Słowa Anioła
Nie mogłaś blisko Boga stać.
Jak my. Już taki ład.
A jednak na twych rękach znać
błogosławieństwa ślad.
Tak żadna z kobiet, tyle wiem,
nie składa dłoni w Słowo.
Ja jestem rosą, jestem dniem,
ale ty wydasz owoc.
Lecę z daleka, padam z nóg,
jak gdybym był pijany,
i nie pamiętam już, co Bóg
w promienny strój odziany
kazał ci rzec, a zwłaszcza jak
(jaką zwiastować mową).
Jam tylko omen, pierwszy znak,
ale ty wydasz owoc.
Rozpięte skrzydła, które mam,
doprawdy są ogromne.
Lecz – choć jesteśmy sam na sam
w twojej izdebce skromnej –
nie widzisz mnie i niewzruszenie
tkwisz z pochyloną głową;
bo ja to tylko wiatru tchnienie,
ale ty wydasz owoc.
Anioły są aż rozedrgane,
miotają się w przestworzach.
To podniecenie niesłychane!
Ta dziwna wola boża!
Pewnie więc wkrótce się dokona,
co wymarzyłaś we śnie.
Tak, widzę to! Bądź pozdrowiona!
Błogosławiona jesteś!
Bo jesteś bramą, która już –
już wkrótce się otworzy.
Najmilsza z wszystkich ziemskich dusz,
nie zgub tych słów, lecz w sercu złóż,
bo zbłądzą – jakby w borze.
Niech w końcu spełni się twój sen;
rozpocznij świat na nowo!
Bóg mnie tak olśnił – gdzieś tam, hen…
Ale ty wydasz owoc.
21 lipca 1899
Przełożył Antoni Libera
Czy podobał się Państwu ten tekst? Jeśli tak, mogą Państwo przyczynić się do publikacji kolejnych, dołączając do grona MECENASÓW Teologii Politycznej Co Tydzień, redakcji jedynego tygodnika filozoficznego w Polsce. Trwa >>>ZBIÓRKA<<< na wydanie kolejnych numerów naszego tygodnika w 2024 roku. Każda darowizna ma dla nas olbrzymie znaczenie!