Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Dominik czyli łaska Słowa - Guy Bedouelle OP

Człowiek ten żył w bliskiej zażyłości ze Słowem Bożym. Podnosił od czasu do czasu oczy znad księgi, którą rozważał, skraplając ją łzami i głęboko wzdychając, dyskutował, sprzeczał się i walczył, albo przeciwnie, słuchał i czekał: tak opisuje go późniejsza relacja, zachwycająco zilustrowana przez jeden z najbardziej znanych fresków Fra Angelico.

Człowiek ten żył w bliskiej zażyłości ze Słowem Bożym. Podnosił od czasu do czasu oczy znad księgi, którą rozważał, skraplając ją łzami i głęboko wzdychając, dyskutował, sprzeczał się i walczył, albo przeciwnie, słuchał i czekał: tak opisuje go późniejsza relacja, zachwycająco zilustrowana przez jeden z najbardziej znanych fresków Fra Angelico.

 

 

 

 

Dominik, czyli łaska Słowa

Guy Bedouelle OP

wydawca: W Drodze

ilość stron: 388

 

 

Rozdział I
Wiek Dominika

Dominik de Caleruega czytał Biblię od dzieciństwa. „Ssał mleko świętych pism”, jak powiedzieliby ojcowie Kościoła, którzy dobrze wiedzieli, że są one pożywieniem chrześcijan. Nigdy nie przestał zatapiać się w Słowie Bożym, modlić się nim, studiować je i głosić. W Palencji, gdzie się kształcił, Biblia była podstawą nauczania. W Osmie stanowiła zgodnie z Regułą kanonicką przedmiot nieustannej medytacji. Towarzyszyła Dominikowi w podróżach: bliski świadek jego życia zapewnia nas, że nosił on zawsze przy sobie Ewangelię według św. Mateusza i Listy św. Pawła[1]. Pochłaniała go całego w chwilach, gdy przygotowywał kazanie, które uczynił ośrodkiem swego życia i swego zakonu.


Człowiek ten żył w bliskiej zażyłości ze Słowem Bożym. Podnosił od czasu do czasu oczy znad księgi, którą rozważał, skraplając ją łzami i głęboko wzdychając, dyskutował, sprzeczał się i walczył, albo przeciwnie, słuchał i czekał: tak opisuje go późniejsza relacja[2], zachwycająco zilustrowana przez jeden z najbardziej znanych fresków Fra Angelico. W perspektywie Ewangelii widział również świat. Aby rozpoznać potrzeby swego czasu, rzucał wokół siebie spojrzenie oświecone Ewangelią. Pierwszym krokiem była niewątpliwie kontemplacja: Dominik odkrywał świat stworzony, który jest dobry, szedł ku światu już odkupionemu, lecz smucił się, widząc, że jest on jeszcze zbłąkany, zagubiony i nieszczęśliwy, gdyż nie wprowadził w czyn Słowa Życia.


Chodzi tu oczywiście o ruch wahadłowy między „świętą kartą”, jak mówiono w tamtych czasach, a nędzą czy radościami ludzi współczesnych Dominikowi, przenoszonymi natychmiast w modlitwę żywiącą się Pismem, z którego zaczerpnęła ona „pełnię poznania”[3]. Ruch ten odbywa się w rytmie, który wydaje się posłuszny rytmowi uderzeń serca Dominika.


Jaki świat odkrywa Dominik, gdy opuszcza swą studencką izdebkę w Palencji lub przebiega ulice Osmy, kiedy w długich podróżach przemierza Europę, towarzysząc swemu biskupowi lub zabiegając o fundacje – jaki świat odkrywa, aby go ukryć „w sanktuarium swego współczucia”? Dominik zdaje się znajdować odpowiedź na potrzeby swego czasu, można powiedzieć: na każde wezwanie swego wieku. Znajduje ją w Ewangelii i w tradycji.

przeczytaj dwa pierwsze rozdziały książki

przejrzyj spis treści książki

 

 

Przypisy:

1 Tak zeznawał Jan z Nawarry (Jan z Hiszpanii), świadek w procesie kanonizacyjnym w Bolonii. Przebywał on z Dominikiem w Tuluzieod roku 1215 do połowy roku 1217, zanim został wysłany  do Paryża (Bolonia 29).
2 Documents, s. 269–270.
3 Tamże, s. 271.


Wydaj z nami

Zostań mecenasem tygodnika idei Teologii Politycznej w 2025!
„Interesują nas właśnie te idee, które zbudowały naszą rzeczywistość, postaci odzwierciedlające głębsze znaczenie własnej wspólnoty politycznej, wydarzenia, które ukazują sens zastanego losu”
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.