Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

Anna Nasiłowska: Boy i przeszczep racjonalizmu

Anna Nasiłowska: Boy i przeszczep racjonalizmu

Francuska literatura to serce kultury literackiej Europy. Boy podarował czytającej polsku publiczności, nie zawsze już biegłej w obcowaniu z oryginałami, dostęp do centrum, czyli podstawową, uniwersalną europejską edukację literacką – pisze Anna Nasiłowska w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Boy. Kultura na bieżąco”.

Zagadnienie relacji polsko-francuskich w literaturze nie sprowadza się jedynie do sprawy tłumaczeń. Już w XVII wieku w Polsce wiele osób z elity kulturalnej i politycznej posługiwało się płynnie językiem francuskim – dość przypomnieć Jana Andrzeja Morsztyna czy króla Jana Sobieskiego, męża Marysieńki. Tadeusz Boy-Żeleński w Marysieńce Sobieskiej znakomicie pokazał jak odwołania do literatury francuskiej, zwłaszcza do modnej wówczas powieści pasterskiej Astera Honoré d'Ufré, pełniły rolę sekretnego języka miłosnego tej pary. W wieku XVIII, w okresie oświecenia, rola kultury francuskiej wzrosła: stąd promieniowały nowe prądy, myśl racjonalistyczna i demokratyczna. Francuska badaczka, wykładająca w Stanach Zjednoczonych, Pascale Casanova w książce La République mondiale des Lettres dowodzi, że Paryż od XVI do XX wielu był literackim centrum Europy. Oddziaływał także na Stany Zjednoczone i kraje Ameryki Łacińskiej, a etap paryskiej inicjacji kulturalnej był niezbędnym elementem ponad lokalnej kariery na przykład twórców awangard z różnych krajów. W Polsce jeszcze w XX wielu znajomość języka francuskiego była obowiązkowym elementem erudycji literackiej czy szerzej – kulturalnej tak zwanych wyższych sfer towarzyskich; jego znajomość wynosiło się z domu, wraz z podstawami gry na fortepianie, nauką kaligrafii i rysunku. Podczas międzynarodowych spotkań, jeszcze po II wojnie światowej, obowiązywał francuski; rolę lingua franca ustąpił angielskiemu dopiero w drugiej połowie XX wieku.

Bez wsparcia ludzi takich jak Ty, nie mógłbyś czytać tego artykułu.
Prosimy, kliknij tutaj i przekaż darowiznę w dowolnej wysokości.

Na potrzebę tłumaczeń z literatury francuskiej można popatrzeć jako na element procesu demokratyzacji, jeszcze w wieku XIX we dworach literaturę francuską poznawano w oryginale, tak czytała powieści Balzaca pani Ewelina Hańska, która, jak wiadomo, została potem żoną pisarza. Procesy społeczne to jednak zaledwie tło, nie wynika z nich, że pojawić się musiał tłumacz tak utalentowany jak Tadeusz Boy Żeleński, który jako poddany Austro-Węgier i lekarz wojskowy znał również niemiecki. A jednak – nie tłumaczył z niemieckiego! Nie ta ranga kulturalnych relacji.... Francuska literatura to serce kultury literackiej Europy. Boy podarował więc czytającej polsku publiczności, nie zawsze już biegłej w obcowaniu z oryginałami, dostęp do centrum, czyli podstawową, uniwersalną europejską edukację literacką.

Program Boya nie sprowadzał się jednak do tego. Wielokrotnie cytowane było zdanie z autorskiego wstępu Boya do Antologii literatury francuskiej:

Mamy własnych wspaniałych romantyków; uczyńmy sobie z pisarzy francuskich swoich klasyków[1].

