Piotr Eberhardt: Eugeniusz Romer – twórca polskiej geopolityki

W dziedzinie kultury duchowej lud­ność polska nie tylko nie ustępuje, ale reprezentuje wyższy poziom etyczny od zmaterializowanego społeczeństwa nie­mieckiego. Warunki zaś materialne i ekonomiczne są rezulta­tem czynników politycznych, na które ludność polska pozba­wiona suwerenności politycznej nie miała żadnego wpływu – pisał Piotr Eberhardt w książce „Twórcy polskiej geopolityki”. Przypominamy ten tekst w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Czas geopolityki?”

Eugeniusz Romer urodził się dnia 3 lutego 1871 we Lwo­wie. Ojciec jego, Edmund, pochodził z zubożałej rodziny zie­miańskiej. Matka, Irena z Körtelyessych de Asguth, była Węgierką pochodzenia szlacheckiego. Do gimnazjum młody Eugeniusz uczęszczał w Jaśle, a następnie w Nowym Sączu, gdzie uzyskał świadectwo dojrzałości. Wstąpił na Wydział Historyczny Uniwersytetu Jagiellońskiego. Na drugim roku studiów wybrał geografię jako kierunek podstawowy, zaś na trzeci rok wyjechał do Alfreda Kirchhoffa, znanego geografa na Uniwersytecie Halle w Saksonii. Po powrocie do kraju udał się na Uniwersytet Lwowski, gdzie kontynuował studia pod kierunkiem profesora Antoniego Rehmana. Promocję na dok­tora filozofii uzyskał w 1894 roku.

Badania naukowe rozpoczął już w połowie studiów. Skoncentrował swoją uwagę na zagadnieniach klimatycznych i kartograficznych, a następnie hydrograficznych. Począwszy od 1892 r. rozpoczął publikację swoich prac w czasopismach naukowych. Dla rozszerzenia wiedzy w latach 1895-1896 prze­bywał w Wiedniu oraz w Berlinie. Po powrocie do kraju roz­począł pracę pedagogiczną w szkolnictwie średnim, a następnie w 1899 r. uzyskał stopień docenta na Uniwersytecie Lwow­skim. Pomimo tego że wniosek o nadanie tytułu profesora był wystosowany w 1903 r., uzyskał go dopiero w 1910 r. Był już wówczas znanym geografem o dużym dorobku nauko­wym. Profesura wiązała się z utworzeniem pod jego kierow­nictwem na Uniwersytecie Lwowskim Zakładu Geografii, a po roku Instytutu Geografii.

Rzeki odgrywają istotne znaczenie symboliczne („polska Wisła", „ruski Dniepr" czy „Matuszka Wołga")

Dorobek w pierwszych latach jego działalności naukowej dotyczył głównie geografii fizycznej, w tym kartografii i kli­matologii, ale zagadnienia z zakresu antropogeografii też go pasjonowały. Zainteresowania miał wszechstronne i zajmo­wał się również zagadnieniami na pograniczu kilku dyscy­plin naukowych. Do takich prac należy studium Rola rzek w historii i geografii narodów (1901). Można ją zaliczyć do prac z zakresu geografii, historii i politologii. Na początku opraco­wania autor zastanawia się nad definicją granicy naturalnej. Według niego jest to przeszkoda ograniczająca lub wyklucza­jąca migracje ludności. Może to być więc morze, rozlegle pu­stynie, wysokie góry lub wielkie kompleksy leśne. W takim ujęciu rzeka nie jest granicą naturalną. Łatwo ją można prze­kroczyć. Rzeki są dogodne jako granice polityczne lub admi­nistracyjne, gdyż wytyczenie ich nie wymaga wysiłku. Dal­sze wywody poświęcone są roli rzek w rozgraniczeniach et­nograficznych. Tu konkluzje autora są bardziej wieloznacz­ne. Wykazuje, że w tej dziedzinie może być wiele czynników sprawczych. Rzeki natomiast odgrywają istotne znaczenie symboliczne („polska Wisła", „ruski Dniepr" czy „Matuszka Wołga"). Dalej stawia interesującą tezę, że rzeki są przedłu­żeniem morza, a przy ujściach rzek powstawały wszystkie wielkie cywilizacje świata. Zwraca uwagę na rolę dolin rzecz­nych jako stref wysokiego zaludnienia i koncentracji miast. W ramach tych wywodów interesujące są dywagacje na temat wpływu rzek na tworzenie się państw i ich siłę polityczną.

