Odezwa Rady Zastępczej Tymczasowej miasta wolnego Warszawy (19.04.1794)

Był moment krytyczny, ale Bóg, który tyle klęsk na doświadczenie zapewne cierpliwości naszej przepuszczał, wejrzał na koniec na tak unieszczęśliwiony naród, pobłogosławił cnotliwym zamiarom; obywatelski zapał odpowiedział gorliwym chęciom. Już nie masz w mieście naszem niewolniczych ukazów, które wkładały jarzmo na najcnotliwsze serca - przeczytaj odezwę Rady Zastępczej Tymczasowej Warszawy, którą przypominamy w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: Kościuszko. Kustosz wolności.

Odezwa z doniesieniem o akcesie i zachęceniem do dołączenia się i obrony

RZT miasta wolnego Warszawy pod naczelnictwem Tadeusza Kościu­szki. Równie z całym krajem cierpiący ciągłe uciski, ani wolnych obywateli zdobiące, ani przez nas zasłużone, i tym przykrzejsze, że z tego jedynie po­wodu wymierzone, iż na wolnej ziemi zrodzeni, do praw ojczystych powracać i z pod przemocy dźwigać się przedsięwzięliśmy, zagrzani przytem patryotycznym Tadeusza Kościuszki, Naczelnika siły zbrojnej narodowej, powstaniem, przykładną województwa Krakowskiego gorliwością wsparci, wzięliśmy się do oręża w ten właśnie czas, kiedy przemoc, tyle i tak długo nad nami prze­wodząca, już nam nawet zamierzała odebrać gwałtem to, co nie tylko pra­wem własności niezaprzeczonej do nas należało, ale co, składając ostatnią nadzieję uciśnionych, wystawiało przynajmniej sposób dźwignienia się kie­dyśkolwiek z pod coraz bardziej tłoczących nas więzów. Tak jest, Współ­obywatele! szło w tym momencie nie tylko o wspólną wolność naszą, ale nawet o sposoby utrzymania jej kiedyśkolwiek, bo ten arsenał, ta zbrojownia, którą własnymi majątkami waszymi przysporzyliście, miała się stać łupem chciwych chęci, na zniszczenie nawet jestestwa naszego dążących.

Był moment krytyczny, ale Bóg, który tyle klęsk na doświadczenie zapewne cierpliwości naszej przepuszczał, wejrzał na koniec na tak unieszczęśliwiony naród, pobłogosławił cnotliwym zamiarom; obywatelski zapał od­powiedział gorliwym chęciom. Już nie masz w mieście naszem ani tych nie­wolniczych ukazów, które wkładały jarzmo na najcnotliwsze serca, zabra­niając im nawet z tem się wyjawiać, co najpoczciwiej czuć obowiązano i miło było; już nie masz zbrojnej ręki, która je popierała; wszystko to padło ofiarą cnoty, która, na tyle prześladowań będąc wystawioną, chwyciła na ostatek moment, który jej same nawet dotąd uciski, tak ciągle doświad­czane, podały. Jedna część nieprzyjaciół naszych padła trupem, reszta wzięta w niewolę, na dowód, że naród, co tyle klęsk wycierpiał, umiał się litować nad tymi, co tylko groźnych ukazów wykonawcami byli, na dowód, że w przedsięwzięciu naszym żadnych krwawych zamiarów, ale tylko samo święte hasło odzyskania wolności przed sobą mieliśmy. Reszta, w małych częściach uciekająca, co siedliska nasze opuściła, śpiesząc się do oddalonych od miasta komend swoich, będzie ich zapewne zapalała do powetowania swej straty. Jest to moment, Współobywatele, który nie tylko całą baczność naszą zwraca na ustrzeżenie się powrócić mogącej do nas przemocy, ale który nam się staje powodem nie tylko do ogłoszenia Wam tego, cośmy zrobili, ale szczególniej do wezwania Was, ażebyście siły wasze połączyli z gorliwością naszą. Zrobiliśmy, cośmy mogli, zrobiliśmy nawet więcej cobyśmy mogli, bo w przedsięwzięcia naszym, wyznajemy Wam Obywatele iż nam pobłogosławiła Opatrzność, nad niedolą cierpiących litując się. Spieszymy więc z doniesieniem Wam o tern Współobywatele, śpieszymy z tą ufnością, która nam nigdy o równej gorliwości Waszej wątpić nie ka­zała. Idzie tu nie tylko o danie pomyślnego bytu Wam samym, ale idzie i o uszczęśliwienie pokoleń Waszych, które Wam błogosławić będą, wspomi­nając z uwielbieniem czyny Wasze, że na nich odrodziła się kochana a do­tąd tak uciemiężona ojczyzna nasza. Same tylko siły złączone mogą tak wielkie uskutecznić przedsięwzięcia, sama jedność może nas do żądanego doprowadzić celu, który chcąc Wam mieć. Współobywatele, zupełnie wiado­mym, a razem nasze usprawiedliwić kroki, donosimy Wam naprzód: Przy­stąpiliśmy do Aktu Powstania Narodowego, przez który Tadeusz Kościuszko, znany Wam wszystkim z cnotliwych swych chęci i usilności o dobro ojczyzny, za Naczelnika siły zbrojnej narodowej obrany został. Po wtóre: za naczelnika siły zbrojnej Księstwa Mazowieckiego obraliśmy Stanisława Mokronowskiego, równąż chęcią służenia ojczyźnie pałającego, a za prezydenta miasta wolnego Warszawy Ignacego Zakrzewskiego, dawniej na ten urząd jednostajnie od ludu życzonego i obranego, przywróciliśmy. Wybór ten prze­konać Was najwięcej może, iż w powstaniu naszym szukamy osób, o któ­rych obywatelskich przymiotach publiczne zaręcza zaufanie. Potrzecie: utworzyliśmy Radę Zastępczą, któraby tymczasowie potrzebami publicznemi zarządzała i one stosownie do okoliczności wynikających kierowała dopóty, dopóki Tadeusz Kościuszko z Najwyższą swą Radą do nas nie przybę­dzie, a to stosownie do Aktu Powstania Narodowego, w Krakowie sporzą­dzonego.

Wzywamy was więc, Współobywatele, do poparcia kroków naszych. Nie chcemy zagrzewać gorliwości Waszej, bo ta na tyle doznanych ucisków zajęła zapewne całe uczucia Wasze; idzie tylko o danie prędkiej i skutecznej pomocy, ażeby dzieło tak wielkie pomyślnie do skutku doprowadzone zo­stało. Czekamy Was i tych wszyskich, których Wam gorliwość Wasza za to­warzyszów wskaże. Znajdziecie nas zawsze jednych, to jest zawsze dobra swej ojczyzny szukających. Niech hasłem czynności Waszych będzie słodkie imię ojczyzny, a przy niej śmierć albo pokonanie nieprzyjaciół naszych; mało tam bowiem ważyć należy życie, gdzieby go ciągłej i siebie samego i pokoleń swoich niewoli oddać wypadło.