Ten numer nie bez racji nazywa się „My, Rzymianie”. Chcemy zwrócić uwagę na rodzaj amnezji, który dotknął naszą kulturę, pewnej niezdolności do pamiętania o tym, skąd pochodzimy
Ten numer nie bez racji nazywa się „My, Rzymianie”. Chcemy zwrócić uwagę na rodzaj amnezji, który dotknął naszą kulturę, pewnej niezdolności do pamiętania o tym, skąd pochodzimy. Zwykle jak się nie pamięta, skąd się pochodzi, to trudno zrozumieć, dokąd się zmierza - mówił Dariusz Karłowicz w audycji "Wybieram Dwóję" w Drugim Programie Polskiego Radia.
Przejdź do księgarni Teologii Politycznej
Przeczytaj tekst Dariusza Karłowicza: Ta karczma Rzym się nazywa
Przeczytaj esej Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego: Kresy – dzieje pewnego pojęcia
Rozmowa poświęcona była tematom podejmowanym w najnowszym numerze rocznika „Teologia Polityczna”, zatytułowanym „My, Rzymianie”. Dariusz Karłowicz mówił:
Ten numer nie bez racji nazywa się „My, Rzymianie”. Chcemy zwrócić uwagę na rodzaj amnezji, który dotknął naszą kulturę, pewnej niezdolności do pamiętania o tym, skąd pochodzimy. Zwykle jak się nie pamięta, skąd się pochodzi, to trudno zrozumieć, dokąd się zmierza.
Reprezentant Teologii Politycznej odnosił się do zasadności umieszczania Polski i polskości w narracji opartej na dychotomii Wschód-Zachód:
Od czasów oświecenia Europa opisywana jest w kategoriach napięcia między Zachodem i Wschodem. Zachód to oświecona, racjonalna rzeczywistość, gdzie rozum zwyciężył i wprowadzane są nowoczesne porządki – a więc rozumne, celowe i świeckie. Wschód to teren kolonizacji, gdzie toczy się potworna, dramatyczna, uteatralizowana walka między siłami światła, oświecenia i siłami obskury. Zachód jest postępowy, Wschód jest reakcyjny. To jest taka opowieść, w której zostaliśmy uwięzieni i przez którą się Polskę opowiada w sposób całkowicie niedorzeczny. Ta opowieść jest w odniesieniu do Polski nie na temat.
Dariusz Karłowicz zwracał uwagę na historyczne i ideowe dziedzictwo I Rzeczpospolitej, której fundamenty stworzył Chrzest ze wszystkimi konsekwencjami włączenia Polski do łacińskiej Christianitas:
Naszej tożsamości nie konstytuuje miejsce na skali między Zachodem i Wschodem. Nasza historia nie zaczęła się w końcu XVIII wieku, nasza historia pod wieloma względami się w końcu XVIII wieku skończyła. Jeśli tę opowieść można zastosować – nie bez pewnych zastrzeżeń – do rzeczywistości rosyjskiej, to my, na mocy polityczno-religijnej decyzji księcia Mieszka i mocą decyzji duchownych, polityków, artystów, profesorów uniwersytetów – tych, których dziś nazywamy intelektualistami, zostaliśmy wpisani w krąg kultury śródziemnomorskiej.
Gdy dziś, bez uprzedzeń historiografii XIX-wiecznej, spojrzymy na kronikę Kadłubka, to zobaczymy, że zrobił z polską tożsamością to, co w pokoleniu Augusta Wergiliusz zrobił z Rzymianami – zapisał do historii trojańskiej. Kadłubek wpisał nas w rzeczywistość kultury śródziemnomorskiej. Od czasu tej decyzji, podjętej i podtrzymywanej przez takich gigantów i twórców polskości jak Kochanowski, Orzechowski, Skarga, Mickiewicz, dziesiątki innych – źródła wszystkich rzek Polski zaczynają się na Półwyspie Apenińskim.
Dariusz Karłowicz odniósł się do utartych przekonań o konieczności określania miejsca Polski na mapie Europy „na suwaku między Petersburgiem a Paryżem”:
Pamiętam taką rozmowę sprzed kilku lat między Konwickim a Michnikiem, gdzie te dwa niezwykle ważne dla polskiej humanistyki nazwiska definiowały polskość jako takie miejsce na suwaku między Petersburgiem a Paryżem. Jest taki dowcip, szczególnie mi wstrętny, chociaż zabawny, o tym, że moskwiczanin wybierał się do Paryża, a paryżanin do Moskwy, spotkali się w Warszawie i obaj myśleli, że są już na miejscu. I to jest taki dowcip, który opowiada o tym, że polskość wyczerpuje się. Polska to jest takie coś, że jak się określiło proporcje – trzy Paryże do dwóch Moskw i dolało wody, to by wyszła polskość. To jest absurdalna niedorzeczność, która nie tylko polską kulturę upokarza, ale przede wszystkim ją parodiuje i czyni rzeczywistością całkowicie niezrozumiałą.
Podsumowując, Dariusz Karłowicz mówił o tożsamości i źródłach polskiej kultury:
Tożsamość kultury jest łacińska, bo wyrasta z pewnego wzorca kulturowego, na który składa się pewien ład myślenia religijnego, ład myślenia politycznego i wreszcie ład cywilizacyjny, który jest z tamtymi dwoma sprzęgnięty – i on jest łaciński.
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
(ur. 1964) – filozof, wykładowca, publicysta, wydawca książek. Współzałożyciel i redaktor naczelny rocznika filozoficznego „Teologia Polityczna”. Prezes Fundacji Świętego Mikołaja. Współorganizator seminariów lucieńskich, odbywających się pod patronatem Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Felietonista tygodnika „Sieci”. Autor licznych artykułów i książek (m.in. „Arcyparadoks śmierci”, „Polska jako Jason Bourne”). Więcej >