Romer bardzo często polemizował z niemieckimi geogra­fami na temat właściwości ziem polskich. Można podać tu jako przykład jego spory z Erwinem Hanslikiem. Wspomnia­ny geograf niemiecki twierdził, że zasięg Europy Zachodniej sięga do rozgraniczenia lingwistycznego między ludnością polsko- i niemieckojęzyczną. Obszar zachodni zamieszkały przez Niemców należy do Europy Zachodniej, zaś tereny o dominacji ludności polskiej to obszar przejściowy oddzielają­cy Europę Zachodnią i Wschodnią. Decydują bowiem nie warunki naturalne, lecz krajobraz kulturowy. Dysproporcje w zagospodarowaniu materialnym przynoszą również róż­nice duchowe. Wspomina tu o wysokim poziomie analfabe­tyzmu wśród ludności polskiej. Daje mu to podstawę wyznaczenia linii rozgraniczającej od Gdańska do Triestu i od Gdań­ska do Odessy.

Tym poglądom bardzo mocno przeciwstawił się Romer. Zaakceptował opinię, że linia Gdańsk-Triest oddziela obsza­ry o różnym stopniu zainwestowania materialnego. Nie ma to nic wspólnego z kulturą duchową. W tej dziedzinie lud­ność polska nie tylko nie ustępuje, ale reprezentuje wyższy poziom etyczny od zmaterializowanego społeczeństwa nie­mieckiego. Warunki zaś materialne i ekonomiczne są rezulta­tem czynników politycznych, na które ludność polska pozba­wiona suwerenności politycznej nie miała żadnego wpływu. Krytykuje również pojęcie „przejściowości” i nie zaliczenie ziem polskich do Europy Zachodniej. Poglądy geopolityczne geografów niemieckich nie mają również uzasadnienia we­dług Romera w warunkach fizjograficznych, które są ele­mentem stałym, a nie zmiennym. W tych sprawach Romer wielokrotnie też się wypowiadał. Między innymi oponował przeciwko koncepcji Europy Środkowej jako obszaru podpo­rządkowanego Wielkim Niemcom. Zwłaszcza jego sprzeciw budziły teorie uzasadniające konieczność posiadania przez Niemcy „Lebensraumu” na Wschodzie, oraz braku podstaw do istnienia na tych obszarach małych państw. Geografowie niemieccy rozważali możliwość przesunięcia granicy niemiecko-rosyjskiej na wschód, ale poza Rosją nie widzieli tu miej­sca na inne państwa. Za tego typu opiniami nie kryły się we­dług Romera argumenty logiczne, lecz jedynie ambicje impe­rialne. Nie miały one żadnego uzasadnienia fizjograficznego, etnicznego, a tym bardziej moralnego.

Misją dziejową Polski było opanowanie tego obszaru

Nowy kierunek zainteresowań naukowych zapoczątko­wała praca Podstawy przyrodnicze Polski historycznej (1912). Po­przedziły ja dogłębne studia z zakresu demografii i antro­pogeografii ziem polskich. Romer dysponował dużą wiedzą historyczną i politologiczną. Był więc przygotowany do prac kompleksowych na temat geopolitycznego położenia Polski. Książka ta powstała w odpowiedzi na koncepcję opracowaną i przedstawioną przez Wacława Nałkowskiego, który twier­dził, że cechą znamienną ziem polskich jest „przejściowość", uwarunkowana położeniem Polski między wschodnią i za­chodnią Europą. Romer był tym geografem, który nie tylko nie zaakceptował poglądów formułowanych przez Nałkow­skiego, ale sam zaproponował nową teoretyczną koncepcję tłumaczącą wyjątkowe położenie ziem polskich na kontynen­cie europejskim. Wszechstronne rozważania na temat specy­fiki środowiska przyrodniczego, kwestii etnograficznych oraz roli historycznej Polski umożliwiły zaprezentowanie koncep­cji, w której na miejsce „przejściowości” położenia Polski wprowadza pojęcie „pomostowego” usytuowania ziem pol­skich na pomoście bałtycko-czarnomorskim. Pomimo istotnych różnic merytorycznych między koncepcją „przejściowego” a „pomostowego” położenia Polski, sam zasięg terytorialny tzw. „ziem polskich” niewiele się różnił w ujęciu obu tych wiel­kich geografów. Był to w przybliżeniu obszar Polski przed­rozbiorowej, dochodzącej na wschodzie do Dniepru. Położe­nie „pomostowe” między obu morzami jest podstawą wizji geopolitycznej. Misją dziejową Polski było opanowanie tego obszaru. Polityka jagiellońska zmierzająca do zintegrowania tego zwartego obszaru w ramach jednego państwa była zgod­na z układami fizjograficznymi. Stanowiło to konieczność dzie­jową, którą naród polski musiał realizować. Było tu nawiąza­nie do koncepcji teoretycznych prekursorów geopolityki (np. Friedricha Ratzla), któremu także był bliski determinizm geo­graficzny. Usytuowanie „pomostowe” nie tylko dawało moż­liwość, ale zmuszało do ekspansji terytorialnej. Dopiero błędy polityki wewnętrznej i upadek państwa zniweczył naturalne ciążenie Polski ku wybrzeżom Morza Czarnego.

