Moja krytyka nie jest skierowana przeciwko wszystkim, którzy tworzą inicjatywy w czymś, co trochę na wyrost zostało nazwane „drugim obiegiem”
Moja krytyka nie jest skierowana przeciwko wszystkim, którzy tworzą inicjatywy w czymś, co trochę na wyrost zostało nazwane „drugim obiegiem”
Na mój poprzedni wpis Rafał Ziemkiewicz odpowiedział w swoim subotniku. Ponieważ jednak ta odpowiedź jest trochę obok moich tez (być może Rafał czytał nieuważnie mój tekst), więc poniżej w trzech krótkich punktach wyjaśnienie i sprostowanie, aby żadnych niejasności nie było.
I. Moja krytyka nie jest skierowana przeciwko wszystkim, którzy tworzą inicjatywy w czymś, co trochę na wyrost zostało nazwane „drugim obiegiem” (zgadzam się z tymi, którzy twierdzą, że używanie tego określenia w sytuacji braku cenzury i obecności tych wydawnictw w salonach prasowych na normalnych zasadach jest przesadzone, dlatego ujmuję je w cudzysłów). Jest skierowana jedynie przeciwko tym, którzy podzielają określony sposób myślenia o państwie, własnej pracy, innych obywatelach. Ten sposób myślenia charakteryzują: oderwanie od bieżących potrzeb politycznych i przesunięcie akcentów w stronę metafizyki, mesjanizmu, politycznej eschatologii (kiedyś nadejdzie nasz czas, ale nie wiadomo, kiedy); dążenie do budowy „własnego państwa” w opozycji do istniejącego; przeniesienie negatywnych emocji z osób, sprawujących państwowe stanowiska na państwo jako takie; stwierdzenie, że nie warto i nie trzeba zabiegać o przychylność współobywateli, nie podzielających tej wizji; utrata zdolności do krytycznej autorefleksji; zero-jedynkowe widzenie rzeczywistości w kategoriach „swoi kontra zdrajcy”.
Podkreślam raz jeszcze: ten sposób myślenia jest charakterystyczny jedynie dla części osób, realizujących „drugi obieg”. Jest w nim wiele inicjatyw, których przedstawiciele myślą odmiennie. Ich moja krytyka nie dotyczy.
II. RAZ nie odniósł się kolejny raz do sprawy moim zdaniem bardzo ważnej: otwierania się na osoby, które ja nazywam „naturalnymi konserwatystami”, czyli takie, na które dyskurs radykalny działa odstraszająco, ale które potencjalnie są wyborcami konserwatywnej prawicy. Mowa także o osobach przez swój brak doświadczenia lub słabości zmanipulowanych oficjalnym obiegiem informacji. Dla nich obieg alternatywny mógłby być odtrutką, ale na pewno nie w wydaniu „czerwonych”. Ci się od nich a priori odwracają.
III. RAZ pisze, że lista sukcesów konserwatystów i realistów w polskiej historii jest krótka. Odwracając ten argument, zapytałbym, jaka jest lista sukcesów radykałów? Które polskie powstania – poza śląskimi i wielkopolskim, opartymi na dobrej kalkulacji – przyniosły jakiś sukces? Przy czym daleki jestem od bezkrytycznej apologii postaci takich jak Wielopolski, którego być może główną winą była zła ocena nastrojów społeczeństwa i niezdolność do komunikowania się z nim.
RAZ twierdzi także, że dziś zawzięcie krytykuję Radosława Sikorskiego, który prezentuje właśnie realistyczny paradygmat myślenia. Gdyby Rafał sięgnął do moich tekstów z kilku ostatnich lat, znalazły niejeden, z w którym opisuję, dlaczego sposób działania i argumentowania Sikorskiego nie jest realizmem, ale jego karykaturą.
Mam nadzieję, że teraz sytuacja jest całkiem jasna.
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!