Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Zmierzch trumpizmu? Wątpliwe [FELIETON]

Zmierzch trumpizmu? Wątpliwe [FELIETON]

Demokraci nie są dość silni, aby usunąć Trumpa z urzędu, ale mogą okazać się wystarczająco silni, aby zdobyć prezydenturę za rok. Byłby to powrót do traktowania Polski i Europy tak, jak to miało miejsce za prezydentury Obamy – pisze Ewa Thompson w kolejnym felietonie z cyklu „Widziane z Houston”.

W niedzielę rano 27 października tych mieszkańców Stanów Zjednoczonych, którzy włączyli telewizor, czekała niespodzianka. Usłyszeli, że wydarzyło się coś bardzo ważnego i za chwilę przemówi prezydent. Trump przemawiał bez częstych w jego wystąpieniach powtórek i niedokończonych zdań. Najwidoczniej czytał z promptera bez wtrącania niczego ad hoc. Powiedział, że parę godzin wcześniej amerykańskie jednostki specjalne, czyli „Delta Forces”, zaatakował kwaterę głównego przywódcy terrorystów muzułmańskich ISIS, Abu Bakra al-Bagdadiego, który w krytycznej chwili popełnił samobójstwo. Trump wylewnie podziękował żołnierzom sił specjalnych, wychwalając jednocześnie pod niebiosa amerykańską zdolność do pokonania każdego przeciwnika. Wśród państw, którym dziękował za współpracę, były Rosja i Turcja.

Ameryka wydała miliardy dolarów na walkę z ISIS. Zginęły w tej walce setki amerykańskich żołnierzy. Można było się spodziewać, że likwidacja wrogiego przywódcy tej rangi będzie pasjonować dziennikarzy przez kilka tygodni. Osiem lat temu, za prezydentury Obamy, Delta dopadła w bardzo podobny sposób Osamę bin-Ladena, przywódcę Al-Kaidy. Wtedy media piały z zachwytu tygodniami. Teraz odwrotnie: temat wypadł z obiegu po kilkudziesięciu godzinach. 31 października Demokraci przegłosowali w Izbie Reprezentantów zgodę większości kongresmenów na rozpoczęcie procedury impeachmentu.

Demokraci zainwestowali w sprawę usunięcia Trumpa z urzędu tyle energii, że alianci Trumpa zaczęli się poddawać

W ten sposób sprawa usunięcia Trumpa z urzędu, a nie spektakularne osiągnięcie żołnierzy Delty stała się tematem numer jeden w amerykańskich mediach. Po szeregu tajnych przesłuchań reżyserowanych przez Demokratów nastąpiło upublicznienie dalszych oskarżycielskich kroków. Wciąż chodzi o tę nieszczęsną rozmowę z Wołodymyrem Zełenskim w lipcu. Demokraci zainwestowali w tę sprawę tyle energii, że alianci Trumpa zaczęli się poddawać. Nawet mianowany przez Trumpa ambasador w UE Gordon Sondland zmienił swoje poprzednie zeznania i przypomniał sobie, że w rozmowie Trump-Zełenski padły słowa, sugerujące quid pro quo (wstrzymanie transferu 400 milionów dolarów do chwili, gdy Ukraina zacznie badać sprawę Bidena i Burismy).

Trumpowi nie grozi więzienie, bo jego wina to nie czyn kryminalny, lecz zachowanie nielicujące z godnością urzędu. Mało prawdopodobne jest również zmuszenie go do rezygnacji z prezydentury, bo w porównaniu z poprzednimi impeachmentami (Clinton i Nixon), jego potknięcie jest względnie błahe. Nawet jeżeli Izba przegłosuje impeachment (bo większość członków to Demokraci), projekt upadnie w Senacie, gdzie większość mają Republikanie. Ale uporczywe powtarzanie, że Trump to zło totalne, że niszczy amerykańską demokrację (notabene Ojcowie Założyciele mówili o republice, a nie o demokracji), będzie miało wpływ na wybory prezydenckie za rok. Już teraz niepokojące Republikanów sygnały dochodzą ze stanu Kentucky, gdzie gubernatorem został Demokrata, oraz z Wirginii, tradycyjnej ostoi Republikanów, gdzie Demokraci zdobyli większość w sejmiku (stanowym Kongresie). Demokraci nie są dość silni, aby usunąć Trumpa z urzędu, ale mogą okazać się wystarczająco silni, aby zdobyć prezydenturę za rok. Bo wykruszenie się nawet paru procent „trumpistów” przyniosłoby prezydentowi klęskę. Byłby to też powrót do traktowania Polski i Europy tak, jak to miało miejsce za prezydentury Obamy.

W przeciwieństwie do sytuacji w Polsce, w USA jakakolwiek próba poskarżenia się jakiejś instytucji światowej spotkałaby się z jednogłośnym potępieniem społeczeństwa

Nie sposób nie dostrzec podobieństwa pomiędzy taktyką Demokratów w USA i tzw. totalnej opozycji w Polsce. Atmosfera konieczności anulowania legalnie wybranych przedstawicieli suwerena pojawiła się w obu krajach od razu po wyborach. Wielokrotne powtarzanie, że rząd i prezydent rujnują demokrację i wprowadzają autorytaryzm, wpływa na pewien procent wyborców nawet wtedy, gdy jest słabo udokumentowane. Ale w przeciwieństwie do sytuacji w Polsce, w USA skarżypyctwo zagraniczne nie jest opcją. Jakakolwiek próba poskarżenia się jakiejś instytucji światowej spotkałaby się z jednogłośnym potępieniem społeczeństwa. Niestety sowiecki kolonializm wyhodował w Polsce spory procent ludzi, dla których dojście do władzy jest ważniejsze niż ta doza suwerenności, na którą Polskę obecnie stać. Każde skarżypyctwo zagraniczne przesuwa języczek u wagi w niekorzystnym dla Polaków kierunku.

Trump stara się wywrócić waszyngtońskie układy do góry nogami i zmienić reguły gry w wielkiej polityce. Nazwał to, jeszcze przed wyborami, „osuszaniem waszyngtońskiego bagna”. Ponieważ jego przeszłość jako biznesmana jest niezbyt czysta (już od lat Demokraci domagają się upublicznienia jego sprawozdań podatkowych), a wiele decyzji politycznych wywołuje kontrowersje, względnie łatwo podstawić mu nogę i sprawić, że się potknie. Ale jak dotąd nie upadł.

Nigdy za dużo powtarzania, że USA jest czynnikiem stabilizującym obecny porządek w Europie. Nie chodzi jedynie o obronę przed agresywną Rosją, lecz również o to, że Realpolitik wprawdzie złagodniała, ale radykalnie się nie zmieniła. Pomimo międzynarodowych traktatów i zobowiązań, wręczania sobie nawzajem odznaczeń i robienia wspólnych zdjęć, wierszyk Ignacego Krasickiego „Jagnię i wilcy” nie stracił aktualności. Dobrze jest mieć amerykańskiego słonia w ogrodzie zoologicznym Europy.

Ewa Thompson
Rice University

Przeczytaj inne felietony Ewy Thompson z cyklu „Widziane z Houston”

_____

Przeczytaj bajkę Ignacego Krasickiego Jagnię i wilcy


Jeżeli podobał się Państwu ten artykuł?

Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.

Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.