Do poprawnego działania strony wymagana jest włączona obsługa JavaScript

De Valera. Gigant polityki irlandzkiej i jego epoka - Paweł Toboła-Pertkiewicz

De Valera. Gigant polityki irlandzkiej i jego epoka - Paweł Toboła-Pertkiewicz

Pierwsza w Polsce biografia najważniejszego polityka Irlandii XX wieku. Cudem uniknął śmierci w 1916 roku po Powstaniu Wielkanocnym. Pierwszy raz prezydentem nieuznawanej przez świat Irlandii został w 1919 roku. Gdy odchodził z polityki miał 91 lat i był rok 1973. Łącznie przez ponad 21 lat był premierem, 14 lat prezydentem. Uniezależnił Irlandię od Wielkiej Brytanii, uchronił ją przed udziałem w II wojnie światowej, napisał wciąż obowiązującą konstytucję oraz stworzył partię, która do dziś wygrywa wybory. Umiał skutecznie pogodzić gorliwie wyznawaną religię katolicką z demokracją, czemu dawał wyraz w trakcie rządzenia państwem.

Pierwsza w Polsce biografia najważniejszego polityka Irlandii XX wieku. Cudem uniknął śmierci w 1916 roku po Powstaniu Wielkanocnym. Pierwszy raz prezydentem nieuznawanej przez świat Irlandii został w 1919 roku. Gdy odchodził z polityki miał 91 lat i był rok 1973. Łącznie przez ponad 21 lat był premierem, 14 lat prezydentem.

 

 

Paweł Toboła-Pertkiewicz

De Valera. Gigant polityki irlandzkiej i jego epoka

Rok wydania: 2014

Wydawnictwo Prohibita

 

 

 

Irlandia jest dziś domem dla ponad 100 tysięcy Polaków, którzy w poszukiwaniu pracy, lepszego życia i szczęścia wyemigrowali na Zieloną Wyspę. W przeszłości to Irlandczycy byli narodem, który najczęściej uciekał z własnej ojczyzny dokładnie z tych samych powodów dla których nasi rodacy emigrują dzią z Polski. Tak było również wówczas, gdy Polski i Irlandii jako niezależnych państw nie było na mapach Europy.

Czy to podobieństwo powoduje, że dzieje Polski i Irlandii, dwóch katolickich narodów, są sobie bliskie? Niewygodne sąsiedztwo, w naszym przypadku najpierw Krzyżaków, potem monarchii Hohenzollernów i w końcu III Rzeszy z zachodniej strony, ze strony Rosji od wschodu, a jeszcze z północy Szwedów, zaś z południa monarchii Habsburskiej, w przypadku Irlandii ogranicza się jedynie do wschodniego sąsiada, czyli Anglii. Polska przez kilkaset lat wciąż była obecna na mapach Europy, w swoim szczytowym momencie potęgi sięgała granicami od Bałtyku aż po Morze Czarne. Co znamienne i wyjątkowe dla naszych dziejów, nie zdobywaliśmy nowych terenów drogą podboju, lecz swoim wyjątkowym systemem politycznym oraz bardzo zręczną polityką dynastyczną. Irlandii, z kolei, właściwie nigdy na mapach świata jako niezależnego państwa nie było. Gdy po 123 latach odzyskaliśmy niepodległość, Polska powstała na gruzach państw, które rozpętały I wojnę światową i ją przegrały: Niemiec i Austro-Węgier z jednej strony, z drugiej na pogrążonej w krwawej rewolucji Rosji. Irlandia, znów zupełnie odmiennie niż Polska, wybiła się na niezależność od państwa, które zwycężyło w Wielkiej Wojnie i było wówczas największą potęgą świata.

O ile dla Polaków w czasach niewoli oparciem był nasz język, nasza wiara i kultura oraz odwoływanie się do chwalebnej przeszłości, o tyle sytuacja Irlandii, znów była inna. Język irlandzki i literatura nie odegrały tej roli co nasz język. Kolejny paradoks to fakt, że o ile w naszym panteonie bohaterów narodowych zdecydowaną większość stanowią katolicy, co nie może dziwić skoro religia katolicka i Kościół są nierozłącznie związane z Polską i jej państwowością, o tyle dla Irlandczyków, szczególnie w XVIII i XIX wieku, największymi bohaterowami narodowymi są protestanci.

Tych różnic, które powodują, że losy Polski i Irlandii sż tak naprawdę zupełnie od siebie odmienne, można byłoby wymienić jeszcze wiele. Zresztą, czy losy jakiegokolwiek narodu można porównywać do innego. Każda historia jest zasadniczo inna, mimo że czasem można się w niej doszukać pewnych podobieństw czy analogii.

Porównanie historii Irlandii i Polski nie jest jednak celem tej pracy. Książka przybliża historię Irlandii, szczególnie historię niepodległej Irlandii, wykazując wyjątkową rolę, jaką w walce o tę niepodległą, a następnie już niezależną Éire, odegrał Eamon de Valera. Postać na tyle nietuzinkowa, na tyle charyzmatyczna i wyjątkowa w XX-wiecznej historii Europy, że dziwić może, że do tej pory właściwie nikt w Polsce nie pochylił się nad Irlandzykiem.

Co łączy tę postać z naszą rodzimą historią to spór i kontrowersje, jakie wciąż wywołuje. Jako żywo przypomina to rodzimy spór o Romana Dmowskiego i Józefa Piłsudskiego, którzy przez część narodu są uwielbiani, przez drugą część krytykowani i na odwrót. Analogicznie jest w przypadku bohatera tej ksią¿ki – Eamona de Valery. Połowa Irlandii go wielbi i podziwia, druga połowa krytykuje.