Ponadto Romer rozpatruje kwestie etnograficzne, które ujmuje szeroko, gdyż uwzględnia dodatkowo uwarunkowa­nia historyczne i polityczne, a zwłaszcza znaczenie dla Polski jej. granicy wschodniej, którą wiąże z przebiegiem Dźwiny i Dniepru. Granica ta była bardzo mocno określona w prze­strzeni. Na niej kończyła się duchowa kultura zachodnia. Tam była bariera („gradient”) dzieląca Europę Wschodnią od Za­chodniej. Ten próg tak ostro zaznaczony wskazuje, że żadnej „przejściowości” nie było i nie ma. Rosja, pragnąc przejmo­wać wzorce z Zachodu, napotykała na swojej drodze „bary­kadę”, jaką stanowiła Polska. To było przyczyną agresywnej polityki Moskwy. Na zarzut Nałkowskiego, że „pomostowość” Polski pojawiła się dopiero po Unii Lubelskiej i opanowaniu ziem naddnieprzańskich, Romer dowodził, że pewne elementy „pomostowości” miała nawet Polska Piastowska. Dalsza zaś ekspansja na wschód była czynnikiem naturalnym związanym z układami fizjograficznymi. Narody Polski, Litwy i Rusi bu­dując wspólne państwo wybierały drogę naturalną zgodną z warunkami przyrodniczymi i etnograficznymi.

Romer był przekonany o słuszności koncepcji „pomosto­wości” ziem polskich. Nie można jednak pomijać faktu, że książka miała znaczenie nie tylko naukowe. Miała również swoją wymowę polityczną. Powstała w przeddzień wybuchu I wojny światowej, Stanowi więc pewien apel ideowy mający na celu odbudowę Rzeczypospolitej w jej historycznych gra­nicach. Opracowania Nałkowskiego i Romera pojawiły się w okresie formowania się poglądów geopolitycznych dotyczących przyszłości Polski. Było to przyczyną fermentu intelek­tualnego i dyskusji naukowych. Ukształtowała się grupa zwo­lenników zarówno koncepcji „przejściowości”, jak i „pomo­stowości”. Pojawili się również oponenci obu koncepcji. Nie wnikając, który z autorów miał więcej racji, należy stwier­dzić, że formułowane koncepcje mogły być podstawą two­rzenia wielkich syntez geopolitycznych o położeniu Polski w Europie. Koncepcja „pomostowego” położenia Polski nie była dla Autora abstrakcją teoretyczną. Wyznaczone rozległe te­rytorium między obu morzami powinno być siedzibą nie tyl­ko narodu, ale i państwa polskiego. To geopolityczne prze­słanie przynosiło istotne konsekwencje. Zgodnie z tym zie­mie aż po Dniepr stanowiły integralną część ziem polskich.

Koncepcja Romera, jak i poprzednia Nałkowskiego, wy­wołały twórczą dyskusję naukową. Były inspiracją do powsta­nia prac z zakresu geografii historycznej i politycznej. Stały się podstawą do tworzenia koncepcji geopolitycznych. Miały również duże znaczenie teoretyczno-metodyczne.

Rozszerzeniem wywodów na temat „pomostowego” usy­tuowania ziem polskich była stosunkowo niewielka książka Polska. Ziemia i Państwo (1917), w której autor określił szlaki ekspansji terytorialnej historycznej Polski. Wydzielił tu czte­ry kierunki. Pierwszy z nich równoleżnikowy drogą „wiel­kich dolin”, drugi na południowy-wschód do Kijowa, trzeci południowo-zachodni aż po Dunaj i trzeci „bałtycki” sięgają­cy do morza. Prócz tych czterech szlaków ekspansji ważna była droga skierowana ku Litwie. Mówi tu o polskim „Drang and Osten", który doprowadzi! do utworzenia dużego tery­torialnie państwa. W dalszej części omawianego opracowa­nia autor polemizuje z polityczną doktryną niemiecką zmie­rzającą do zbudowania Mitteleuropy i definitywnego starcia Polski z mapy Europy. Udowadnia, że te zamierzenia nie­mieckie nie mają żadnych podstaw geograficznych, gdyż dzie­lą ziemie Polski w sposób sztuczny na dwie części. Zachodnia część będzie stanowić według tych zamierzeń integralną część Niemiec, zaś wschodnia ma być przyłączona do „Wielkiej Syberii".

