społecznościowych wrze.


Przez Polskę przetacza się fala demonstracji przeciwko ACTA. Na ulicach, forach (i tych rzeczywistych, i tych wirtualnych) oraz portalach społecznościowych wrze. Protestujący spod sztandaru "Anonymous" blokują strony internetowe, drogi i place, a jedyne co ich łączy - poza do pewnego stopnia słusznym poczuciem buntu wobec nieuczciwego traktowania - to identyfikacja graficzna. Maska uśmiechniętego osobnika. Utajone oblicze idealisty, walczącego o słuszne prawa.

Muszę przyznać, że zawsze, gdy widzę te maski zasłaniające twarze, umieszczane jako awatary, wklejane pod postami i reprodukowane na inne sposoby, chichoczę cichutko. Nie, nie wyśmiewam wcale tych, którzy się za nimi chowają. Przyłączam się tylko do chichotu historii..

Nie wiem ilu z demonstrujących zdaje sobie sprawę z tego, czyją maskę noszą na twarzach. Większość z nich pewnie myśli, że jest to maska tajemniczego "V", dzielnego anarchisty z filmu (a pierwotnie komiksu) "V jak Vendetta". W jakimś sensie to prawda - to jej najbardziej znana forma. Jednak Alan Moore, pomysłodawca tej fikcyjnej postaci, obdarzył ja "twarzą" prawdziwego bohatera. Konkretnie Guy'a Fawkesa, jednego z uczestników spisku prochowego z 1605 roku.

W internecie, którego wolności bronią "anonimowi", nietrudno jest znaleźć informacje zarówno o samym Guy'u, jak i o intrydze. W największym skrócie - Fawkes był angielskim katolikiem, który wraz z przyjaciółmi zaplanował wysadzenie w powietrze Parlamentu, aby w ten sposób utorować drogę powrotu na tron katolickiego monarchy (czy raczej monarchini, Elżbiety Stuart). Spisek ostatecznie nie powiódł się z powodu zdrady. Fawkes został pojmany, a po kilkudniowych torturach skazany na śmierć przez powieszenie i poćwiartowanie. Umarł salwując się ucieczką z szafotu. I choć działania prochowego sprzysiężenia nie przyniosły właściwie żadnych wymiernych rezultatów, to przyświecająca mu idea - z ducha katolicki sprzeciw wobec opresji, dyktatury i braku swobód - pozostała w mocy. Do dziś.

Czy zbuntowani wobec rządu Polacy znają tę historię? Nie mam pojęcia. Nic nie poradzę jednak, że widok setek osób przebranych za ortodoksyjnego katolika - buntownika walczącego z opresyjnym wobec jego religii aparatem państwowym - sprawia mi pewną uciechę. Tym większą, że niejedna z tych osób zapewne z obrzydzeniem zdarłaby z twarzy maskę Fawkesa, gdyby wiedziała, kogo ona przedstawia. Ot, choćby lider Ruchu Poparcia Samego Siebie i jego akolici. Choć akurat w ich przypadku, poza wesołością, odczuwam także szacunek - do historii i jej Króla, który w ostatecznym rozrachunku nie da byle komu z siebie żartować. Choć Jemu samemu, jak widać, poczucia humoru nie brakuje.

Tomasz Sulewski


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.