Kolejny numer „Teologii Politycznej Co Tydzień” poświęcamy niezwykłej osobie-instytucji słowa pisanego: Gilbertowi Keithowi Chestertonowi. 14 czerwca będziemy obchodzili 80. rocznicę śmierci autora Ortodoksji i jest to dobry moment, aby przyjrzeć się spuściźnie tego angielskiego apologety. Kto lepiej niż on posługiwał się ironią, groteską, absurdem, pure nonsensem, aby czytelnika przyprawić o zawrót głowy? Przez pryzmat przejrzystej logiki i ciepłej racjonalności możemy przyglądać się ideom, które za jego życia dopiero podnosiły głowę, aby wynurzyć całe totalitarne cielsko po jego śmierci.
Był kąśliwy, ale nie opryskliwy, gdy krytykował ze swadą, jednocześnie jednał sobie ludzi. Pisał do tytułów, które nierzadko miały sprzeczną linię z jego poglądami. Kochał spór – ale nie ten jałowy, lecz ten który mógł prowadzić do przemiany, a to wszystko dlatego, że wiara była dla niego motorem, ale też jedynym oparciem na coraz to bardziej chwiejącej się łajbie Starego Świata. Nade wszystko nie znosił doksy – tego mniemania, że coś jest właściwe, gdy takie nie jest. Chesterton jako obrońca stawał zawsze z tarczą – nie raz sam – w obronie prawdy, wiary i zwykłego człowieka, do którego pogarda wzrastała w elitach. Mamy nadzieję, że ten numer pomoże zrozumieć fenomen tej postaci i pokaże piętno, które odcisnął na naszym rozumieniu wiary, ale jednocześnie zachęci do czytania autora Obrony człowieka, który jakże często swoim ciepłem zmusza adwersarzy do uśmiechu. Czy nie brakuje nam dzisiaj tego trochę?