Wybuch I wojny światowej, przetaczanie się frontu przez ziemie polskie, w tym opanowanie Królestwa Polskiego przez armie państw centralnych zmieniło diametralnie sytuację mi­litarną. Zbliżał się okres koniunktury politycznej, który nale­żało maksymalnie wykorzystać. Romer przystępuje do opra­cowania swego wiekopomnego dzieła życia. Jest nim Geograficzno-Statystyczny Atlas Polski (1916). Powstał on zaledwie w ciągu kilku miesięcy. Wydrukowano go po pokonaniu wielu trudności w Wiedniu. Strona objaśniająca była podana w trzech językach (polskim, niemieckim i francuskim). Rozesła­no go do wielu państw. Odegrał on później istotną rolę na konferencji pokojowej w Wersalu. Kilkadziesiąt plansz karto­graficznych zostało wykonanych głównie metodą izarytm. Mapy uwzględniały zagadnienia fizjograficzne, historyczne, demograficzne, w tym narodowościowe, językowe i wyzna­niowe, następnie oświatowe, rolnicze, przemysłowe, komuni­kacyjne itp. Do ziem „polskich” zaliczono obszar o powierzch­ni 800 tys. km2 należący wówczas do Rosji, Niemiec i Austrii. Obejmował on terytorium historycznej Rzeczypospolitej we­dług stanu z 1772 r. Dodatkowo uwzględniono terytoria, na których mieszkali Polacy (Śląsk Opolski, Mazury, Warmia).

Wydany w Wiedniu Atlas w tak przełomowym okresie historycznym wywołał niepokój w Niemczech. Grożono Ro­merowi konsekwencjami karnymi. Na szczęście potraktowa­no to ostatecznie jako dzieło naukowe. Egzemplarze Atlasu zostały rozesłane do wielu państw świata. W Stanach Zjed­noczonych wydano Atlas w wersji anglojęzycznej. Według zgodnej opinii to wielkie dzieło kartograficzne wpłynęło na ostateczny kształt terytorialny II Rzeczypospolitej Polskiej.

Równocześnie autor przygotowuje materiał statystyczno-tekstowy pokazujący rozmieszczenie ludności polskiej. Staje się on podstawą wyznaczenia trzech tzw. stref polskich interesów narodowych. W pierwszej z nich znalazł się tzw. polski obszar etnograficzny, do którego zaliczono powiaty, w których Polacy stanowią ponad 50% ogólnego zaludnie­nia. Włączono do tej strefy 78 powiatów Królestwa Polskie­go, 31 powiatów z rejencji poznańskiej, 13 z rejencji Prus Za­chodnich, 16 ze Śląska Opolskiego, 8 położonych w Prusach Wschodnich, 35 powiatów z Galicji oraz 3 należące do Śląska Cieszyńskiego. Następnym zadaniem było wydzielenie tzw. II i III strefy polskich interesów. Do II strefy włączono 14 powiatów zaboru pruskiego, jeden powiat z Królestwa Pol­skiego, 37 położonych we wschodniej Galicji, 24 powiaty znaj­dujące się na Litwie oraz 8 powiatów usytuowanych na Rusi. Do ostatniej strefy polskich interesów autor włączył 2 powia­ty z dzielnicy pruskiej, 7 z austriackiej oraz 29 powiatów po­łożonych na tzw. Litwie i Rusi, czyli na wschodnich ziemiach historycznej Rzeczypospolitej.

Pomimo że obszary o dominacji Polaków dochodziły jedynie do Bugu, to jednak Romer włą­czył do Polski zarówno Lwów jak i Wilno

Ze względu na fakt, że określone powiaty nie zawsze tworzyły ciągłość przestrzenną, autor nie wykreślił granic poszczególnych stref. Niemniej uzyskano orientacyjny zasięg obszaru, który w sprzyjających warunkach powinien zostać włączony do przyszłego państwa polskiego. Ze względu na wykorzystanie czynnika etnicznego jako decydującego obszar Polski nie był zbyt rozległy. Pomimo że obszary o dominacji Polaków dochodziły jedynie do Bugu, to jednak Romer włą­czył do Polski zarówno Lwów jak i Wilno.

