Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Dwie drogi Ameryki i Europy

Dwie drogi Ameryki i Europy

Wielkie historyczne rzeki, Ameryka i Europa, wracają dzisiaj do swego dawnego, odmiennego biegu. Ameryka wybiera demokrację. Europa wybiera liberalizm. Czy rozbrat będzie ostateczny?

W pierwszej połowie XIX wieku Alexis de Tocqueville, francuski pisarz i polityk, zadziwił swych europejskich czytelników książką o demokracji w Ameryce. Stawiał on w niej kontrowersyjną tezę, że amerykańska demokracja i demokratyczne społeczeństwo pokazują kierunek, w jakim nieuchronnie rozwijać się będzie także Europa.

W tamtym czasie Europa nie była demokratyczna, ale mieszczańska, liberalna i oligarchiczna. Społeczeństwo demokratyczne istniało głównie na sztandarach rewolucjonistów lub bojowników o wyzwolenie narodów – Polaków, Włochów czy Greków. Jednak z perspektywy czasu, szczególnie po końcu zimnej wojny w XX wieku, można było uznać, że przepowiednia Tocqueville’a rzeczywiście spełniła się i w ramach transatlantyckiej wspólnoty powstała jedna przestrzeń demokracji i wolności. Nie na długo jednak.

Te dwie wielkie historyczne rzeki, Ameryka i Europa, wracają dzisiaj do swego dawnego, odmiennego biegu. Ameryka wybiera demokrację. Europa wybiera liberalizm. Nie jest to demokracja czy liberalizm wyjęte z podręczników. Demokratyczna rewolta Trumpa w Ameryce jest może chaotyczna, nieodpowiedzialna, momentami głupia, ale wyraża autentyczną wolę większości obywateli bez względu na ich społeczny status czy majątek. Europejski liberalizm jest inny: elitarystyczny, ekspercki, paternalistyczny i przekonany o absolutnej wyższości swej postępowej misji – zastygł w formie Unii Europejskiej, pozostawiając większość ludzi za drzwiami jak niesforne małe dzieci, które trzeba nagradzać i karać.

Obecny rozbrat Europy i Ameryki ma oczywisty kontekst wojny kulturowej, która pochłania Zachód od jakiegoś czasu. Wpływa on jednak także na politykę międzynarodową. Brutalność i destrukcyjność Trumpa wobec międzynarodowych sojuszników i adwersarzy nie jest tylko wynikiem jego specyficznej osobowości, ale także wyrazem prymatu egoistycznych interesów demokratycznego hegemona, jakim jest Ameryka. Nie ma tu więc miejsca dla hipokryzji i dwuznaczności charakteryzujących liberalną politykę, w której także chodzi o prymat, władzę i pieniądze, ale zawsze realizowane w ramach uniwersalnych i idealistycznych reguł.

Niektórzy przekonują, że tym razem rozbrat Europy i Ameryki będzie ostateczny. Byłoby to faktycznie spełnienie snów władców Rosji i Chin. Lepiej jednak być ostrożnym. Które to już w historii ostateczne zerwanie Ameryki i Europy? Tak, są różne, ale nadal nie mogą żyć bez siebie.

Marek A. Cichocki     

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”

Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”


Czy podobał się Państwu ten artykuł?

Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.

Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.