Boy nie tłumaczył więc po prostu literackiego kanonu, pomijał francuskich romantyków. Nie tylko dlatego, że romantyzm to poezja, a on był przede wszystkim, choć nie wyłącznie (na przykład François Villon!), tłumaczem prozy. Nie zainteresował się na przykład Victorem Hugo i jego Katedrą Marii Panny w Paryżu, choć, jak świadczą liczne późniejsze wersje popkulturowe tej powieści, dzieło jest ważne i żywe. Wybory Boya są znamienne: Rabelais, cały Balzac, Kartezjusz.... To wybór myśli racjonalistycznej, prozy realistycznej o nachyleniu społecznym, śmiałego obyczajowo żartu i parodii. Dodajmy też dla całkowitej jasności, że pominął również francuski przyciężki klasycyzm, który stanowi ważny element francuskiego kanonu. (Racine? nie!) Czasami wybierał książki nie do końca zgodne z jego programem, na przykład gigantyczne dzieło Marcela Prousta, ale tu jego zasługi są nieco mniejsze: nie do końca odpowiadały mu rozlewne zdania autora W poszukiwaniu straconego czasu, bywało, że je dzielił. W literaturze francuskiej lubił błyskotliwy styl, napięcia, ruch myśli. To, czego brakowało mu w polskiej.

Boy był świetnym znawcą dawnej literatury polskiej (co ważne, bo erudycja literacka we własnym języku to podstawowe wykształcenie tłumacza na język rodzimy). Znał też (niejako od podszewki) i cenił polski romantyzm, jego zasługą jest wprowadzenie do biografii Mickiewicza postaci Ksawery Deybel, którą – z szacunku dla wieszcza – wcześniej wstydliwie pomijano. Boy jako krytyk walczył z „brązownikami”, czyli tradycyjnymi profesorami uprawiającymi kult wieszczów; jako tłumacz postanowił leczyć polską kulturę z jednostronności, w jaką popadła z powodu dominacji wielkiego romantyzmu a także ciężaru narodowych obowiązków i towarzyszącego mówieniu o nich patosu. Przeciwko polskiej jednostronności zastosował „przeszczep” francuski, nie tylko w postaci klasycznego myślenia racjonalistycznego. Interesował go śmiech (gargantuiczny ale także uszczypliwy), obserwacja życia, myślenie, odwaga.

Pozostaje pytanie, na ile tego typu przeszczep (czy też jak dziś powiedzielibyśmy – transfer) się przyjął. W dwudziestoleciu międzywojennym odpowiadał on potrzebom chwili, gdy kultura polska poszukiwała swojej nowoczesnej wersji i nie mogła już opierać się na romantyzmie. Najbardziej zaskakująca rzecz wydarzyła się po II wojnie. Wznowiono wtedy w masowych nakładach przekłady Boya, które – jako klasyka – nie kłóciły się z ideologią; wybitny Jan Kott w piśmie „Kuźnica” postanowił pokazać Balzaca i francuski realizm jako właściwy wzorzec dla nowej literatury zaangażowanej, marginalizując przy tym wzory sowieckie. A więc polski „soc” w wersji „Kuźnicy” odwoływać się miał do Ojca Goriot Balzaca w tłumaczeniu Boya a nie na przykład do Matki Gorkiego i nie do (w najlepszym razie) literacko trzeciorzędnych produkcyjniaków ze Wschodu. Być może więc dorobek Boya składa się na to, że literatura produkcyjna w Polsce pozostała mało znaczącym epizodem.

W 1931 roku Stanisław Cat-Mackiewicz napisał: „Gdyby mnie kto zapytał, kogo uważam za największego pisarza Polski, to bez wahania bym powiedział: Boy”.[2] Cat-Mackiewicz był konserwatystą, nie utożsamiał się z programem obyczajowym Boya, ale kochał jego styl. Było za co! 

Anna Nasiłowska

***

[1] Zakończenie wstępu do Antologii literatury francuskiej, datowane: Kraków listopad 1921, cyt. za Pisma, t. XIV, PIW, Warszawa 1958, s. 44.

[2] S. Cat-Mackiewicz, w roku 1931, Książka moich rozczarowań, Rój, Warszawa 1939, s.345- 350.

Belka Tygodnik301


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wydaj z nami

Wydaj z nami „Incydenty” Andrzeja Horubały
Zostań wydawcą nowego zbioru opowiadań Andrzeja Horubały
Brakuje
Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.