Voegelin pokazywał, że bez odkrycia „porządku”, racjonalności w historii jesteśmy skazani na populizm, zbrodnię i ideologię, która nieodmiennie prowadzi do odrzucenia zarówno Boga jak i człowieka – pisze Tomasz T. Terlikowski w „Teologii Politycznej Co Tydzień” nr 99: „Voegelin. O (nie)porządku XX wieku”
Z każdym dniem Eric Voegelin staje się bardziej aktualny. Tak samo zresztą, jak Edmund Husserl. Ich rozważania, które zapoczątkowało dojście do władzy nazistów (i w nie mniejszym stopniu komunistów), choć mogłoby się zdawać, że w obecnym wieku straciły na znaczeniu pozostają przerażająco aktualne. Brak racjonalności, skupienie na tym, co nieuporządkowane, rozum odłożony do lamusa to istota naszych czasów, a myślenie stadne sprawia, że coraz mniej w nas wolności i precyzji myślenia.
Brak racjonalności, skupienie na tym, co nieuporządkowane, rozum odłożony do lamusa to istota naszych czasów, a myślenie stadne sprawia, że coraz mniej w nas wolności i precyzji myślenia
Telewizja, a teraz media społecznościowe czy szerzej internet, zabiły nie tylko debatę, ale także racjonalność. Stadne reakcje na kolejne tematy wrzucane sprawnie przez zarządzających emocjami (bo trudno tu nawet mówić o opinii), standaryzacja myślenia, które zostaje sprowadzone do internetowego mema czy krótkiego wpisu na Twitterze, a także bańki informacyjne, w których wszyscy funkcjonujemy sprawiają, że rozum w ogóle przestał się liczyć w debacie, a jego stosowanie zostaje coraz częściej uznane za… uleganie drugiej stronie, tamtym, onym (niezależnie od tego, jak ich definiujemy). To zaś oznacza powrót do barbarzyństwa, które przed niemal wiekiem zdemolowało Europę i doprowadziło do ludobójstwa na skalę wcześniej niespotykaną.
Zagrożeniem dla nas nie są bowiem, i warto o tym pamiętać, wafelkowi naziści zabawiający się w lasach w urodziny Hitlera, nie są nim także celebrujący (często niestety tylko w sferze okrzyków, nie przechodząc już do głębokiego realizmu Dmowskiego) nacjonalizm, ani nawet młodzi komuniści. To wczorajsze, a nawet przedwczorajsze zagrożenia, z którymi walczymy, bo nie jesteśmy w stanie zdiagnozować poprawnie nowych, nie jesteśmy w stanie zrozumieć, że tym, co naprawdę nam zagraża nie jest ani faszyzm, ani komunizm w wersji sprzed siedemdziesięciu lat, ale… irracjonalizm, gnoza, naturalizm które leżały u podstaw tamtych zbrodniczych systemów, które sprawiły, że ludzie je masowo popierali i naprawdę się nimi fascynowali. Edmund Husserl w znakomitym „Kryzysie europejskiego człowieczeństwa i Europie” wskazywał, że u podstaw nazizmu, hitleryzmu leżało właśnie odrzucenie filozofii, racjonalnego projektu zrozumienia człowieka i świata, uznanie, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć ducha, odkryć go i zmierzać do niego. Voegelin zaś szedł dokładnie tym samym szlakiem i pokazywał, że bez odkrycia „porządku”, racjonalności w historii jesteśmy skazani na populizm, zbrodnię i ideologię, która nieodmiennie prowadzi do odrzucenia zarówno Boga jak i człowieka.
Nie jesteśmy w stanie zrozumieć, że tym, co naprawdę nam zagraża nie jest ani faszyzm, ani komunizm w wersji sprzed 70 lat, ale… irracjonalizm, gnoza, naturalizm które leżały u podstaw tamtych zbrodniczych systemów
W świecie, w którym ciągłość myśli zostaje zastąpiona przez nieciągły charakter przekazu internetowego, gdzie wiedza zostaje sprowadzona do Wikipedii, a ekspertów zastępują youtuberzy szukanie wysp „porządku w wieku nieładu” staje się szczególnie ważne. Nie możemy rezygnować z poszukiwania, z cierpliwego odszyfrowywania Logosu w świecie chaosu czy szukania sensu w świecie pozornego bezsensu. I dotyczy to nie tylko świata greckiego, biblijnego, ale w nie mniejszym stopniu także Polski. Potrzebujemy naszych, własnych Voegelinów, którzy ze spokojem spróbują zajrzeć w głąb naszego polskiego Logosu, poszukają „porządku” w naszej polskiej historii, zedrą to, co tylko przypadkowe, nieracjonalne i wejdą w świat polskiego ducha, w świat zmartwychwstańców, bł. Marceliny Darowskiej, św. Rafała Kalinowskiego, ale też Mickiewicza i Sienkiewicza, Herberta i Różewicza, którzy tworzą polski mikroświat ducha… Bez szukania sensu, bez zgłębiania tego, co tworzy naszą historię, w całym jej skomplikowanym charakterze skazani jesteśmy na memową historię, awantury o fakty i budowanie nam narracji przez innych w przestrzeni skrajnych emocji. Dlatego dobrze, że otrzymaliśmy lekcję szukania porządku dzięki „Teologii Politycznej” i jej tłumaczeniu całości „Porządku i historii”.
Tomasz P. Terlikowski