Przyznajemy tegoroczną Nagrodę książce wybitnej literacko, doniosłej intelektualnie, a przy tym politycznej w najlepszym tego słowa znaczeniu i kontynuującej wielkie tradycje polskiej prozy politycznej – mówił prof. Maciej Urbanowski w laudacji wygłoszonej na cześć wydanej przez Teologię Polityczną książki „Północ i Południe”, za którą jej autor, Marek A. Cichocki, odebrał tegoroczną Nagrodę im. Józefa Mackiewicza.
Wydany w roku 2018 zbiór Północ i Południe jest świetnym ukoronowaniem dotychczasowej aktywności pisarskiej Marka Cichockiego. Nasz Laureat ma już przecież spory i znakomity dorobek, na który składają się chociażby takie książki jak Ciągłość i zmiana albo Porwanie Europy, które chwalono za wychodzenie poza „poziom stereotypów i łatwej retoryki”, unikanie „rozpowszechnionego w Polsce myślenia życzeniowego” i przywracanie „właściwych proporcji w rozważaniach nad europejską myślą konserwatywną”.
Północ i Południe każe te pochwały powtórzyć i dodać do nich nowe. Na przykład te, które podkreśliłby literackie walory pisarstwa Cichockiego. Podtytuł nagrodzonej przez nas książki brzmi skromnie: „Teksty o polskiej kulturze i historii”. Tymczasem czytelnik po lekturze pierwszych paru stron od razu się przekona, iż ma do czynienia z eseistyką najwyższych lotów, świetnie kontynuującą tradycje nurtu, który Czesław Miłosz określił niegdyś mianem polskiej szkoły eseju. Co byłoby tego nurtu znakiem rozpoznawczym? Przede wszystkim głębokie osadzenie w tradycji klasycznej, umiejętnie łączone z autobiografizmem, a do tego il storicismo polacco, czyli zmysł historiozoficzny, zwykle o zabarwieniu pesymistycznym, a nawet katastroficznym. Polacy piszą zwykle eseje dla Kasandry, bo sami takimi Kasandrami po trosze są.
Nie inaczej jest z eseistyką Cichockiego. Autor Północy i Południa rzeczywiście pisze o polskiej kulturze i historii, ale czyni to mając na podorędziu – między innymi – Arystotelesa, św. Augustyna, Thomasa Manna, Thomasa Stearnsa Eliota oraz własne doświadczenia, z którymi od czasu do czasu się z nami dzieli. Tak jest na przykład w eseju Rzymska forma, zaczynającym się od wspomnienia ze spotkania ze Sloterdijkiem w rzymskiej siedzibie Instytutu Goethego. Tak jest w eseju Smoleńsk. Ziemia przeklęta, zaczynającym się osobistym wyznaniem: „Bardzo długo bałem się Wschodu…”.
Świetne, zaskakujące, ale i sugestywne są przywołania pisarzy zdawałoby się dalekich sobie, na przykład Manna w szkicu o Klaczce zatytułowanym Niemieccy hegemoni. Cichocki imponuje wiedzą o historii i kulturze, ale gdy trzeba, pomaga sobie wyobraźnią, kreśląc na przykład scenę spotkania Jarosława Iwaszkiewicza z Ferdynandem Goetlem w Stawisku jesienią roku 1944. Język Północy i Południa jest klasyczny: precyzyjny, klarowny, wyważony, ale i obrazowy, jak wtedy gdy powstanie królestwa Piastów porównane zostanie do wybuchu supernowej a drukarnia Zamoyskiego do Twittera.
„Esej stawia pytania”, twierdził dawno temu Bolesław Miciński i tak też czyni Cichocki, którego wywody pełne są pytań, a nawet całych ich serii. To daje czytelnikowi poczucie, iż jest uczestnikiem bardzo intensywnej pracy intelektualnej, że obcuje z myślą – żywą.
Pochwalę wreszcie kompozycję tych tekstów o polskiej kulturze i historii: autor pozwala sobie często na efektowne, ciekawe dygresje, rozwija wątki jakby poboczne, które ostatecznie okazują się niezbędne, jak jest z historią warszawskiego mostu w Rzeczy o Czarnym Kanclerzu. Buduje więc całość przemyślnie skonstruowaną, pełną wewnętrznego ładu. Taki zresztą jest cały tom: tu panuje porządek chronologiczny i problemowy. Od św. Wincentego Kadłubka do Jarosława Iwaszkiewicza i Juliana Klaczki – tak biegłaby marszruta tej książki-przewodnika, kreślącej dla nas sekretną mapę Europy. Z tą zaś mapą odbywamy podróż od tytułowych Północy i Południa, a potem na Wschód do Smoleńska i do Niemiec roku 1848.
