„Między Północą a Południem”. Relacja ze spotkania z Markiem A. Cichockim

Dyskretny zapach farby drukarskiej nie zdążył jeszcze ulotnić się całkiem z pomieszczeń redakcji Teologii Politycznej, gdy przed licznie przybyłą publicznością wystąpił Marek A. Cichocki, autor książki „Północ i Południe. Teksty o polskiej kulturze i historii”. Premiera tej najświeższej pozycji z serii wydawniczej „Życie codzienne idei”, stała się pretekstem do wczorajszej debaty zatytułowanej „Między Północą i Południem. W poszukiwaniu źródeł polskiej tożsamości”.

Prowadzący spotkanie red. Jakub Moroz  (TVP Kultura) rozpoczął rozmowę nawiązaniem do innej pozycji z biblioteki Teologii Politycznej – Polska jako Jason Bourne dra Dariusza Karłowicza, a ściślej – do felietonu, od którego książka wzięła swój tytuł. Zauważył, że zawarte w książce prof. Cichockiego przemyślenia stanowią ważny krok w postulowanych przez dra Karłowicza poszukiwaniach polskiej tożsamości. Prof. Cichocki przyznał, że oś Północ-Południe dla badacza zajmującego się tym właśnie zagadnieniem ma większe znaczenie od osi Zachód-Wschód, której większe znaczenie przydano dopiero w epoce Oświecenia. Co więcej, ten drugi podział wtłacza Polskę w dużo mniej korzystne ramy. – Polska jest wówczas bowiem zakleszczona między dwoma światami, walczy niejako na dwa fronty, podczas gdy z opozycji Północy i Południa była w stanie wykształcić swoją własną formę – mówił prof. Cichocki. – Polacy są zromanizowanymi Słowianami i nigdy nie będziemy nikim innym – podkreślił, dodając, że „Polska będzie łacińska, albo nie będzie jej wcale”, cytując ostatnie słowa swojej książki.

Polacy są zromanizowanymi Słowianami i nigdy nie będziemy nikim innym – mówił prof. Cichocki

Jednak wyparcie tego pierwotnego podziału okazuje się zgubne nie tylko dla Polski, ale i dla całej Europy.  – To z niego płynęła jej żywotność, bodźce do kolejnych renesansów, które Europę uczyniły tak potężną, wreszcie: w nim tkwią jej korzenie – dowodził autor. Z połączenia schrystianizowanej romanitas i witalności barbarzyńskiej Północy która, podbiwszy Rzym, w końcu uległa jego wpływowi, wynikła ta wyjątkowa kultura, którą dziś nazywamy – najwyraźniej dosyć niefortunnie – kulturą Zachodu.

Prof. Cichocki podkreślił, że najważniejszym dla nas zadaniem jest właśnie namysł nad polską formą. – Naród bez formy nie jest dla nikogo interesujący, niczego nie może się od Europy nauczyć, a i on niczego Europie nie będzie w stanie dać – rozwinął Cichocki tę myśl, dodając również, że punktem wyjścia dla tych rozważań powinna być właśnie medytacja nad napięciem Północy i Południa, napięciem, z którego nasi przodkowie zbudowali swoją tożsamość, które było dla nich naturalne i pierwotne. „Mniej Paryża, więcej Rzymu” – tymi słowy streścił przesłanie swojej książki prof. Cichocki.

Red. Moroz zwrócił uwagę, że na tej drodze towarzyszą prof. Cichockiemu niecodzienni przewodnicy: Obszerny esej poświęcony jest bowiem Kronice Wincentego Kadłubka, która dla historyków szkoły pozytywistycznej – i nie tylko dla nich – była obiektem kpin, a jej autor napiętnowany jako bajkopisarz i szkodliwy mitoman. Tymczasem, jak dowodzi prof. Cichocki, doniosłość dzieła Kadłubka nie zależy wcale od tego, jak rzetelnie opisywał on fakty historyczne. Jego Kronika jest bowiem pierwszą próbą podjętą przez polskiego autora, mającą na celu osadzenie polskości w rzymskości, a zarazem ugruntowanie polskiego namysłu nad politycznością – co istotne, dokonaną przez autora zaznajomionego z polityką od podszewki, dla którego nie była wyłącznie przedmiotem abstrakcyjnego rozumowania. – Wincenty Kadłubek był, jak na XII wiek, niezwykle nowoczesny – zauważył prof. Cichocki.

