Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Polskie wybory, niemieckie emocje

Polskie wybory, niemieckie emocje

Zatroskani, tak można byłoby oddać charakter komentarzy i artykułów, które od kilku tygodni dominują w niemieckich mediach i polityce na temat wyborów prezydenckich w Polsce. Z pewnością więc nie da się powiedzieć, że wydarzenia w polskiej polityce są naszemu zachodniemu sąsiadowi obojętne. Jest wręcz przeciwnie.

Widoczny w mediach społecznościowych poziom emocjonalnego zaangażowania niektórych niemieckich polityków czy dziennikarzy w polskie wybory jest tym razem nawet ponadstandardowy. Często można więc spotkać w formułowanych przez nich komentarzach opinię, że z niemieckiej perspektywy stawką obecnych polskich wyborów jest gra o wszystko.

Berlin wyczekuje wyników wyborów w Polsce

Nie bardzo dokładnie wiadomo, co to „wszystko” miałoby oznaczać, ale ten wysoki poziom emocji w patrzeniu na polskie wybory ma przynajmniej dwie przyczyny. Po pierwsze, bierze się z własnego doświadczenia rozpadu sceny politycznej w Niemczech, ostatnich parlamentarnych wyborów, poczucia oblężonej twierdzy i bezradności wobec rosnącej popularności antyestablishmentowej Alternatywy Dla Niemiec. Od czasów Angeli Merkel Niemcy lubią widzieć siebie jako ostatni bastion liberalnego Zachodu. Wyniki wyborów w Polsce są więc w Berlinie oczekiwane jako potwierdzenie najbardziej pesymistycznych trendów, których oczywiście największym koszmarem jest Donald Trump, lub nadzieja na ich odwrócenie.

Relacje polsko-niemieckie nigdy po 1989 roku nie były partnerskie

Po drugie, jednak w niemieckiej perspektywie zawsze największym problemem było uznanie, że wschodni sąsiad Niemiec może być samodzielnym podmiotem. Dlatego zachodzące u nas zmiany mierzone są w Berlinie prawie zawsze według nadrzędnego niemieckiego przekonania, jak powinna być urządzona Europa, a szczególnie ta jej część, w której my żyjemy. Być może w tym szczególnym podejściu właśnie zawiera się także znaczenie owej niejasnej formuły „wszystko”.

Dokładnie z tego powodu relacje polsko-niemieckie nigdy po 1989 roku nie miały normalnego, partnerskiego charakteru. Zależały bowiem głównie nie od tego, że Polska jako dynamicznie rozwijający się sąsiad Niemiec jest niezbędnym partnerem w Europie, z którym trzeba się ułożyć także w trudnych kwestiach. Raczej wynikały z oceny, w jakim stopniu Warszawa podziela określane przez Berlin priorytety i cele. Natomiast pojawianie się z polskiej strony odmiennych poglądów zawsze było z tej perspektywy uznawane za szkodliwe dla Europy, nacjonalistyczne, a co najważniejsze, antyniemieckie.

Marek A. Cichocki

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”

Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”


Ty też możesz wydawać z nami KSIĄŻKI, produkować PODCASTY, organizować wystawy oraz WYDAWAĆ „Teologię Polityczną Co Tydzień”, jedyny tygodnik filozoficzny w Polsce. Twoje darowizny zamienią się w kolejne artykuły takie jak ten, który właśnie czytałeś i pomogą nam kontynuować i rozwijać nasze projekty oraz tworzyć kolejne. Środowisko Teologii Politycznej działa dzięki darowiznom prywatnych mecenasów kultury – tych okazjonalnych oraz regularnych. Dołącz do nich już dziś i WSPIERAJ TEOLOGIĘ POLITYCZNĄ!

Wydaj z nami

Wydaj z nami „O islamie” Rémiego Brague'a po polsku!
Zostań mecenasem polskiego wydania „O islamie” Rémiego Brague'a
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.