Autor pozwala sobie na efektowne, ciekawe dygresje, rozwija wątki jakby poboczne, które ostatecznie okazują się niezbędne
O co jednak chodzi z tą Północą i Południem, ktoś słusznie zapyta? Czy nasze jury uwiodły literackie smaczki, doda ktoś inny? Przechodzę więc od razu do równie dla nas ważnej, a trochę już przecież zaznaczonej intelektualnej doniosłości oraz aktualności książki Marka Cichockiego. Tytuł sygnalizuje jeden z jej kluczowych tematów i zarazem postulatów. Bo mówimy tu o zbiorze esejów, które należy czytać jako manifest polityczny, geopolityczny i geokulturowy zarazem. To kryje się za tytułem nagrodzonej dzisiaj książki: jest ona sugestywną próbą przekonania nas, iż nasza polska tożsamość, nasza polska forma kształtowały się na osi Północ-Południe, osi geograficznej, ale przede wszystkim cywilizacyjnej. Południe oznacza tu dziedzictwo rzymskie, a więc antyczne, i włoskie, a więc chrześcijańskie, któremu zawdzięczamy nasze jestestwo, jakby powiedział Mochnacki, naszą formę, jakby powiedział Gombrowicz, czyli podmiotowość i zarazem wielkość. Gdy zaczęliśmy się odwracać od Południa i definiować siebie wedle osi Wschód-Zachód nasza forma słabła… Forma polska i zarazem rzymska, a raczej: polska, bo rzymska. A wraz z tym stawaliśmy się bezbronni wobec chaosu i pustki płynących do nas i na nas ze Wschodu i Zachodu. Jak to napisał cytowany przez Laureata Gałczyński:
Najlepiej się powieszę
Wietrzyk mnie pokołysze
Raz na Wschód, raz na Zachód
Das ewig Polnische
Bardzo tu upraszczam wyrafinowane i wielowątkowe wywody Cichockiego, który je snuje na kanwie arcyciekawej, odkrywczej egzegezy dzieł św. Wincentego Kadłubka, Jana Zamoyskiego, Teodora Parnickiego, Jarosława Iwaszkiewicz czy Juliana Klaczki. Refleksja metapolityczna zazębia się tu o uwagi natury teologicznej, filozoficznej, historiozoficznej i kulturowej.
Zarazem: nie jest to tom akademicki. Wszystko to brzmi niezwykle współcześnie, jest wręcz dramatycznie aktualne. Kwestie tożsamości Polaków i fundamentu, na którym należy budować państwo polskie, potrzeba politycznego mitu, doświadczenie kryzysu Europy, krach myśli liberalnej, barbarzyńcy u bram – to wszystko było palącym zagadnieniem dla bohaterów esejów Cichockiego i to wszystko jest palącym zagadnieniem dla nas. Autor Północy i Południa pyta, a odpowiedzi znajduje w przeszłości, która rzeczywiście jest tylko cokolwiek dalej od nas.. Za Gombrowiczem stawia też Cichocki tezę, iż w wieku XVIII Polska wypadła z własnej formy, że to było przyczyną naszej katastrofy, z której ciągle się podnosimy, ale też – jak słusznie zauważył Andrzej Waśko w „Arcanach” –Północ i Południe jest książką antygombrowiczowską, sygnalizuje bowiem bezpowrotne zerwanie z dogmatem „walki z formą”. Jest apelem o przemianę Polaków w ludzi uformowanych, ludzi w formie silnej i zdecydowanej, która to forma oznacza „zdolność nawrócenia się ku dobru” i umiejętność „pozytywnego kształtowania rzeczywistości”.
Przyznajemy więc tegoroczną Nagrodę książce wybitnej literacko, doniosłej intelektualnie, a przy tym politycznej w najlepszym tego słowa znaczeniu. Kontynuującej wielkie tradycje polskiej prozy politycznej, której w Północy i Południu przykładami są wspominani już kilkakrotnie Klaczko, Zamoyski, Kadłubek. To chyba też tłumaczy, dlaczego do Marka Cichockiego trafia laur, którego patronem jest Józef Mackiewicz, wybitny pisarz polityczny i znakomity eseista jednocześnie. Jego nazwisko nie pojawia się wprawdzie na kartach nagrodzonej książki, ale sądzę, iż autor Drogi donikąd czytałby Północ i Południe z ciekawością, uznaniem, przyjemnością, ale też pewnie czasem z chęcią polemiki. Nie wiem, czy zgodziłby się z tezami Cichockiego na temat „pustki”, jaka nam zagraża ze strony Niemiec, czy akceptowałby by uwagi o duchowości prawosławia i Rosji, która jakoby od ekstatycznego pragnienia świętości prowadzi do świadomego oddania się absolutnemu złu. Przypuszczam za to, że Mackiewiczowi spodobałoby się to, co Cichocki pisze w esejach Rzymska forma oraz Smoleńsk. Ziemia przeklęta na temat Katynia i barbarzyństwu komunizmu. Spodobała by mu się też chyba rozległość geokulturowej wizji, jaką roztacza przed nami autor Północy i Południa, a także jego przywiązanie do wolnościowej, republikańskiej tradycji I Rzeczypospolitej.
To kolejne ważne powody, dla których wręczyliśmy tegoroczną Nagrodę Literacką im. Józefa Mackiewicza Markowi Cichockiemu.
Maciej Urbanowski
Czytaj więcej: Marek A. Cichocki laureatem tegorocznej Nagrody im. Józefa Mackiewicza
Wystąpienie Marka A. Cichockiego po odebraniu Nagrody im. Józefa Mackiewicza
Kup nagrodzoną książkę Marka A. Cichockiego w naszej księgarni!