Dziewiętnastowieczna Irlandia czciła bohaterów kolejno w osobach Daniela O’Connella i Charlesa Stewarta Parnella, o których będzie wspomniane w dalszej części książki. W ubiegłym stuleciu na czoło wysunęły się dwie postacie: Michael Collins i właśnie de Valera. Collinsa, twórcę IRA, jak większość przedwcześnie zmarłych przywódców, szybko otoczyła gloria chwały i powszechnego szacunku. W dzisiejszej Irlandii każde miejsce, mające jakikolwiek związek z postacią Collinsa, jest odpowiednio zaznaczone pamiątkową tablicą, wyrytym kamieniem bądź po prostu informacją o jego pobycie i okolicznościach z tym związanych. Dodatkowym czynnikiem popularyzatorskim, również w Polsce, jest świetny film w reżyserii Neila Jordana z 1996 roku pt. Michael Collins.

Tego samego natomiast nie można napisaż o bohaterze tej książki. Gdy pytałem kobietę, u której mieszkałem podczas pobytu w Irlandii, co sądzi o de Valerze, odparła, że w jej ocenie de Valera zrobił dla Irlandii więcej złego niż dobrego. Każda irlandzka dziewczyna, jak mi wyznała, w młodości kochała siê w Collinsie i on również był jej bohaterem i obiektem miłosnych westchnień. Z kolei w republikańskim pubie w miejscowości Enniscorthy we wschodniej Irlandii,w reakcji na to samo pytanie pada całkiem odmienna odpowiedź. Barman na dźwiêk nazwiska de Valery od razu podnosi do góry kciuk w geście sympatii, wyrażając uznanie z charakterystycznym irlandzkim akcentem: R e p u b l i c a n, czyli republikanin. Na temat Collinsa – co zrozumiałe ze względu na miejsce – wypowiadać się nie chce. „O zmarłych źle się nie mówi…”.

Na jednym z dublińskich targów w antykwariacie z książkami pytam właściciela o publikacje na temat de Valery. Antykwariusz najpierw patrzy na mnie zdziwiony, że obcokrajowiec pyta w ogóle o tego człowieka, po czym wskazuje właœciwą półkę. Gdy po pobieżnym przejrzeniu pytam, którą by mi polecił, odpowiada pytaniem: czy chodzi mi o biografię krytyczną czy gloryfikującą. „Najlepiej obiektywną” – mówię, na co antykwariusz reaguje uśmiechem. Takich jeszcze nie napisano, powiada. De Valerę albo się wielbi, albo nienawidzi. „Mało kto jest obojętny wobec niego, możelepiej zainteresuj się Michaelem Collinsem, on jest mniej kontrowersyjny” – radzi.

Dobrych rad antykwariusza z Dublina nie posłuchałem, czego efektem jest niniejsza książka, przedstawiająca dorobek polityczny człowieka, który całe swoje długie życie poświęcił Irlandii. Długie, gdyż de Valera okazł się nadzwyczaj długowiecznym i człowiekiem, i politykiem – przeżył dziewięćdziesiąt trzy lata, z czego łącznie ponad dwadzieścia jeden lat jako premier, zaś czternaście jako prezydent Irlandii. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie on wywarł największy wpływ na irlandzką scenę polityczną ubiegłego wieku. Po raz pierwszy prezydentem Republiki Irlandzkiej, co prawda nieuznawanej wówczas przez większość państw świata, został wybrany w 1919 roku, ale w świadomoœci Irlandczyków zapisał się trzy lata wcześniej. W 1916 roku był jednym z przywódców Powstania Wielkanocnego – jedynym, który ocalał. Uratował go zresztą tylko fakt, że miał szczęście urodzić sie na Manhattanie w Nowym Jorku, dokąd w poszukiwaniu pracy wyemigrowała jego matka, a nie na Zielonej Wyspie. Decyzję o zamianie kary śmierci na dożywotnie więzienie podjęto na sześć godzin przed wyznaczoną godziną egzekucji. Gdyby wówczas został stracony, jak pozostali powstańczy przywódcy, z pewnością otaczałaby go podobna do reszty bojowników sympatia ze strony irlandzkiej opinii publicznej.

W 1916 roku miał trzydzieści cztery lata. Gdy przekazywał urząd prezydenta swojemu następcy, Erskinowi Childersowi, był rok 1973, a on sam miał lat dziewięćdziesiąt jeden i był niewidomy. Nie znajdziemy chyba w XX-wiecznej Europie drugiego polityka, któremu by było dane tak długo oddziaływać na losy swojej ojczyzny i którego rola w kształtowaniu życia politycznego ojczyzny nie kończy się wraz z jego odejściem. Warto, żeby polscy czytelnicy poznali tego wybitnego męża stanu.

 

Jest to wstęp Autora do książki ,,De Valera. Gigant polityki irlandzkiej i jego epoka"


Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych 52 numerów TPCT w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!

Wpłać darowiznę
100 zł
Wpłać darowiznę
500 zł
Wpłać darowiznę
1000 zł
Wpłać darowiznę

Newsletter

Jeśli chcesz otrzymywać informacje o nowościach, aktualnych promocjach
oraz inne istotne wiadomości z życia Teologii Politycznej - dodaj swój adres e-mail.