Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Jeszcze bardziej podzielona

Jeszcze bardziej podzielona

Powstaje pytanie, czy w warunkach tak silnych podziałów Unia będzie jeszcze systemem zdolnym do rządzenia samą sobą. Scentralizowana, ale pozbawiona autorytetu i politycznej legitymizacji, z rosnącymi antagonizmami, a czasem wręcz wrogością między państwami członkowskimi. Wreszcie z coraz większym społecznym niezadowoleniem wynikającym z przerzucania rosnących kosztów na najsłabszych – pisze Marek A. Cichocki w felietonie na łamach „Rzeczpospolitej”.

Czy Europa może poróżnić się o Ukrainę? Jeszcze nie teraz, ale może wtedy, kiedy wojna rozstrzygnie się na korzyść Kijowa?

Coraz więcej komentatorów i analityków zaczyna wskazywać, że pod po- wierzchnią pozornej jedności Zachodu w obliczu rosyjskiej agresji, szczególnie w Europie, kryją się poważne różnice interesów między państwami oraz odmienne strategiczne kalkulacje, które mogą stać się poważnym problemem w nieodległej przyszłości.

Na to, jak ogromny potencjał wewnętrznych konfliktów w Europie kryje w sobie perspektywa negocjacji przyszłego porządku po wojnie, wskazywał ostatnio m.in. Janis Warufakis, dawny minister finansów Grecji, który kiedyś zderzył się boleśnie z niemiecką hegemonią w strefie euro. Warufakis za swoją początkowo niejednoznaczną postawę wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę zbierał cięgi, także od swych lewicowych kolegów w Polsce. Później jednak przyznał, że Rosja prowadzi wobec swojego sąsiada zaborczą, niesprawiedliwą wojnę i powinna zostać ukarana, choć – jak wiadomo – w Grecji na Rosję patrzy się z zasady raczej życzliwie.

Ukraina otwiera w Unii nowy strukturalny podział na linii Wschód–Zachód

Warufakis uważa, że po tej wojnie Europa będzie jeszcze bardziej podzielona. Kryzys ostatniej dekady, który doprowadził do strukturalnego podziału Unii na Północ i Południe, nie został uleczony, ale jedynie zamaskowany doraźnymi rozwiązaniami. Ukraina otwiera w Unii nowy strukturalny podział na linii Wschód–Zachód, głównie między Niemcami i Francją z jednej strony a państwami Europy Środkowej i Wschodniej z drugiej, włączając do nich także Finlandię. Ten podział dotyczy zwłaszcza przyszłości geopolitycznego porządku, polityki bezpieczeństwa, ale ma także ogromne implikacje dla gospodarki europejskiej. Choćby w świetle przyszłej odbudowy zniszczonej Ukrainy czy też kosztów wojny, które Europa poniesie.

Powstaje pytanie, czy w warunkach tak silnych podziałów Unia będzie jeszcze systemem zdolnym do rządzenia samą sobą. Scentralizowana, ale pozbawiona autorytetu i politycznej legitymizacji, z rosnącymi antagonizmami, a czasem wręcz wrogością między państwami członkowskimi. Wreszcie z coraz większym społecznym niezadowoleniem wynikającym z przerzucania rosnących kosztów na najsłabszych. Taka Unia oznaczałaby historyczną porażkę Europy. Dziś, w warunkach wojny, sprawdzianem dla Europy jest utrzymanie wojskowego wsparcia dla walczącej Ukrainy. Jednak jutro nadejdzie kolejny, jeszcze trudniejszy: ustanowienia nowego europejskiego porządku.

Marek A. Cichocki

Felieton ukazał się w dzienniku „Rzeczpospolita”

Przeczytaj inne felietony Marka A. Cichockiego ukazujące się w „Rzeczpospolitej”


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wydaj z nami

Wydaj z nami „Herezję sekularności” Piotra Popiołka
Pierwsza polska monografia koncepcji Radykalnej Ortodoksji Johna Millbanka
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.