Obserwując w ostatnich dniach wiele emocjonalnych komentarzy w Polsce o Trumpie i Zełenskim, można dojść do wniosku, że nam także dobrze zrobiłyby przyspieszone korepetycje z własnej historii.
„Ci biedni, nieszczęśni Polacy” – to powiedzenie upowszechniło się w pierwszej połowie XIX w. w zachodniej Europie, szczególnie we Francji, po upadku powstania listopadowego i pojawieniu się licznej polskiej emigracji. Organizowano bale i kwesty dla „biednych, bohaterskich Polaków”, pisano pełne zachwytu teksty o ich walce, widziano w nich romantycznych i dzielnych rycerzy europejskiej wolności. Wiele było też na Zachodzie wyrazów solidarności i wsparcia dla ich walki z rosyjską tyranią.
Poparcie Zachodu: iluzja czy realna pomoc?
Polacy takich wyrazów poparcia wtedy bardzo potrzebowali, ale z upływem lat spostrzegli, że nie zmieniają one ich coraz gorszego położenia. Okazało się, że żaden europejski rząd nie był zainteresowany faktycznym zaangażowaniem się w konflikt z Rosją w kwestii polskiej niepodległości. Walkę Polaków chętnie natomiast wykorzystywano do załatwiania własnych interesów w Europie.
Taką lekcję otrzymaliśmy od historii w XIX wieku, a potem jeszcze raz doświadczyliśmy jej bolesnej powtórki w 1944, kiedy z ust naszego najlepszego sojusznika, Winstona Churchilla, przedstawiciele polskiego rządu usłyszeli, że Polacy pięknie walczyli, ale muszą uznać terytorialne koncesje dla Stalina bez żadnych konkretnych gwarancji bezpieczeństwa ze strony Zachodu.
Przestroga dla Ukrainy
Warto wrócić dziś do tamtych lekcji w kontekście Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego, Donalda Trumpa i państw zachodniej Europy niekoniecznie w celu szukania prostych podobieństw, ale by zrozumieć pewien mechanizm. Dzisiaj sytuacja Ukrainy po trzech latach od rosyjskiej inwazji wciąż jest nieporównywalnie lepsza od tej, w jakiej my znajdowaliśmy się w XIX i XX wieku. Tę historyczną przewagę, okupioną straszną wojną, można jednak szybko roztrwonić i ignorując realia kompletnie zmienionej przez Trumpa polityki, obsadzić siebie w roli „biednych, nieszczęsnych Ukraińców”. Niesiony falą oklasków i uznania płynącą dziś z Europy Kijów łatwo może zignorować ostrzeżenia i wpaść w pułapkę, w której my tkwiliśmy przez dziesięciolecia naszej historii. Ponoszone wielkie straty i codzienna wojenna mobilizacja dodatkowo mogą utwierdzać w przekonaniu o wyjątkowej pozycji własnej, prowadząc do bolesnego zderzenia z rzeczywistością.
A swoją drogą, obserwując w ostatnich dniach wiele emocjonalnych komentarzy w Polsce o Trumpie i Zełenskim, można dojść do wniosku, że nam także dobrze zrobiłyby przyspieszone korepetycje z własnej historii.
Marek A. Cichocki
Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”
Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”
Czy podobał się Państwu ten artykuł?
Proszę pamiętać, że Teologia Polityczna jest inicjatywą finansowaną przez jej czytelników i sympatyków. Jeśli chcą Państwo wspierać codzienne funkcjonowanie redakcji „Teologii Politycznej Co Tydzień”, nasze spotkania, wydarzenia i projekty, prosimy o włączenie się w ZBIÓRKĘ.
Każda darowizna to nie tylko ważna pomoc w naszych wyzwaniach, ale również bezcenny wyraz wsparcia dla tego co robimy. Czy możemy liczyć na Państwa pomoc?
(ur. 1966) – filozof, germanista, politolog, znawca stosunków polsko-niemieckich. Współtwórca i redaktor „Teologii Politycznej”, dyrektor programowy w Centrum Europejskim w Natolinie i redaktor naczelny pisma „Nowa Europa. Przegląd Natoliński”. Profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas (specjalizuje się w historii idei i filozofii politycznej). Były doradca społeczny Prezydenta RP. Publikuje w prasie codziennej i czasopismach. Razem z Dariuszem Karłowiczem i Dariuszem Gawinem prowadził do 2023 r. w TVP Kultura program „Trzeci Punkt Widzenia”. Autor książek, m.in. „Północ i Południe. Teksty o polskiej polityce, historii i kulturze” uhonorowanej nagrodą im. Józefa Mackiewicza (2019) Więcej>
Autor podcastu „Niemcy w ruinie?”