Naród bez formy nie jest dla nikogo interesujący, niczego nie może się od Europy nauczyć, a i on niczego Europie nie będzie w stanie dać

Rozważania o dziele Kadłubka warto uzupełnić lekturą dwóch powieści, dziś nieco już zapomnianych: Czerwonych tarcz Jarosława Iwaszkiewicza oraz Srebrnych orłów Teodora Parnickiego. Napisane w niewielkim odstępie czasowym, choć w zupełnie innej rzeczywistości – powieść Iwaszkiewicza powstała w okresie międzywojennym, Parnicki swoją książkę ukończył w 1943 roku w Palestynie – to najciekawsze w polskiej literaturze próby uchwycenia okresu, w którym kształtowała się Polska – lecz również i Europa; i w tej kształtującej się Europie Polska musi znaleźć swoje miejsce.

Zapytany przez red. Moroza o kwestię niemiecką, prof. Cichocki wspomniał o książce Juliana Klaczki Niemieccy hegemoni, napisanej w okresie Wiosny Ludów. Choć Klaczko z początkowym entuzjazmem przyglądał się liberalnej gorączce, ogarniającej wówczas Niemców, doznał wstrząsu, gdy zetknął się z ich poglądami  w kwestii polskiej.  – Klaczko wierzył, że ten liberalizm jest uniwersalizmem, tymczasem odkrył w nim agresywne, nacjonalistyczne jądro i nienawiść do Polski. Odmawiał on Polsce nie tylko prawa do niepodległości, ale i do kultury w ogóle – tłumaczył zwrot w myśli Klaczki prof. Cichocki. W tym kontekście powrócił również do wspomnianych powyżej powieści. – Zarówno u Parnickiego (który zresztą się w Niemczech urodził), jak i u Iwaszkiewicza Niemcy i niemieckość są istotnym problemem. Z perspektywy niemieckiej wersji uniwersalizmu, w ramach którego oni sami uważali się za jedynych spadkobierców nieistniejącego już Rzymu, Polska może funkcjonować tylko jako część Cesarstwa – objaśnił prof. Cichocki.

Polacy uwierzyli, że możemy ukształtować Wschód na swoje podobieństwo, tymczasem nie tylko tak się nie stało, lecz w pewnym momencie Wschód chciał nas po prostu zabić

Zarówno tytuł książki, jak i wcześniejsze uwagi prof. Cichockiego mogłyby zasugerować, że nie ma w niej miejsca na rozważania dotyczące kwestii wschodniej. Nic bardziej mylnego – Wschód wszak istnieje naprawdę i jest częścią polskiego doświadczenia. Co więcej, częścią najbardziej tragiczną: Polacy uwierzyli, że możemy ukształtować Wschód na swoje podobieństwo, na Wschodzie była nasza wielka nadzieja i obietnica. Tymczasem nie tylko tak się nie stało, lecz w pewnym momencie on chciał nas po prostu zabić – tłumaczył prof. Cichocki.

Dopytawszy w ten sposób o wszystkie kierunki kardynalne na róży wiatrów, figurującej zapewne w jednym z narożników „sekretnej mapy Europy”, odkrywanej na kartach książki prof. Cichockiego, red. Moroz oddał głos publiczności.  Dyskusja poszerzyła się tedy o szereg nowych wątków: do Kadłubka, Klaczki i Parnickiego dołączyli Słowacki, Gombrowicz i Piłsudski; rzymskości przeciwstawiony został sarmatyzm. Choć prędko stało się jasne, że spotkanie nie tyle służyło promocji samej książki, co zawartych w niej myśli, niemal każdy z zabierających głos uczestników zdradził chęć sięgnięcia po najnowszą pozycję w dorobku prof. Cichockiego.

Dzięki uprzejmości serwisu Blogpress spotkanie zostało zarejestrowane i udostępnione pod poniższym adresem.

Książka dostępna jest w księgarni Teologii Politycznej

***

Spotkanie mogło się odbyć dzięki dofinansowaniu ze środków Muzeum Historii Polski w ramach programu „Patriotyzm Jutra”.

 

bialy kwadrat2PJ RGB5

 

Relację opracował Mikołaj Rajkowski

Foto: Alina Gajdamowicz

Materiały zamieszczone na na stronie dostępne na licencji Creative Commons CC-BY-NC-ND.