W sytuacji gdy ważyły się losy przyszłych granic niepod­ległej Polski, Romer został zaproszony jako ekspert delegacji polskiej na Kongres Wersalski. Wyjechał do Paryża na początku 1919 roku. Zorganizował w Biurze Prac Kongresowych pra­cownię geograficzną. Pełnił funkcję rzeczoznawcy spraw te­rytorialnych oraz kierownika Biura Geograficznego przy de­legacji polskiej. W trakcie trwania konferencji Romer na po­trzeby delegacji polskiej przygotował setki ekspertyz odniesionych do stosunków demograficznych, etnicznych, komu­nikacyjnych i politycznych. Zawierały one wszystkie bogatą dokumentację statystyczną i ilustrację kartograficzną. Służy­ły one polskiej delegacji przy uzasadnianiu polskich dezyde­ratów granicznych. Materiały te po powrocie do kraju stały się podstawą opracowania i wydania we Lwowie Polskiego Atlasu Kongresowego (1921). Był on oceniony bardzo wysoko przez specjalistów zachodnich. Podkreślano nie tylko wyso­kie walory techniczne, ale również merytoryczne. W czasie pobytu w Paryżu Romer pisze tzw. Pamiętnik Paryski (1989). Stanowi on najpełniejszy znany zapis kronikarski działalno­ści Delegacji Polskiej. Zamieszcza w nim wiele interesujących informacji o zakulisowych rozmowach dotyczących ustalania granic Polski. Prezentuje charakterystykę wielu polskich i zagranicznych uczestników rokowań. Wypowiada się pozy­tywnie o roli Dmowskiego, który był mu bliski politycznie, chociaż osobiście nie czuł do niego sympatii.

W związku z przygotowaniem pertraktacji pokojowych z Rosją bolszewicką Romer, jako przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych, został wysłany do Rygi. Znalazł się tam 25 września 1920 r. i rozpoczął aktywną pracę ekspercką. Wśród delegacji polskiej ścierały się różne poglądy co do przebiegu granicy wschodniej. Należy tu zaznaczyć, że Romer w tym cza­sie był zwolennikiem tzw. minimalistycznych dezyderatów. Stał na stanowisku granicy na Bugu z włączeniem do Polski Lwo­wa wraz z całą prawie Galicją. Na północy do Polski włączał Białystok i Grodno. Obawiał się odwetu bolszewickiego i kon­tynuowania wojny i dlatego też stawiał tak ograniczone żąda­nia terytorialne. W tej fazie pertraktacji rola Romera była dość skromna. Dopiero po ustaleniu w sposób generalny przebiegu granicy rozpoczęły się pertraktacje delimitacyjne. W dziedzi­nie usytuowania miejscowości oraz układu komunikacyjnego był osobą najbardziej kompetentną. Dzięki jego wskazaniom w wielu miejscach nastąpiły korektury na rzecz Polski.

W tym okresie nie tylko ważyły się losy granicy wschod­niej. Odbyły się plebiscyty na Górnym Śląsku, Mazurach i Warmii. Romer przygotował w tym czasie memoriał o usiło­waniach fałszowania wyników plebiscytu przez stronę nie­miecką w okręgu kwidzyńskim i olsztyńskim. Zaangażował się też w kwestie ustalenia najbardziej korzystnej dla Polski granicy w Zagłębiu Górnośląskim. Dla udokumentowania tych spraw opublikował studium o stosunkach ekonomicz­nych Górnego Śląska. Zawarł w nim wiele spostrzeżeń doty­czących roli Śląska w państwie niemieckim. To studium o cha­rakterze geograficzno-politologicznym było ważne, gdyż ówczesne rozeznanie władz polskich o warunkach funkcjo­nowania przemysłu śląskiego było dość fragmentaryczne. Problematyką śląska zajmował się jeszcze przez kilka lat. Ba­dał relacje między historią, przyrodą a gospodarką.

W 1922 r. otrzymał złoty medal Towarzystwa Geograficznego w Paryżu, a rok później w Chi­cago

Działalność naukowa i polityczna w okresie wojny oraz w okresie powojennym przyniosła mu powszechne uznanie i szacunek. Polska Akademia Umiejętności mianowała Rome­ra swoim członkiem korespondentem, a w 1929 r. członkiem rzeczywistym. W 1924 r. został powołany na prezesa Polskie­go Narodowego Komitetu Geograficznego. Stał się człowie­kiem znanym nie tylko w Polsce. W 1922 r. otrzymał złoty medal Towarzystwa Geograficznego w Paryżu, a rok później w Chi­cago. W latach 20. i 30. kolejno uzyskiwał członkostwo hono­rowe Towarzystw Geograficznych wielu państw (szwedzkie­go, czeskiego, bułgarskiego, brytyjskiego, włoskiego itd.).

W okresie międzywojennym skoncentrował swoją uwa­gę na kartografii. Był twórcą wielu atlasów. Stworzył tzw. polską „szkołę romerowską”, znaną na całym świecie. Dalej zajmował się geografią historyczną i polityczną. Publikował na ten temat interesujące prace. Zagadnienia geopolityczne interesowały go stale i w wielu jego artykułach prezentował na ten temat swoje spostrzeżenia i refleksje.

