Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Jan Maciejewski: Na cały świat. Recenzja książki „Sokrates i inni święci” Dariusza Karłowicza

Jan Maciejewski: Na cały świat. Recenzja książki „Sokrates i inni święci” Dariusza Karłowicza

Czy można uznać za pozbawiony znaczenia fakt, że chrześcijańskie Objawienie dokonało się w tym, a nie innym miejscu i czasie? Że Nowy Testament został napisany po grecku, że ojcowie pierwszych soborów wyrażali swoją wiarę, używając – niewystępujących w ewangeliach – pojęć greckiej filozofii? – pisze Jan Maciejewski w w recenzji książki „Sokrates i inni święci” opublikowanej na portalu rp.pl

Potrafię sobie wyobrazić dwa powody, dla których można wznowić wydanie książki. Nie dodrukować, uzupełnić zapasy, ale po paru latach wydać na nowo, z całym należnym temu wydarzeniu ceremoniałem.

Pierwszy dotyczy akademickich podręczników, których treść trzeba uzupełnić albo zaktualizować, a studencka zapobiegliwość każe podejrzewać, że właśnie na temat tej zmiany może podczas egzaminu paść pytanie. I drugi przypadek, kiedy co prawda nie na egzaminie, ale pytanie już padło. Coś się zmieniło, pojawiła się w świecie jakaś nowa treść, ważniejsza niż nowy przepis czy korygujące poprzednie wyniki badań odkrycie. I wtedy, nawet jeżeli padają w niej te same, co przed laty słowa, tak samo – jak w przypadku, o którym chcę pisać – wygląda jej okładka, to jest już inna książka. Jak dźwięk, który brzmi inaczej w zależności od tego, w jakiej przestrzeni się rozchodzi. Bo przecież umysł i dusza też mają swoją akustykę.

Kiedy wydawnictwo „Teologii Politycznej" ogłosiło przed paroma dniami wznowienie książki Dariusza Karłowicza „Sokrates i inni święci", ściągnąłem z półki jej pierwsze wydanie. To było 15 lat temu, w roku śmierci Jana Pawła II, kiedy praca o relacjach rozumu i wiary, filozofii i chrześcijańskiego Objawienia rezonowała jak w szczelnym i bezpiecznym pudle. Na czwartej stronie okładki rekomendację zdążył jeszcze napisać dla niej ks. Tomasz Węcławski, jeden z najważniejszych w tamtym czasie polskich teologów, autor popularnego podręcznika chrystologii „Chrystus naszej wiary". Ledwie parę lat później ogłosił, że nie wierzy już w bóstwo Chrystusa, wystąpił z Kościoła, ożenił się, przyjął nazwisko żony i już jako prof. Tomasz Polak prowadzi dość charakterystyczną dla byłych księży działalność publicystyczną. Ale przecież tamta historia to tylko przypis, rysa będąca odpryskiem dużo głębszych pęknięć w pudle rezonansowym Kościoła.

Tych, wokół których krąży książka Karłowicza. Rzecz o stosunku Ojców Kościoła do przedchrześcijańskiej filozofii, relacji między prawdą objawioną w i przez Chrystusa a tą, do której własnym rozumem dochodzili Sokrates i jego uczniowie. O tym, że tam, gdzie filozofia musiała postawić kropkę, tam chrześcijaństwo dopisało cały nowy tom. Ale ich opowieść ma w związku z tym wiele wspólnych wątków, w tym ten najważniejszy – bez poznania prawdy nie może być mowy o dobrym życiu. Poznania, a nie uzgodnienia jej z klimatem epoki i społecznym zapotrzebowaniem.

I jeszcze mniej poprawny politycznie wątek: czy można uznać za pozbawiony znaczenia fakt, że chrześcijańskie Objawienie dokonało się w tym, a nie innym miejscu i czasie? Że Nowy Testament został napisany po grecku, że ojcowie pierwszych soborów wyrażali swoją wiarę, używając – niewystępujących w ewangeliach – pojęć greckiej filozofii? Kto tu kogo nawracał, chrześcijaństwo filozofię czy na odwrót, skoro nawet samo słowo „nawrócenie" pochodzi od Platona?

Pytanie, na które najlepiej odpowiedzieć pytaniem: co jest objawem większej pychy – przyjąć nałożone na siebie zadanie czy je odrzucić? Bo tym właśnie, zadaniem, jest fakt, że chrześcijaństwo stało się ciągiem dalszym greckiej, a nie hinduistycznej filozofii; że to ona została wybrana jako ta, którą przekroczy i wchłonie prawda o wcieleniu się Boga w historię. Wcieleniu, które dokonało się na terytorium Cesarstwa Rzymskiego, a nie imperium Majów. Że to w basenie Morza Śródziemnego padły słowa: „Idźcie na cały świat". Nie argumentem na rzecz poczucia wyższości, tylko zadaniem.

Tak jak Kościół jest sobą tylko wtedy, kiedy nawraca i głosi, tak samo Europa nie potrafi trwać w bezruchu. Jeżeli już miała swoją tożsamość, to tylko jako skutek uboczny zadań, które sobie wynajdywała, treści niezauważenie gromadzącej się podczas dążenia do kolejnych celów. Kościół i kontynent, Objawienie i kultura – brzmią najczyściej, kiedy rozchodzą się na cały świat.

Jan Maciejewski

Artykuł ukazał się na stronie rp.pl

Kup egzemplarz książki „Sokrates i inni święci" w księgarni Teologii Politycznej


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wydaj z nami

Wydaj z nami „Herezję sekularności” Piotra Popiołka
Pierwsza polska monografia koncepcji Radykalnej Ortodoksji Johna Millbanka
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.