Rosja obierająca coraz to inną formę, w swej istocie pozostaje tym samym: nieustającym rozchwianiem pomiędzy poczuciem własnej wielkości i sprawczości, a załamaniem się pod własnym ciężarem niesionym na wątłych podstawach. W tym numerze chcemy przyjrzeć się fenomenowi politycznemu i kulturowemu, który stale (dez)organizuje przestrzeń tej części świata. Czym jest Rosja ze swoją historią i misją? Jak starać się opisywać jej polityczność? Czym było zabójstwo cara Mikołaja II z całą jego rodziną zarówno w wymiarze historii samej Rosji, jak i całego kontynentu?
Trwanie w cyklicznym chaosie. Agon, który wymyka się regułom przewidywalności. Stałe rozchwianie między bytem a niebytem, mocarstwowością a popadaniem w smutę. Czy tym jest Rosja? Spoglądając na dzieje tego państwa, można doznać pewnej trudności we właściwej ocenie. Jest to charakterystyczne dla polskiej duszy, która mierzy się od kilkuset lat z wielkim zagadnieniem Wschodu. To w tym kierunku Rzeczpospolita zaczynała kształtować swoją formę polityczną. Wschód był ziemią obiecaną, formującą fenomen tego, co nazywamy wielkim projektem Obojga Narodów – środkowo-europejskim commonwealthem. Ale to też w tym miejscu doszło do starcia, które niemal nas unicestwiło. Czujemy to, co Melchior Wańkowicz ujął w zręcznej frazie „na ziemi naszej niby, a już nie naszej, w kraju rodzonym, nad wszystko drogim, a już obcym”. To zmaganie rozpięte – jakby pewnie ująłby to Arystoteles – między potencjałem i jego urzeczywistnieniem, rzuca nam też wyzwanie w postaci oceny tego, czym ten Wschód jest dla nas samych. Szansą? Siłą nie do przezwyciężenia? Z czego to wynika? Czym jest ten byt polityczny, którego modus tak przedziwnie splótł się z naszymi losami?
105 lat temu rewolucja bolszewicka zaczęła powtarzać sekwencje swojej starszej siostry: akt carobójstwa i zgładzenie całej rodziny Romanowów staje się kolejnym elementem przekształcania porządku. Wiek temu nastał brutalny czas, który uruchomił nieludzką sekwencję przeobrażenia państwa w totalitarną machinę, tworząc pierwowzór politycznego zła absolutnego. Rewolucja bolszewicka, wraz ze swoim dopełnieniem w postaci mordu na Mikołaju II, splotła bowiem wszystkie elementy piekielnej maszyny – oto polityczny rozum tworzący i realizujący utopię za pomocą potężnego aparatu państwowego i jednocześnie niszczący dawny porządek. Pytanie jednak, czym ten porządek był?
105 lat temu rewolucja bolszewicka zaczęła powtarzać sekwencje swojej starszej siostry
Gdy przyjrzeć się historii Rosji, można nabrać poczucia, że pod warstwą nader grubego makijażu (który jakże powabnie wpływał na dalekich europejskich partnerów!), skrywa się realne oblicze – to mniej pociągające. Niestabilność polityczności rosyjskiej: miotanie się między bytem a niebytem. Zaczyna jawić się ten przedziwny fenomen, którego polityczną konstytuantą jest siła, której wektor stale przesuwa się z zewnątrz do środka i z powrotem, uniemożliwiając trwałe uporządkowanie politycznego bytu. Odsłania się nieopisywalne napięcie między samounicestwieniem a wynoszeniem zagłady na zewnątrz. Sam przewrót modernizacyjny Piotra Wielkiego wyłonił Rosję nieco przetrąconą, z pozornie ustalonym centrum, którym była silnie umocowana władza carska, a jednocześnie pozbawioną własnego kulturowego środka, które teraz zostało zakotwiczone daleko poza jej granicami. Jak to ujął Brzozowski „Rosja carska, zaprzeczenie człowieka, gwałt nad człowiekiem, przemoc szerząca bladą trwogę; Rosja, kraj mrocznego obłędu milionów”. Z kolei Cat-Mackiewicz dopowiedział o tym, co wyłoniło się po październikowym przewrocie: „Bolszewizm jest niewątpliwie zapadniczestwem. Ojcem jego był Marks i książki niemieckie czytane przez studentów w niebieskich mundurach i z guzikami o dwugłowych orłach. Lecz bolszewizm jest przede wszystkim Smierdiakowem, zjawiskiem, zrodzonym z sodomii pijanego intelektu z histerią chamstwa”.
Tym samym Rosja, choć obierająca coraz to inną formę, w swej istocie pozostaje tym samym: nieustającym rozchwianiem pomiędzy poczuciem własnej wielkości i sprawczości, a załamaniem się pod własnym ciężarem niesionym na wątłych podstawach. Jej historia to kronika niestabilności, której kolejne rozdziały pisane są przez polityczną przemoc stosowaną zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Zapiskami z martwego domu, którego duchy zdają się nie zaznawać spokoju. W tym numerze chcemy przyjrzeć się fenomenowi politycznemu i kulturowemu, który stale (dez)organizuje przestrzeń tej części świata. Czym jest Rosja ze swoją historią i misją? Jak starać się opisywać jej polityczność? Czym było zabójstwo cara Mikołaja II z całą jego rodziną zarówno w wymiarze historii samej Rosji, jak i całego kontynentu?
Jan Czerniecki
Redaktor naczelny
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury