Odpowiadając na zarzut Kanta, wystarczy zauważyć, że jeśli Wcielenie ma mieć realny, musi dokonać się w historii jako indywidualne ludzkie życie – ze wszystkimi jego konsekwencjami i ograniczeniami – pisze Jacek Wojtysiak w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: Wcielenie. Zbawienny paradoks”.
Chrześcijaństwo głosi, że w dziejach ludzkości dokonało się Wcielenie: w określonym czasie historycznym i w konkretnym miejscu Bóg stał się człowiekiem – „jednym z nas, podobnym do nas we wszystkim z wyjątkiem grzechu” (KKK nr 470). Aby zrozumieć metafizyczny sens Wcielenia, porównajmy stan świata przed Wcieleniem (lub ściślej: bez Wcielenia) ze stanem świata po Wcieleniu (lub ściślej: z Wcieleniem).
Świat bez Wcielenia
Świat i ludzkość, rozpatrywane z perspektywy bez Wcielenia, jawią się jako radykalnie oddzielone od Boga.Większość systemów teologicznych Zachodu – opracowanychna podstawie rozważań filozoficznych (metafizycznych) oraz intuicji lub przekazów religijnych – przedstawia Boga (absolut) w opozycji do naturalnego świata. Można wręcz powiedzieć, że według nich ludzkość (znajdującą się w tym świecie) oddala od Boga potrójna przepaść:
– przepaść ontyczna – przepaść między bytami rozmaicie uwarunkowanymi i ograniczonymi a bytem nieuwarunkowanym i nieograniczonym;
– przepaść epistemiczna – przepaść między podmiotami poznawczo ułomnymi a niedostępnym podmiotem wszechwiedzy;
– przepaść egzystencjalno-moralna – przepaść między istotami uwikłanymi w różne postacie zła i cierpienia a kimś doskonałym i dobrym.
Fakt istnienia powyższej, potrójnej, przepaści rodzi potrzebę jej przezwyciężenia. Potrzeba ta zaś stanowi podstawę nadziei i tęsknot religijnych, a także rozmaitych działań, które miałyby je spełnić. Historia religii i teologii, a także znaczna część historii filozofii, to historia prób uporania się z metafizyczną kondycją człowieka – sytuacją oddalenia od Boga, sytuacją Jego ukrycia oraz sytuacją życia „w mroku i cieniu śmierci” (Łk 1, 79).
Świat po Wcieleniu
Co Wcielenie zmienia w stanie świata? W jego wyniku kondycja człowieka ulega istotnej poprawie. Biorąc pod uwagę rozpatrywane płaszczyzny, można powiedzieć, że
– następuje bytowe przybliżenie Boga do człowieka: Bóg uczestniczy w życiu ludzi, przez co umożliwia im uczestnictwo w swoim życiu;
– dokonuje się poznawcze odsłonięcie Boga: kontemplując ludzkie czyny i słowa Wcielonego, ujawnia się nam sam Bóg;
– realizuje się proces oczyszczenia: „świat z całą swą niesprawiedliwością i z wszelkim okrucieństwem dotyka nieskończenie Czystego […]. Poprzez ten kontakt brud świata jest prawdziwie wchłonięty, zniweczony i przemieniony przez nieskończoną miłość” (Joseph Ratzinger – Benedykt XVI).
Każdy z wymienionych aspektów wyrażano w różny sposób. W polskiej tradycji najdobitniej ukazują je słowa pięknej kolędy Franciszka Karpińskiego Bóg się rodzi: „Moc truchleje”, „ma granice Nieskończony” (aspekt ontyczny); „Pan niebiosów obnażony” (aspekt epistemiczny); „wzgardzony Okryty chwałą, śmiertelny Król nad wiekami” (aspekt egzystencjalno-moralny). Z kolei papież Franciszek podczas swej pielgrzymki do Polski powiedział po prostu: „Bóg zatem nas zbawia, stając się małym, bliskim i konkretnym”.
Pytania
Chrześcijańskie przesłanie o Wcielenie wzbudzało nieraz pytania i wątpliwości. Oto niektóre z nich.
Jak Boskość i człowieczeństwo mogą współistnieć ze sobą?
Odpowiadając na to pytanie, teologowie zwracali uwagę na dwie sprawy: Bóg nie jest ograniczony przez żadną naturę i samym sobą wyznacza wszelkie możliwości. Dlatego potrafi czynić to, co zdaje się nam niemożliwe.
Dlaczego nie widzimy bezpośrednio owoców Wcielenia, świat przecież jawi się nam jako wciąż pogrążony w złu?
