Leśmian w ogóle nie ma żadnych naśladowców i kontynuatorów. Taka poetycka półbaśń odeszła w zapomnienie jako gatunek – mówi poeta i autor piosenek Michał Zabłocki w rozmowie z „Teologią Polityczną Co Tydzień”: Leśmian – poeta (nie)współczesny.
Maciej Gaździcki (Teologia Polityczna): „Nie ma Mickiewicza, Miłosza, Słowackiego, Tuwima...” A czy jest Leśmian? Kim jest ten poeta dla autora wielu popularnych piosenek?
Michał Zabłocki, poeta, scenarzysta, autor piosenek, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich: Różnie. Czasami skansenem, czasami wzruszeniem, czasami znowu niespodziewaną inspiracją. Leśmian wielkim poetą był, jest i będzie ale sposób jego recepcji zależy od punktu siedzenia, bo on jest niesłychanie wyraźny, zdecydowany, a nawet monotonny w dużych dawkach. Podziwiam tak jednorodnych poetów. Ale rzadko ich kocham.
Zainicjował Pan – w ramach projektu Multipoezja – akcję wyświetlania wierszy na murach ul. Brackiej w Krakowie. Który wiersz Leśmiana rozpowszechniłby Pan w taki sposób? Czy jego poezja pasuje do takiego medium?
I nadaje się i nie nadaje jednocześnie. Bo każdą jego zwrotkę niby można wyświetlić jako osobny wiersz. On ma tę ważną konkretność językową. Ale z drugiej strony dlaczego tę, a nie inną? Trudno by było wybrać. Poza tym fraza jest ciut za długa. Na Brackiej wyświetlać można wiersze do 30 znaków w wersie ze spacjami.
Prowadzi Pan na Uniwersytecie Jagiellońskim warsztaty poetyckie w ramach Studium Literacko-Artystycznego na Wydziale Polonistyki. Czy odwołuje się Pan do Leśmiana? Jak na jego poezję reagują studenci? Czy w ich próbach dostrzega Pan jakieś wpływy, zachwyty...?
Muszę powiedzieć, że Leśmian w ogóle nie ma żadnych naśladowców i kontynuatorów. Raz, że taka poetycka półbaśń odeszła w zapomnienie jako gatunek, a dwa, że jak ktoś poważny tworzy swój świat, to tworzy go od zera, albo na odmiennych, odleglejszych w czasie fundamentach. Myślę sobie teraz, że Leśmian mógłby stać się językowym fundamentem dla jakiegoś nowoczesnego poetyckiego fantasy. Może to jest i pomysł?
Zaklinanie, czarowanie... Leśmian znany był jako „wyczarowujący” neologizmy. Co dziś zostało w poezji i piosence z takich jego „zabaw”?
To nie były zabawy. To było super poważne. Cała ta językowa robota wynikała z jego niezwykle uwrażliwionej na język duszy. Osobny świat słowiańskich bóstw, jaki przywołuje, a częściowo wymyśla, domagał się też wyrazu w innych, niebywałych słowach, słowach nie z tej ziemi, czyli trochę nie z tego języka. Mnie robota w słowie jest bliska. Zresztą doceniam bardzo różne próby dokonane w tym zakresie w XX wieku. Od Leśmiana, przez Przybosia, do Białoszewskiego. Wszystkie uwielbiam. I niektóre z tych moich fascynacji słychać w piosenkach. Ale są tacy autorzy, zajmujący się wyłącznie piosenką, którzy robią to jeszcze odważniej i całkiem po swojemu. Na szczęście nie naśladując Leśmiana.
Wiele tekstów Leśmiana posiada walory adaptacyjne. Który z jego utworów widziałby Pan na scenie czy ekranie lub przeniósł tam samemu?
Wszystko się da, tylko po co? Sam z siebie bym się za niego nie zabrał. Wolę inscenizować własne rzeczy, jeśli nadarza się taka okazja. Chyba żeby mi kto kazał. A wtedy musiałbym mieć jakiś pomysł nie z tej ziemi. Żeby mnie Leśmian nie przytłoczył. Leśmian to kolos. Ja jestem za malutki.
Rozmawiał Maciej Gaździcki
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!