Dla Marka Aureliusza dostrzeżenie błędów u innych powinno iść w parze z wyrozumiałością, ponieważ błądzą oni na podobieństwo dzieci. Jednocześnie poczucie wspólnoty sprawia, że nie należy się od nich odcinać, tylko troszczyć się i nieść im pomoc – pisze Krzysztof Łapiński w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Marek Aureliusz. Filozofia czasu chaosu”.
Filozofię starożytną porównać można do budowli, która wspierała się na dwóch kolumnach: na badaniu rzeczywistości oraz na przekształcaniu podmiotu, który uprawiał filozofię. Te dwie sfery, które nazwać można theoria i praksis, nie były jednak rozłączne. Zachodziły na siebie i wzajemnie się wspomagały. Określona wykładnia rzeczywistości, doktryna szkoły filozoficznej, stanowić miała punkt odniesienia w kształtowaniu postawy podmiotu zaangażowanego w filozofię. Jednym z pierwszych wyrazistych przykładów połączenia tych dwóch aspektów jest Timajos Platona, dialog, w którym świat idei i natura (physis) stanowią wzór, na podstawie którego powinna dokonywać się transformacja u tych, którzy zostaną poddani filozoficznej paidei. Refleksja filozoficzna musi być zatem dopełniona swoistą praktyką przekształcającą podmiot, którą Juliusz Domański nazywa samozwrotną praksis.
Bez wsparcia ludzi takich jak Ty, nie mógłbyś czytać tego artykułu.
Prosimy, kliknij tutaj i przekaż darowiznę w dowolnej wysokości.
W stoicyzmie greckim, a następnie w jego rzymskiej odsłonie, odnaleźć można podobny paradygmat. W przypadku stoicyzmu teoretyczny filar stanowi wykładnia rzeczywistości jako rozumnej, kierowanej przez logos, oraz człowieka jako posiadającego cząstkę owej rozumności. Drugą kolumną jest natomiast postulat przyjęcia odpowiedniej postawy wobec tak pojmowanego, rozumnego i opatrznościowego porządku, oraz szereg wskazań, jak należy to uczynić.
Rozmyślania to tekst, będący realizacją specyficznej filozoficznej praksis, która zakorzeniona jest w doktrynie stoickiej i czerpie z niej inspiracje
Powyższa perspektywa interpretacyjna pozwala na uniknięcie pomyłki w zaklasyfikowaniu Rozmyślań Marka Aureliusza. Nie należy bowiem, jak to się niekiedy robi, traktować zapisków cesarza jako dzieła w zamierzeniu spekulatywnego. Wówczas bowiem może się ono jawić jako tekst nieukończony i niedopracowany. Należy raczej spojrzeć na Rozmyślania jako na tekst, będący realizacją specyficznej filozoficznej praksis, która zakorzeniona jest w doktrynie stoickiej i czerpie z niej inspiracje. Rozmyślania są dziennikiem filozoficznych ćwiczeń, zastosowaniem stoickiej nauki, nie zaś jej ekspozycją.
Analizując przejawy antycznej praksis na przestrzeni wieków, dostrzec można współwystępowanie elementów pochodzących z różnych szkół filozoficznych. Etyka starożytna wywodzi się bowiem w dużej mierze z dziedzictwa sokratejskiego, a tradycja sokratejska wiąże się w tym wypadku z przekonaniem o moralnym wymiarze poznania, przede wszystkim zaś w zakresie samowiedzy. W tej perspektywie porządek myśli przekłada się na porządek emocji, na właściwą postawę w stosunku do innych oraz wobec wydarzeń rozgrywających się wokół.
Z tego punktu widzenia Rozmyślania interpretować można jako zapis wysiłku o charakterze zarówno poznawczym, jak i moralnym. Poznawanie samego siebie, które odbywa się za pośrednictwem pisemnych medytacji, jest warunkiem zmiany własnej postawy. Temu wysiłkowi towarzyszy nieustanna uwaga i specyficzna wrażliwość w spoglądaniu na rzeczywistość. Zapiski Marka Aureliusza rozumieć można zatem jako zapis dialogu wewnętrznego, zarówno w duchu Platońskiej definicji myślenia jako rozmowy duszy z samą sobą, jak i Sokratejskiego pojmowania dialogu jako troski o duszę.
Rozmyślania z pewnością nie są impresyjnym dziennikiem, ale szeregiem filozoficznych ćwiczeń oraz zbiorem cytatów i maksym. Treść filozoficzna ujęta jest niekiedy w subtelną formę poetycką lub retoryczną z zastosowaniem poetyckiego obrazowania, rytmiczności, aliteracji i wielu innych środków stylistycznych. Retoryka odgrywa istotną rolę w Rozmyślaniach, obrazowanie i sposób argumentacji wykazują bowiem powinowactwo z instrumentarium antycznych mówców. Z uwagi na brak wypowiedzi metatekstowych, rolę retoryki w myśli Marka Aureliusza częściowo można zrekonstruować na podstawie korespondencji z jego nauczycielem łacińskiej wymowy, Markiem Frontonem. Zastosowanie środków retorycznych ma na celu nadanie wypowiedziom większej siły przekonywania, co pozostaje w zgodzie z zaszeregowaniem zapisków cesarza do tekstów z zakresu praksis, których celem jest zachęta, napominanie czy konsolacja. Postawa filozoficzna wymaga ukształtowania, ale też ciągłego podtrzymywania.
Marek Aureliusz wielokrotnie wyobraża sobie, że spogląda na sprawy ludzkie „z góry”, z perspektywy kosmicznej, dzięki której dostrzec może znikomość pozornie wielkich ambicji i dokonań
Zadanie stawiane przed tego rodzaju pisemnymi ćwiczeniami polega zatem zasadniczo na skonfrontowaniu emocji i doświadczeń dnia codziennego z doktryną filozoficzną. To, co indywidualne zostaje przefiltrowane przez to, co ogólne, tym samym jednostkowy los umieszczony jest w kontekście działania powszechnego logosu. Dzięki temu praktykować można postawę określaną jako wielkość ducha (megalophrosyne), czyli umiejętność wynoszenia się ponad pożądania i lęki związane z własnym jednostkowym losem. Marek Aureliusz wielokrotnie wyobraża sobie, że spogląda na sprawy ludzkie „z góry”, z perspektywy kosmicznej, dzięki której dostrzec może znikomość pozornie wielkich ambicji i dokonań. Doniosłość wielu spraw ludzkich okazuje się wówczas iluzoryczna. Podobną zachętę do spojrzenia z góry odnajdujemy u Platona, Cycerona, Seneki i innych autorów, co świadczy o wspólnocie tradycji w zakresie filozoficznej praksis.
Na kartach Rozmyślań odnajdujemy również postulat formułowania ciągle nowych definicji tego, z czym stykamy się na co dzień – wydarzeń, zjawisk, emocji. W tym wypadku definicja polega zwykle na rozkładaniu danej rzeczy na czynniki pierwsze, aby ujrzeć jej istotę skrywaną pod maską iluzji. Taki zabieg również pomaga w nabraniu dystansu do tego, co wzbudza lęk lub pożądanie, a w rzeczywistości, po głębszym wejrzeniu, okazuje się obojętne moralnie. Skrajnym przykładem jest śmierć, która po zredukowaniu do tego, co w niej najbardziej podstawowe, okazuje się wyłącznie przemianą w obrębie natury. Dzięki metaforyce teatralnej, do której odwołuje się Marek Aureliusz, świat jawi się jako spektakl, który hipnotyzuje i zniewala widza, intensyfikując w nim namiętności. Jak pisał Epiktet, tragedie to jedynie wyrażone wierszem namiętności ludzi, zdziwionych tym, co ich spotyka. Zdziwienie wynika w tym wypadku z bezrefleksyjności, braku dialogu wewnętrznego, który pozwalałby na właściwe rozdzielenie rzeczy istotnych, czyli służących cnocie, od obojętnych moralnie, z pozoru tylko wartościowych. W Rozmyślaniach nie chodzi jednak o sformułowanie jakiegoś określonego zestawu definicji, ale raczej o ciągłą gotowość do ich formułowania. Wysiłek nieustannego definiowania rzeczywistości pozwala zajrzeć za teatralne dekoracje, dojrzeć ich iluzoryczność i uwolnić się tym samym od perswazyjnej siły spektaklu.
Kluczową cechą filozoficznej postawy stoickiej jest czujność wobec własnych nieuprawnionych interpretacji rzeczywistości, które zwykle polegają na pochopnym wartościowaniu – jako dobrego lub złego – tego, co jest w istocie obojętne moralnie. U Epikteta, w którym Marek Aureliusz się zaczytywał, odnajdujemy porównanie doskonałego filozofa do stuokiego strażnika Argosa, pełniącego bez przerwy wartę. Sprawdza on adekwatność wyobrażeń (phantasiai), czy aby nie są formułowane pochopnie, stając się bezpodstawnie sądami wartościującymi. Z takich sądów rodzą się przywiązania i namiętności, które składają się na całe jednostkowe życie. W Encheiridionie Epikteta czytamy, że nie rzeczy, ale nasze wyobrażenia o nich wzbudzają w nas niepokój. „Życie jest osądem” – wtóruje mu Marek Aureliusz. Konsekwencją tego rozróżnienia jest podział rzeczy na zależne i niezależne, który jest dominantą rozważań Epikteta i powraca w zapiskach Marka Aureliusza. Do rzeczy niezależnych należą te, na których przebieg i wynik nie mamy absolutnego wpływu. Zarazem są to rzeczy obojętne moralnie. Z kolei rzeczy zależne to – najkrócej mówiąc – nasza własna postawa moralna, w tym myślenie i interpretacja rzeczywistości. O ile w odniesieniu do rzeczy niezależnych wskazane jest ćwiczenie się w obojętności, o tyle w zakresie rzeczy zależnych, a więc nastawienia do świata i postawy moralnej, pożądane jest możliwie najpełniejsze zaangażowanie.
Stoicka philostorgia do pewnego stopnia przypomina postawę uważnej, wyrozumiałej troski, o której mówiła Olga Tokarczuk
W Hymnie do Dzeusa autorstwa Kleantesa, scholarchy z czasów starej szkoły stoickiej, czytamy, że zło u ludzi bierze się wyłącznie z niewiedzy. Pogląd ten, w którym odnajdujemy echo tradycji sokratejskiej, podzielany był zarówno przez Epikteta, jak i Marka Aureliusza. Prowadzi on przy tym do dwojakiego wniosku. Po pierwsze, o czym była mowa dotychczas, przekłada się na konieczność praktykowania dialogu wewnętrznego, samopoznania, dokonywania nieustannej hermeneutyki własnych osądów o świecie. Po drugie, w stosunku do innych ludzi oznacza troskę, empatię i wyrozumiałość. Jeżeli zło w ludziach bierze się z niewiedzy, powinnością tego, który to rozumie, jest okazanie postawy sokratejskiej, polegającej na wspólnym poszukiwaniu. Zamiast potępienia odnajdujemy wyrozumiałość. W tym kontekście Marek Aureliusz stosuje termin, który może wydawać się zaskakujący u stoika. Tym terminem jest philostorgia. Jest on zaczerpnięty z relacji rodzinnych, a oznacza wyrozumiałą miłość, jaką rodzice zwykle okazują dzieciom w obliczu ich nieumyślnych błędów. Dostrzeżenie błędów u innych powinno zatem iść w parze z wyrozumiałością, ponieważ błądzą oni na podobieństwo dzieci. Zarazem jednak poczucie wspólnoty sprawia, że nie należy się od nich odcinać, tylko troszczyć się i nieść pomoc. Dochodzi tu do głosu prospołeczne nastawienie stoicyzmu i wynikający stąd obowiązek troski o wspólnotę.
Na koniec chciałbym odwołać się do tekstu, który wydawać się może odległy od podjętych tu rozważań z zakresu stoicyzmu, sądzę jednak, że takie zestawienie zawiera potencjał heurystyczny, dzięki któremu dostrzec można w stoicyzmie to, co zwykle jest pomijane. Interesującą paralelę, która poszerza dotychczasowy horyzont interpretacyjny, odnaleźć można w pewnych refleksjach zawartych w wykładzie noblowskim Olgi Tokarczuk[1]. Szczególny rodzaj narratora, a zarazem obserwatora, definiuje ona za pomocą kategorii „czułości”, którą z kolei określa jako „zaglądanie” w drugi byt z uwagą i skupieniem. Stoicka philostorgia do pewnego stopnia przypomina ową postawę uważnej, wyrozumiałej troski, skupienia się na tym, co drobne jako na części większej wspólnoty.
Krzysztof Łapiński
Autor jest doktorem habilitowanym i historykiem filozofii starożytnej, pracuje na Uniwersytecie Warszawskim, przełożył Rozmyślania. Do siebie samego Marka Aureliusza (2011), opublikował monografię Ananeou seauton. Rozmyślania Marka Aureliusza w kontekście grecko-rzymskiej praktyki filozoficznej (2019).
***
[1] Olga Tokarczuk, Przemowa noblowska, https://www.nobelprize.org/prizes/literature/2018/tokarczuk/104870-lecture-polish (dostęp 16.03.2020)