Na posiedzeniu Polskiej Akademii Umiejętności w dniu 8 czerwca 1929 r. Romer wygłosił referat pt. „Ziemia i Państwo”. Po rozszerzeniu został on opublikowany i wzbudził duży rozgłos. Autor zajął się w nim oddziaływaniem warunków geograficznych na dziejowy rozwój państw. Rozpoczął od wpływu tych warunków na kształtowanie się mocarstw świa­towych, następnie państw narodowych, a zakończył określe­niem czynnika geograficznego na ustrój wewnętrzny państwa. Analizując rozwój wielkich imperiów: rzymskiego, portugal­skiego, hiszpańskiego czy brytyjskiego, podkreślił znaczenie warunków geograficznych na kierunki i tempo ekspansji. Zaznacza, że np. bieg prądów morskich zadecydował o od­kryciach, a następnie o kierunkach kolonizacji podjętych przez państwa europejskie. Ciekawe spostrzeżenia wysuwa o ry­walizacji Hiszpanów, Francuzów i Anglików w podboju Ame­ryki Północnej. O zwycięstwie Anglików według polskiego uczonego zadecydowały czynniki geograficzne, a nie jak to się utrzymuje umiejętności organizacyjne i przedsiębiorczość narodów anglosaskich. Przy okazji wysuwa tezę o zależności między gęstością zaludnienia a ekspansją polityczną.

W omawianym opracowaniu Romer polemizuje z poglą­dami niemieckiego geografa F. Ratzla, który głosił, że świat zmierza do globalizacji (według terminologii ratzlowskiej do „megalostatyzmu”). Romer dowodzi, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Zachodzą bowiem jednocześnie dwa proce­sy. Jeden z nich to „europeizacja” globu ziemskiego. Drugi zmierza do „rozczłonkowania” wielkich imperiów. Polega to na tworzeniu większej liczby niezależnych politycznie państw. Dla udowodnienia tej tezy podaje odpowiednie dane staty­styczne. Można przyjąć, że obaj uczeni mieli dużo racji. Uza­sadnia, że czynniki geograficzne wpłynęły na dzieje Europy. Powstanie stref niestałości politycznej i konfliktów wiążą się z czynnikami fizjograficznymi. Podaje tu przykład strefy we wschodniej Europie (Ukraina, Białoruś, Prusy Wschodnie, Litwa, Łotwa, Estonia i Finlandia), która uległa po I wojnie światowej „rozczłonkowaniu". Zastanawia się nad rolą stra­tegiczną niektórych niewielkich obszarów w organizacji pań­stwa. Zwraca tu uwagę, że kluczowo położone obszary mogą odgrywać rolę niewspółmiernie istotną (np. polskie Pomorze umożliwiające np. dostęp do morza).

Końcowa część artykułu poświęcona jest podziałom ad­ministracyjnym. Zwraca uwagę, że jednostki administracyjne pierwszego rzędu mają zazwyczaj swoje uwarunkowania geo­graficzne. Sprzyja to tendencjom autonomicznym, które są ograniczone przez celową politykę państwa zmierzającego do centralizacji. W zakończeniu wiele pisze o roli geografii poli­tycznej jako nauki rozwiązującej problemy człowieka i ziemi we wzajemnych współzależnościach.

Pracując na Uniwersytecie im. Jana Kazimierza we Lwo­wie bliskie były Romerowi kwestie tzw. kresów południo­wo-wschodnich II Rzeczypospolitej oraz granicy wschodniej Polski. Tą ostatnią sprawą pasjonował się od dzieciństwa. W tej dziedzinie jego poglądy ewoluowały. Do konferencji ryskiej był orędownikiem odtworzenia historycznej Rzeczypo­spolitej łączącej w swoim składzie ludy Polski, Litwy i Rusi. Był zwolennikiem powstania wielonarodowej Polski jako fe­deracji narodów, a nie niewielkiej Polski etnicznej. Dopiero w okresie wojny polsko-bolszewickiej zaczął sobie zdawać sprawę z nierealności tej idei. Doszedł do wniosku, że Polska jest za słaba, aby tę wizję konsekwentnie zrealizować do koń­ca. W tym momencie przyjął koncepcję minimalistyczną, po­legającą na obronie przynależności Lwowa do Polski i rezy­gnacji z Kresów Wschodnich. Po traktacie ryskim stał na sta­nowisku bezwzględnej obrony nowej granicy państwa pol­skiego. Wymagało to stworzenia odpowiedniej polityki wo­bec ludności zamieszkującej ziemie wschodnie Polski. Zwłasz­cza wiązało się to z umocnieniem polskości. Musiało to być jednak spełnione bez dyskryminowania ludności „ruskiej”. Był to trudny dylemat wymagający dużej zręczności politycznej.

