Spór o modernizację toczył się w Polsce od zawsze. Można powiedzieć, że całe nasze dzieje są naznaczone zmaganiem o poprawę Rzeczpospolitej. Właściwie można by śmiało postawić tezę, która ukazywałaby, że nie może być mowy o polskim inteligencie, bez jego trosk o poprawę Polski. Modernizacja - biorąc ten kontekst pod uwagę - staje się ciągłym napięciem pomiędzy pewnym wyobrażeniem, a zastaną rzeczywistością. Dla inteligencji Polska zawsze jest poniżej marzeń i oczekiwań. W ten sposób zaś wytwarzany jest pewien ruch idei, który rozgrzewa nasze głowy, zmusza do działania, zmagania się z zastanym status quo.
Czy zatem Polska jest w sidłach idei postępu? Żadną miarą! Mozaika poglądów modernizacyjnych jest przebogata w kolory: występują tam i narodowcy i piłsudczycy i socjaliści i konserwatyści, a każdy ten nurt inaczej postrzega rolę tradycji, historii czy gdzie indziej upatruje możliwości naprawy: od przywrócenia dawnych rozwiązań, po gruntowną przebudowę ładu politycznego czy społecznego.
W dodatku warto odnotować, że często zwykliśmy chadzać własnymi ścieżkami. Gdy dookoła umacniały się monarchie absolutne, my kładliśmy nacisk na wolność i republikański model państwa. Gdy przymuszały nas warunki zewnętrzne nie baliśmy się uruchamiać wielkich inwestycji na miarę Gdyni czy COP. Nasze idee też często wychodziły w kontrze do modnych paradygmatów.
A jak jest dzisiaj? Czy po smucie PRL jesteśmy w stanie generować własny model modernizacji? Czy jesteśmy gotowi zaszczepiać u siebie potrzebny NAM system? A może wciąż chcemy patrzeć co się dzieje dookoła, aby wtórnością człapać z zadyszką za najlepszymi? Czym jest polska modernizacja? Chcemy wierzyć, że jest kairos na modernizację: projekt polski.
Jan Czerniecki