Pojęcie „zmiana klimatu” wzbudza w wielu z nas silne emocje. Łańcuch doniesień o katastrofach wydaje się nie mieć końca. Z miesiąca na miesiąc słyszymy o kolejnych negatywnych rekordach związanych z klimatem. Mówi nam się, że człowiek i wytwarzany przez niego dwutlenek węgla mają dramatyczny wpływ na zmianę klimatu. Że mamy przed sobą ekstremalnych temperatur, huraganów, powodzi, masowej śmierci i wielu innych okropności jak jeszcze nigdy. Że jeśli szybko nie podejmiemy nadzwyczajnych starań, system klimatyczny dozna nieodwracalnych szkód, a katastrofy klimatycznej praktycznie nie da się już zatrzymać.
Pojęcie „zmiana klimatu” wzbudza w wielu z nas silne emocje. Łańcuch doniesień o katastrofach wydaje się nie mieć końca. Z miesiąca na miesiąc słyszymy o kolejnych negatywnych rekordach związanych z klimatem. Mówi nam się, że człowiek i wytwarzany przez niego dwutlenek węgla mają dramatyczny wpływ na zmianę klimatu. Że mamy przed sobą ekstremalnych temperatur, huraganów, powodzi, masowej śmierci i wielu innych okropności jak jeszcze nigdy. Że jeśli szybko nie podejmiemy nadzwyczajnych starań, system klimatyczny dozna nieodwracalnych szkód, a katastrofy klimatycznej praktycznie nie da się już zatrzymać.
Fritz Vahrenholt, Sebastian Lüning
Zimne Słońce
rok wydania: 2014
wydawnictwo: Aletheia
Pojęcie „zmiana klimatu” wzbudza w wielu z nas silne emocje. Łańcuch doniesień o katastrofach wydaje się nie mieć końca. Z miesiąca na miesiąc słyszymy o kolejnych negatywnych rekordach związanych z klimatem. Mówi nam się, że człowiek i wytwarzany przez niego dwutlenek węgla mają dramatyczny wpływ na zmianę klimatu. Że mamy przed sobą ekstremalnych temperatur, huraganów, powodzi, masowej śmierci i wielu innych okropności jak jeszcze nigdy. Że jeśli szybko nie podejmiemy nadzwyczajnych starań, system klimatyczny dozna nieodwracalnych szkód, a katastrofy klimatycznej praktycznie nie da się już zatrzymać. Już za kilka lat może być za późno – tak właśnie brzmią powtarzane wciąż ostrzeżenia. Proponowane środki zaradcze są kosztowne, bardzo kosztowne. Ale na to słyszymy, że spodziewane szkody klimatyczne będą jakoby o wiele droższe, tak że nie ma innej alternatywy niż aktywne działanie. Na polityków wywiera się presję. W związku z podobnymi ostrzeżeniami dotyczącymi klimatu uchwalono już regulacje prawne o długofalowych skutkach na przyszłość i podjęto wielomiliardowe decyzje finansowe.
Bez wątpienia kierunek działań jest właściwy. Będziemy musieli wydajniej obchodzić się z energią i będziemy potrzebowali nowych technologii, żeby w jak największym stopniu zastąpić wyczerpujące się źródła ropy, gazu i węgla. Energia odnawialna staje się jednym z istotnych filarów zaopatrzenia w energię. Wątpliwość wszakże wyraża się w pytaniu: ile naprawdę czasu mamy na tę głęboką przebudowę społeczeństwa?
Klucz do odpowiedzi na to pytanie mają nauki specjalizujące się w zagadnieniach klimatycznych. Chodzi o wyjaśnienie kwestii, jaki rzeczywisty udział w obserwowanych zmianach klimatycznych ma działalność człowieka, a w jakim stopniu do zmian tych przyczyniają się naturalne procesy klimatyczne. Świat zdążył się już podzielić na dwa obozy: jedni są święcie przekonani o tym, że to człowiek ze swoją przemysłową emisją dwutlenku węgla w ogromnej mierze wpływa na zmianę klimatu, inni uważają, że powodują ją czysto naturalne zmiany warunków klimatycznych. W ferworze dyskusji umyka gdzieś fakt, że natura rzadko poddaje się takim czarno-białym scenariuszom. Wiele wskazuje na to, że nasze Słońce odgrywa na scenie klimatycznej istotniejszą rolę niż CO2, że oba czynniki mogą się wzajemnie wzmacniać, ale też mogą działać przeciw sobie nawzajem.
Bardzo różne powody skłoniły nas do tego, by zbadać bliżej rolę Słońca i procesów przyrodniczych w powodowaniu niekorzystnych zmian warunków klimatycznych. Jeden z nas (Sebastian Lüning) jest naukowcem specjalizującym się w naukach o Ziemi i od niemal dwudziestu lat bada zawodowo historię klimatu oraz Ziemi. Ciągle zadawał sobie jedno pytanie: jak to się mogło dziać, że siły przyrody potrafiły w przeszłości tak bardzo zdominować zjawiska klimatyczne, skoro teraz zdaniem większości klimatologów są niemal bez znaczenia? Czy takie założenie jest realistyczne?
Drugi z nas (Fritz Vahrenholt) został w grudniu 2009 roku poproszony przez Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu ONZ – IPCC (Intergovernmental Panel of Climate Change), by jako ekspert zweryfikował projekt raportu o energiach odnawialnych. Ja (FV) znalazłem 293 błędy i braki w 1000-stronicowym raporcie, a 1 lutego 2010 roku w Waszyngtonie na spotkaniu ekspertów IPCC stwierdziłem, że nie podważono poczynionych przeze mnie uwag. Zadałem sobie pytanie: a może w kluczowej kwestii ochrony klimatu postępowano w podobnie powierzchowny i błędny sposób? Nie jestem klimatologiem, ale poczuwam się do posiadania sporej wiedzy o energiach odnawialnych. Wypowiedziom związanym z ochroną klimatu ufałem dotąd bez zastrzeżeń. Strach pomyśleć, jeśli w tej dziedzinie postępowano w równie nienaukowy sposób jak w przypadku raportu dotyczącego energii odnawialnych. Do tego czasu dzielnie przyjmowałem wszelkie raporty IPCC i wynikające z nich daleko idące zalecenia.