Przystępując do tej szerokiej problematyki zaczął od stu­diów prawno-historycznych. Przygotował źródłową pracę o dziejach formowania się granicy polsko-rosyjskiej między 1686 a 1772 rokiem. Dokonał tu porównania uzgodnień traktato­wych z mapami polskimi, rosyjskimi i angielskimi. Zwrócił uwagę na wiele niezgodności. Pewne tereny nie miały ściśle ustalonej przynależności państwowej. Ta praca o charakterze nie tylko kartograficznym może być przykładem opracowa­nia z zakresu geografii historycznej i politycznej.

Autor przyjmuje dla tego re­gionu nazwę Ziemi Czerwieńskiej. Nie mówi o Polakach i Ukraińcach, lecz o ludności rzymsko i greckokatolickiej

Najważniejszą jednak kwestią były dla niego stosunki polityczne, gospodarcze i społeczne trzech województw po­łudniowo-wschodniej Polski, a mianowicie województwa lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego. Opubliko­wał na ten temat obszerną pracę Polski stan posiadania na połu­dniowym wschodzie Rzeczypospolitej (1937). Na początku wymie­nionej monografii geograficznej omawia siłę polskości w trzech województwach. Wiadomo, że Polacy z wyjątkiem Lwowa i najbliższej okolicy oraz niewielkiej części Tarnopolszczyzny stanowili tu mniejszość. Zwłaszcza dotyczyło to obszarów wiejskich, gdyż miasta miały charakter polsko-żydowski. Powyższy stan niepokoił poważnie Romera, który z obawą obserwował wzmocnienie organizacyjne i świadomościowe ludności ukraińskiej, która stopniowo przyjmowała orienta­cję nacjonalistyczną. Relacje narodowościowe były powszech­nie znane, więc w książce autor zwraca uwagę na inne kwestie, takie jak: szkolnictwo, zamożność, spółdzielczość, samo­organizacja. Omawiając sprawy społeczne autor wysuwa wniosek, że w miarę upływu czasu następuje wzmocnienie elementu ukraińskiego. Grozi to w przyszłości depolonizacją całej południowo-wschodniej Polski. Może przynieść to brze­mienne skutki polityczne. Znamienna jest również termino­logia używana w tym studium. Autor przyjmuje dla tego re­gionu nazwę Ziemi Czerwieńskiej. Nie mówi o Polakach i Ukraińcach, lecz o ludności rzymsko i greckokatolickiej. Pre­feruje stosowanie pojęcia „Ruś”, a nie „Ukraina”. Mówi to o jego stosunku do tego regionu. Posługiwanie się terminem „Ukraina” czy „Ukraińcy” podważyłaby prawa Polski do tego obszaru. Dlatego mówi o Rusinach, czyli posługuje się termi­nologią używaną jeszcze w XIX wieku. Bezpośrednio po woj­nie Romer był zwolennikiem autonomii dla Galicji Wschod­niej. W późniejszym czasie zaczął się obawiać, że będzie to stymulowało tendencje odśrodkowe.

Na początku lat 30. Romer przechodzi na emeryturę, ale dalej pracuje naukowo. Wychowuje kolejną generację polskich geografów. Pod jego kierunkiem promowani są doktoranci i habilitanci. Równocześnie prowadzi firmę wydawniczą „Książnica Atlas” wydającą atlasy i mapy. Pod koniec lat 30. wchodzi w konflikt z władzami sanacyjnymi. Ma z tego po­wodu duże kłopoty, a nawet jest szykanowany.

Wybuch wojny zastaje go we Lwowie. Pierwszy okres okupacji sowieckiej pozbawił Romera możliwości pracy na Uniwersytecie. Zlikwidowano Instytut Kartograficzny oraz znacjonalizowano jego firmę „Książnica Atlas”. Nie groziła mu raczej deportacja ani aresztowanie, gdyż był członkiem honorowym Towarzystw Geograficznych w Moskwie i w Leningradzie. Będąc człowiekiem w podeszłym wieku, nie stanowił dla władz sowieckich realnego zagrożenia. Po wej­ściu Niemców jego sytuacja osobista uległa pogorszeniu. Był znany nazistom z działalności na konferencji wersalskiej oraz z wielu publikacji, w których polemizował ze stanowiskiem niemieckim. Ukrywał się aż do wiosny 1944 r. w klasztorze Ojców Zmartwychwstańców. Wstąpił do klasztoru jako po­stulant zgromadzenia. W tym okresie nastąpiło jego nawró­cenie. Do tego czasu był nastawiony agnostycznie do wiary. Te wielkie jego zmiany światopoglądowe opisał w książce Pamiętniki. Problemy sumienia i wiary (1988). Do końca życia był już człowiekiem głęboko religijnym, mistycznie nastawionym do świata i przywiązanym do Kościoła rzymskokatolickiego.

