Obalał tyranów, powoływał do życia republiki i nigdy nie żądał władzy dla siebie” – tak swoją fascynację biografią Timoleona – greckiego wodza i polityka – oceniał zaczytany w działach Plutarcha młody Tadeusz Kościuszko.
Zgłębianie historii Greków, studiowanie dzieł Tacyta czy Arystydesa należały do jego największych pasji, którym oddawał się nawet kosztem snu. Ten rys polskiego szlachcica z nieco zubożałego rodu, którego los skierował pod patronat Czartoryskich, jest niezwykle ciekawy i zwiastuje dalsze koleje jego życia, będące najbardziej znanymi elementami jego działalności. Bowiem ta żądza wolności, wynikająca z umiłowania republiki, w świecie trwania brutalnej często tyranii, sprawiła, że pokolenie, które reprezentował, na poważnie włączyło do sporu pomiędzy rosnącymi w siłę zaborczymi imperiami a pragnącymi samostanowienia narodami.
Tadeusz Kościuszko podobnie jak Kazimierz Pułaski, Stanisław Staszic czy Julian Ursyn Niemcewicz – to jest ostatnia generacja Polaków, na którą spadła rola grabarzy Rzeczypospolitej. Rola niechciana, i co więcej – odsuwana przez z nich możliwie daleko przy jednoczesnym widmie niechybnej klęski. Dobrze wykształceni, o dużych horyzontach i ambicjach – byli ostatnim tchnieniem wydawanym przez państwo będące w stanie agonii. Każdy z nich próbował ratować początkowo całość, a później resztki rozbieranej przez zaborców Ojczyzny. Niestety bezskutecznie. Ich działalność jednak zarówno na forum wewnętrznym, jak i zewnętrznym dała w pewnym sensie punkty odniesienia dla późniejszych pokoleń – pogrobowców wielkiej tradycji Rzeczypospolitej.
Warto się przyjrzeć tej formacji z kilku powodów. Przede wszystkim polski model Oświecenia miał stanowczo inny charakter od tego rodzącego się w na ziemiach dorzecza Sekwany i Loary. Nie miał tej konwulsji i gwałtowności, która dążyła raczej do zniszczenia niż do naprawy. Chorobą, która toczyła ciało I RP był raczej niedowład władzy niż jej nadmiar – impotencja a nie omnipotencja. Pokolenie czerpiące z silnego prądu idei, jaką bez wątpienia było Oświecenie, przetworzyło je na swój oryginalny sposób. To nie obalanie kościołów, ale budowanie instytucji przez Kościół, to nie osłabianie monarchii, ale jej wspieranie i wzmacnianie w ramach republikańskich wartości i polskiej formy. W końcu – rzecz najważniejsza – pokolenie Kościuszki to wolność „do”, a nie wolność „od” – władzy i jej prerogatyw.
A przecież Tadeusz Kościuszko to nie tylko bohater z rodzimej bajki. Wielki bohater młodej republiki – Stanów Zjednoczonych – został okrzyknięty wraz z Kazimierzem Pułaskim – Cincinatusem. I znów jesteśmy w kręgu tej samej tradycji, tym razem bliżej jej rzymskich źródeł, z których czerpali tacy wielcy mężowie jak Waszyngton, Jefferson, Madison, czy Lincoln. Kościuszko wespół z nimi zapisał się na kartach wielkiej epopei upodmiotowienia narodu, w którego genotypie zostały zapisane kolejno wolność, republikanizm i gotowość walki o wartości. Być może te fundamenty położone m.in. przez Naczelnika w walce zza Oceanem, sprawiły, że pewne rozumienie własnej roli w historii kładzie nas bliżej USA niż naszych europejskich partnerów.
Jednak nie można przecież zapomnieć o jeszcze jednej ważnej cesze, która sprawiła, że Tadeusz Kościuszko nie jest odległym bohaterem, będącym na niedostępnych wyżynach. Jego walka o prawa ludu i jego emancypacji w duchu – pewnie nieco naiwnej w owym czasie – idei obywatelskości mas, sprawiły, że stał się on pewnym punktem, od którego nie było już możliwości zawrotu. To jego uniwersał połaniecki sprawił, że niepodobna od tego czasu myśleć inaczej o nieszlacheckiej części narodu, jak o jego integralnym elemencie. Z kolei wielkie powstanie w imię walki z rosyjską tyranią, choć zakończone tragicznie, stało się istotną podwaliną pod zarysowujący się w tym momencie kształt polskiego sporu – będący stałą składową następnego stulecia.
Biografia Kościuszki ma wszystkie elementy mogące służyć zbudowaniu dramaturgii tuzina filmów jak i książkowych bestsellerów. Jest tam wszystko: polskie Oświecenie tuż przed upadkiem, zmagania pokolenia przegrywającego niepodległość, swoiście rozumiany „american dream” a także romantyczna walka o wolność – zarówno w sensie politycznym (międzynarodowym i wewnętrznym) oraz ideowym. Jest w tej historii i emancypacja narodu, i walka z niewolnictwem, i – bodaj przede wszystkim –niezwykle ważna polska cecha, umiłowanie wolności. To ona stanowi nić łączącą biografię Tadeusza Kościuszki.
Dlatego w tym numerze chcielibyśmy spojrzeć na jego postać jako założyciela nowoczesnego polskiego patriotyzmu a także osobę, której historia łączy takie wątki jak: republikanizm, walka wyzwoleńcza, sprzeciw wobec tyranii oraz upodmiotawianie się narodu. Wszystko to legło u podstaw dzisiejszego kształtu polskiej wspólnoty politycznej. Przypadająca 15 października 200. rocznica śmierci Kościuszki – to dobry moment, aby z pewnego dystansu spojrzeć na tę postać, aby zrozumieć, co jako wspólnota przeszliśmy i co nas kształtuje. Bowiem to w tej biografii wszystkie te elementy są widoczne jak na dłoni.
Jan Czerniecki
Redaktor naczelny