Można odnieść wrażenie, że współczesna kultura popularna nie jest już w stanie obyć się bez referencji do obrazów, które funkcjonują poprzez seriale
Można odnieść wrażenie, że współczesna kultura popularna nie jest już w stanie obyć się bez referencji do obrazów, które funkcjonują poprzez seriale. Język, kształt i formuła narracji, które stosowane są w niezwykle popularnych telewizyjnych formach, zaczęły wdzierać się do masowej wyobraźni nieraz przekształcając ją siłą własnego wyrazu. Miliony fanów śledzących akcje, znających dokładne charakterystyki postaci, dyskutujących o kolejno obejrzanych odcinkach, a także szukających wspólnie odpowiedzi, które zostaną ujawnione w kolejnych odsłonach – to tylko wierzchołek góry lodowej szerszego zjawiska. Zdaje się, że nie można dziś funkcjonować w kulturze bez zasmakowania w takich serialach jak „Gra o Tron”, „House of Cards”, „Młody papież”, „True Detective”, „Sherlock”, a przecież one jedynie otwierają listę niezwykle ciekawych i mocnych punktów w repertuarze kanapowego (ale czy tylko?) kinomana. Być może trzeba zdać sobie już sprawę, że pierwsze dekady XXI wieku stały się epoką wielkich produkcji serialowych, które wdarły się do kultury stanowiąc jej integralny element.
To już nie nowość. Seriale przestały być kojarzone z tanią rozrywką dla zabicia czasu, a zaczęły przekształcać się w arcydzieła pretendujące do narzucenia wizji, idei czy też opowieści, często przełamując stare schematy poprzez nowe propozycje. Zdecydowanie można spróbować się zastanawiać, czy to, co za sprawą wielkich wytwórni oglądamy na małym ekranie, stanowi jedynie telewizyjną rozrywkę, czy przez formę, jak i skomplikowaną narrację, nie otrzymujemy dzieł będących zwielokrotnionym dziełem srebrnego ekranu. Produkcje te posiadają potężne budżety, precyzyjnie i przejmująco napisane historie, ale i przełamują schematy, do których przyzwyczailiśmy się oglądając ich poprzedniczki z XX wieku.
Jednak to nie tylko piękne sceny i aranżacje wzbudzają swoistą „modę na seriale”, choć rzeczywiście stanowią one niezwykle mocne punkty przywołujące na myśl wielkie obrazy z płócien epoki akademizmu. Ich siłą jest niewątpliwie dotykanie pewnych archetypów, które czekają, aby być na nowo opowiedziane. Serialowe historie odwołują się do wielkich narracji, których potrzebujemy, ale też ukazują nam nasze lęki, fascynacje i punkty orientacji współczesnego człowieka. Chociażby, ciekawa debata, która odbyła się w Polsce po emisji kontrowersyjnego „Młodego papieża”, niewątpliwie pokazuje nam pewną rzeczywistość tu i teraz – z naszymi projekcjami na temat pontyfikatu Jana Pawła II, Franciszka, czy dyskusji o roli Vaticanum Secundum – czy to przypadek, że echo było tak duże w katolickim kraju przywiązanym do wartości i roli Kościoła w życiu publicznym? A to tylko przykład naszego rezonansu, a przecież płaszczyzn, które dotykają te współczesne wielkie opowieści jest wiele – polityka, historia, pamięć i inne.
Co te dzieła mówią nam o rzeczywistości początków XXI wieku? Jak mierzyć się z dzisiejszą kulturą za ich pomocą, a także gdzie leży klucz do zagadki fenomenu tego zjawiska? Te kwestie chcielibyśmy postawić w centrum uwagi kolejnego numeru tygodnika.
Jan Czerniecki
Redaktor naczelny
(projekt okładki: Michał Strachowski)
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!
Redaktor naczelny Teologii Politycznej Co Tydzień. Wieloletni koordynator i sekretarz redakcji teologiapolityczna.pl. Organizator spotkań i debat. Koordynował projekty wydawnicze. Z Fundacją Świętego Mikołaja i redakcją Teologii Politycznej związany od 2009 roku. Pracował w Ośrodku Badań nad Totalitaryzmami im. Witolda Pileckiego oraz Instytucie Pileckiego. Absolwent archeologii na Uniwersytecie Warszawskim.