Na początku 1944 r. powstała koncepcja przerzucenia go drogą konspiracyjną do Wielkiej Brytanii i dokooptowania do Rządu Polskiego w Londynie. Było to przyczyną jego wyjazdu do Warszawy. Sprawa przerzutu okazała się jednak nierealna. Całe Powstanie Warszawskie spędził w Warszawie. Przeszedł przez obóz pruszkowski, a później dotarł do Krakowa.

Bezpośrednio po wojnie rozpoczął aktywną działalność naukową. Wielu geografów lwowskich przeniosło się do Wro­cławia. Tam też reaktywowano Wydział Geograficzny na Uni­wersytecie Wrocławskim. Afiliowano również przy Uniwer­sytecie Instytut Kartograficzny. W celu rozwiązania kwestii wydawniczych utworzono Spółkę Akcyjną „Książnica Atlas”. Dzięki tym działaniom, w których Romer brał udział, powstał we Wrocławiu silny ośrodek geograficzny i kartograficzny.

Przyłączenie Ziem Odzyskanych do Polski postawiło przed polskimi geografami poważne zadania. Należało pod­jąć szeroko zakrojone badania ułatwiające szybką i ostatecz­ną integrację tych ziem z resztą Polski. Wymagało to działań wielopłaszczyznowych. Powstała konieczność prowadzenia badań poznawczych, aplikacyjnych oraz popularyzatorskich. tak przełomowej sytuacji bezpośrednio po wojnie publiku­je opracowanie Duch Polski Zachodniej (1945). Pisze o wielkim „zwrocie” dziejowym, który się dokonał po pokonaniu Nie­miec. Jest przekonany, że przesunięcie Polski ze wschodu na zachód przyniesie olbrzymie konsekwencje w życiu narodu. Nie mają one jedynie wymiaru terytorialnego i materialnego. Najważniejsze są zmiany duchowe, jakie się wiążą z tym brze­miennym faktem. Na podstawie bogatej dokumentacji staty­stycznej dotyczącej działalności oświatowej i kulturalnej po­kazuje różnice między zachodnią i wschodnią Polską. Rozpa­truje tu kwestie wydawnicze, czytelnictwo książek i prasy, poziom wykształcenia i aspiracje ludności. Daje mu to możli­wość porównania „ducha” Polski zachodniej do wschodniej. Do „ducha” Zachodu zalicza takie dziedziny jak: działalność człowieka, przyrodę, filozofię, prawo, technikę, przemysł, administrację samorządową i kościelną i rolno-leśną. Dla Pol­ski wschodniej znamienne są osiągnięcia w takiej dziedzinie jak: humanistyka, literatura, plastyka, wojsko, polityka, spra­wiedliwość, skarb, administracja państwowa.

Wykreowanie tak różnego nastawienia intelektualnego i psychicznego wytworzyło inną mentalność człowieka. Pola­cy mieszkający w zachodniej części kraju reprezentują i prefe­rują inne wartości od tych, które są bliskie ludności polskiej żyjącej we wschodnich rejonach Polski. Poprzez przesunięcie granic zacznie dominować w Polsce „duch Zachodu”. Przy­niesie to według autora skutki pozytywne. W zakończeniu powraca do polemik z początków XX wieku związanych z „przejściowością” Polski. Te wielkie różnice wskazują jeszcze raz dobitnie, że Polska nie jest krainą „przejściową” między Zachodem i Wschodem. Świadczy o tym tak ostra granica kulturowa przebiegająca przez obszar Polski. Swoją tezę uza­sadnia ujęciem regionalnym. Rozważania o różnicach cywili­zacyjnych na obszarze Polski mają duże znaczenie nie tylko w wymiarze teoretycznym. Tego typu zróżnicowania, o któ­rych wiele pisze autor przynoszą konkretne konsekwencje geopolityczne.

Prace na temat geografii kultury duchowej narodu pol­skiego były już jednym z ostatnich dzieł tego wielkiego Czło­wieka, Polaka, Geografa i Kartografa, który również wiele dokonał dla polskiej geopolityki. Ciężkie przeżycia wojenne nadszarpnęły Jego zdrowie i siły. Ostatnie lata życia związa­ne były z ciężkimi chorobami. Zmarł dnia 28 stycznia 1954 r. Uroczystości pogrzebowe odbyły się na krakowskim Salwa­torze dnia 2 lutego 1954 r.

Piotr Eberhardt

Artykuł pochodzi z książki Twórcy polskiej geopolityki wydanej przez wydawnictwo Arcana. Publikujemy za uprzejmą zgodą autora.