Teolog odpowiedziałby, że jest to konsekwencją Bożej ekonomii: Bóg zbawiając człowieka, niejako „dostosowuje” się do naszej perspektywy czasowej. Dlatego zbawienie przypomina proces historyczny, który oczekuje na swe eschatologiczne zwieńczenie.
Skąd wiemy, że Wcielenie dokonało się w Jezusie z Nazaretu?
Apologetyka chrześcijańska i teologia fundamentalna wysuwały szereg argumentów na rzecz wiarygodności przekazu chrześcijańskiego. Część z nich podsumował C.S. Lewis w błyskotliwym rozumowaniu:
(i) mamy dobre racje historyczne, by sądzić, że tylko jeden człowiek – Jezus – na poważnie twierdził, że jest Bogiem;
(ii) w takim razie zachodzi trylemat: albo Jezus był szaleńcem, albo oszustem, albo Bogiem;
(iii) dostępne świadectwa prowadzą nas do odrzucenia pierwszych dwóch możliwości;
(iv) zatem pozostaje trzecia możliwość: Jezus był (jest) Bogiem.
Zarzut partykularności
Zauważmy, że przywołany argument powołuje się na wiedzę historyczną. Ta jednak ma charakter tylko prawdopodobny i podlega dyskusji. Taki jest jednak „koszt” Wcielenia. Bóg, stając się realnie człowiekiem, pozwolił, by dotknął go czas, zawirowania dziejów i wiedzy o nich. Aby być blisko nas, podjął „ryzyko” bycia ukrytym, nierozpoznanym i odrzuconym; bycia kimś, kto stanowi przedmiot sporów.
Dla niektórych filozofów powyższe „koszty” są zbyt duże. Immanuel Kant twierdził nawet, że wadą chrześcijańskiej wiary religijnej jest to, że… „opiera się na faktach”, a przez to „nie potrafi rozszerzyć swoich wpływów dalej, niż dociera [o niej] wieść, a to uzależnione jest od zdolności oceny jej wiarygodności, warunków czasu i miejsca”.
Rzeczywiście, Wcielenie – dokonując się w konkretnym czasie i miejscu – ogranicza możliwość swego rozpoznania do kręgu ludzi, którzy do tego czasu i miejsca mają jakiś poznawczy dostęp. Ów dostęp dokonuje się w chrześcijaństwie poprzez wspólnotowe świadectwo. Z dziejów Kościoła wiemy jednak, że jego wymierna skuteczność – choć ogromna – napotykała na rozmaite trudności i ograniczenia. Miały one także charakter obiektywny, niezależny od ułomności świadków. Czyżby więc partykularność Wcielenia kłóciła się z jego uniwersalnym przesłaniem?
Odpowiadając na zarzut Kanta, wystarczy zauważyć, że jeśli Wcielenie ma mieć realny charakter (a nie być jedynie metaforą jakiejś samo-świadomości religijnej), musi dokonać się w historii jako indywidualne ludzkie życie – ze wszystkimi jego konsekwencjami i ograniczeniami. Co więcej, trzeba pamiętać, że Wcielenie, choć spełnione w konkretnym czasie i miejscu, w ontycznym i zbawczym wymiarze dotyczy każdego czasu i miejsca. Ponadczasowy i ponadprzestrzenny Bóg, stykając się z określonym rejonem czasoprzestrzeni, przemienia jej całość. Uczestnicząc w życiu niewielkiej grupy ludzi, uświęcająco uczestniczy w życiu każdego człowieka.
Powyższy fakt musi mieć także swe konsekwencje poznawcze. Metafizyczna doniosłość Wcielenia jest tak wielka, że należy przypuszczać, iż w każdym czasie dziejów ludzkości było ono jakoś zapowiadane lub uobecniane. Trzeba tylko umieć jego znaki rozpoznać.[1]
Jacek Wojtysiak[1] Część myśli powyższego artykułu rozwinąłem w innych tekstach, m.in. w: Spór o istnienie Boga. Analityczno-intuicyjny argument na rzecz teizmu (Poznań – Kraków: „W drodze” – DSFT 2012, rozdz. IV); Spory o Jezusa z Nazaretu. Rekonstrukcja filozoficzna (w: Jezus. Minibook, ebook, seria Kontrowersje: Jezus wiary i historii, Znak – Woblink); W sprawie (nie)boskości nie można się pomylić. W związku z artykułem Daniela Howarda-Snydera Czy Jezus był szaleńcem, złoczyńcą, czy Bogiem? A może tylko się pomylił? („Roczniki Filozoficzne”, t. 61, nr 2/2013, s. 69-81); Bliski („Charaktery” nr 9/2016, s. 98-99). Tam też można znaleźć rozmaite odwołania bibliograficzne.
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!