Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

ks. Piotr Mazurkiewicz: "Prawo Boga" Remiego Brague'a | Recenzja

ks. Piotr Mazurkiewicz: "Prawo Boga" Remiego Brague'a | Recenzja

Jak niemal zawsze w przypad­ku dogłębnych analiz, autor ostatecznie dochodzi do wniosku, że sprawy mają się inaczej, niż się z początku wydawało


Jak niemal zawsze w przypad­ku dogłębnych analiz, autor ostatecznie dochodzi do wniosku, że sprawy mają się inaczej, niż się z początku wydawało - Recenzja ukazała się w najnowszym numerze PASTORES

Rémi Brague jest autorem znanym już polskiemu czytelniko­wi za sprawą książki poświęconej analizie europejskiej tożsamo­ści Europa, droga rzymska. To profesor Sorbony i Uniwersytetu Ludwika Maksymiliana w Monachium, laureat Nagrody Ratzingera, jeden z ciekawszych współczesnych katolickich pi­sarzy i filozofów.

W Prawie Boga analizuje związek idei prawa z ideą boskości na gruncie trzech monoteistycznych religii: ju­daizmu, chrześcijaństwa i islamu. Jak niemal zawsze w przypad­ku dogłębnych analiz, autor ostatecznie dochodzi do wniosku, że sprawy mają się inaczej, niż się z początku wydawało. W tym wypadku chodzi na przykład o stwierdzenie, że skojarzenie islamu z szariatem (prawem Bożym) jest stosunkowo późne. Przed­miotem bowiem posłuszeństwa pierwotnie nie było prawo (sharia), ale sam Bóg. Ponieważ islam nie zna idei prawa natu­ralnego, również gdy prawo się usamodzielni/uprzedmiotowi, wciąż pozostaje powiązane bezpośrednio z Bogiem, jako jedynym legislatorem. Prawo nie ma związku z rozumem, który jest cał­kowicie niezdolny do samodzielnego odkrycia tego, co mogłoby uczynić życie człowieka harmonijnym. Teologia jako nauka o Bogu czy etyka racjonalna na gruncie islamu nie mają racji bytu. Koranu należy się uczyć na pamięć, a wolę Boga przyjąć bez pragnienia zrozumienia.

Całkowicie różne było od początku podejście chrześcijaństwa do kwestii prawa. Porzuciło ono pręd­ko – stwierdza Brague – pojęcie prawa objawionego i za swoje uznało greckie pojęcie prawa boskiego jako prawa naturalnego. Nawiązał do tego Benedykt XVI w swoim przemówieniu w Bun­destagu (2011), zaznaczając, że „w przeciwieństwie do innych wielkich religii chrześcijaństwo nigdy nie narzucało państwu i społeczeństwu prawa objawionego, uregulowania prawnego, wywodzonego z objawienia. Odwoływało się natomiast do natu­ry i rozumu jako prawdziwych źródeł prawa”.

Dalekosiężnym skutkiem odwoływania się do moralności wspólnej, naturalnej, jedynie interpretowanej po chrześcijańsku, jest model relacji między sferą polityczną i religijną, nazwany zdrową laickością. Tu jednak czeka nas kolejna niespodzianka. Brague kontestuje dość powszechny polityczny postulat o konieczności rozdziału Kościoła i państwa. Czyni to jednak nie po to, by domagać się fuzji tych instytucji lub dominacji jednej nad drugą. Zauważa tylko, że rozdzielić można wyłącznie to, co było pierwotnie po­łączone. Tymczasem Kościół i państwo nigdy w historii nie były ze sobą połączone. Ahistoryczny zatem jest postulat przeprowa­dzenia ich rozdziału.Swoją popularność zawdzięcza zaś ideolo­gicznej narracji, według której historia rozwoju zachodnich społeczeństw to historia sekularyzacji: od społeczeństwa „zacza­rowanego” do „odczarowanego”, od polityki zdominowanej przez religię, do polityki wolnej/wyzwolonej od religijnego przymusu. Teza ta jest jedynie „ukrytym programem nowożytności”, nie ma natomiast wiele wspólnego z historią zachodnich społeczeństw. „Domniemane walki o laicyzację instytucji – pisze Brague – pę­dzą na ratunek zwycięstwu osiągniętemu od stuleci, które jest zresztą zwycięstwem chrześcijaństwa w jego najbardziej oficjal­nej formie, zwycięstwem Kościoła ustanawiającego dla siebie samego granicę, która go oddziela od władzy świeckiej”.

Dziwnym trafem w tym samym czasie, gdy oficjalnie prowadzona jest wal­ka o wyzwolenie człowieka spod władzy religii, następuje jego coraz silniejsze podporządkowanie woli człowieka ustanawiają­cego prawa, od których nie ma już żadnego odwołania. Zasadni­cza jednak różnica w podejściu do prawa między trzema religia­mi dotyczy treści objawienia. W judaizmie i islamie treścią ob­jawienia nie jest osoba, lecz jej wola wyrażona w formie przyka­zań. Tymczasem chrześcijaństwo uznało, że stosunek do Boga wykracza poza ramy prawne. Przedmiotem Objawienia jest Bóg jako osoba. „Logos Objawienia – wyjaśnia Brague – nie jest lo­gosem, poprzez który Bóg sam przedstawia się jako taki, czyli jako niepojęta tajemnica osobowości. Jest podyktowaniem re­guły, za którą należy podążać. W związku z tym nie może to być teologia jako rozwinięcie logosu, za pośrednictwem którego Bóg siebie opowiada, lecz jedynie wyjaśnienie tego, co dyktuje”.

ks. Piotr Mazurkiewicz

Recenzja ukazała się w najnowszym numerze PASTORES 

Przejdź do księgarni TP

 


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.