Joanna Dembińska-Pawelec: Stanisław Barańczak jako tłumacz poezji św. Jana od Krzyża

Poetyckie utwory św. Jana od Krzyża, mówiące o mistycznych doznaniach duszy, mogą na pozór wydawać się odległe od doświadczeń współczesnego człowieka, paradoksalnie jednak sytuowały się blisko tej problematyki egzystencji, która najbardziej zajmowała Barańczaka. Ukazywały człowieka, który zanurzony jest w niepojętym mroku świata, doświadcza jego niezrozumiałych sprzeczności, w sposób niezasłużony doznaje cierpienia, a jednak kieruje się drogą poznania prawdy – pisze Joanna Dembińska-Pawelec w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Św. Jan od Krzyża. Bosa wędrówka na Karmel”.

W 2010 roku Wydawnictwo Karmelitów Bosych w Krakowie opublikowało tom Poezji wybranych św. Jana od Krzyża, nazywanego największym poetą wśród mistyków i największym mistykiem wśród poetów. Dwa jego poematy – Pieśń duchowa i Noc ciemna – uchodzą za arcydzieła liryki hiszpańskiej i najważniejsze dzieła mistyczne, na których wzorowała się literatura światowa. Niezwykle wysmakowana, dwujęzyczna edycja Poezji wybranych prezentuje wiersze hiszpańskiego mistyka oraz ich przekłady autorstwa Stanisława Barańczaka. Św. Jan od Krzyża pozostawił dwadzieścia dwa utwory poetyckie, poznański poeta przetłumaczył sześć z nich: Żywy płomień miłości (Llama de amor viva), Noc ciemna (Noche oscura), Jak dobrze znam to źródło (Cantar del alma que se huelga de conocer a dios por fe), Spragniony miłosny ran wielu (Tras de un amoroso lance), Bez podpory a oparty (Sin arrimo y con arrimo), Żyję, życia nie mając w sobie (Vivo sin vivir en mí). Zaprezentowane tłumaczenia znalazły się w publikacji książkowej po ponad trzydziestu latach. Po raz pierwszy bowiem utwory te wydrukowane były przez Polską Prowincję Dominikanów w miesięczniku „W drodze” w 1979 roku. Na uwagę zasługuje fakt, że ówczesna publikacja ukazała się wraz z podaniem pełnego nazwiska tłumacza. Jest to o tyle niezwykłe, że nazwisko Barańczaka od 1975 roku objęte było zapisem cenzorskim wskutek podpisania przez niego protestacyjnego „Listu 59” w sprawie projektowanych poprawek do Konstytucji. W 1976 roku poeta został jednym z założycieli Komitetu Obrony Robotników oraz redaktorem wydawanego poza cenzurą kwartalnika „Zapis”. W wyniku represji zwolniono go z pracy na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Władze komunistyczne wielokrotnie odmawiały mu wydania paszportu, gdy Uniwersytet Harvarda proponował mu objęcie stanowiska w katedrze slawistyki. Wspominając koniec lat 70. Barańczak przyznawał, że była to dla niego pora wyjątkowo trudna, bez cienia nadziei. Przekładał wówczas, oprócz poezji św. Jana od Krzyża, także filozoficzno-religijne liryki Gerarda Manleya Hopkinsa oraz utwory angielskich poetów baroku, które złożyły się na Antologię angielskiej poezji metafizycznej XVII stulecia. W 1977 roku poeta brał udział w słynnej już głodówce w kościele św. Marcina przy ul. Piwnej w Warszawie, zorganizowanej w akcie protestu przeciwko przetrzymywaniu w więzieniach aresztowanych robotników oraz członków KOR-u. Być może właśnie w tamtejszej kaplicy, czy klasztornych krużgankach powstawały przekłady poezji św. Jana od Krzyża. Z pewnością byłyby to warunki sprzyjające namysłom i wewnętrznym, konfesyjnym rozmowom poety z Bogiem, korespondowałyby z kreacją wyobraźni kreślącej obrazy wzlotu duszy. 

Poezja św. Jana od Krzyża operuje poetyką paradoksu, która prowadzi do nieoczywistych i zaskakujących wniosków

Doświadczenie wyniesione z translacji mistycznej poezji św. Jana od Krzyża opisał Barańczak w książce Ocalone w tłumaczeniu. Szkice o warsztacie tłumacza poezji z dołączeniem małej antologii przekładów. Zaznaczał tam: „Poezję mistyczną trudno pisać, a jeszcze trudniej ją tłumaczyć. Mistyczny wzlot oznacza dwie rzeczy: intensywną żarliwość emocji i oderwanie się od ziemi”. Jedynie język poetycki operujący abstrakcyjnymi pojęciami, alegorycznymi obrazami i paradoksalnymi antylogiami jest w stanie wyrazić głęboko duchowe doświadczenie człowieka. Św. Jan od Krzyża był świadomy aporii i niewyrażalności mowy, w Prologu do Pieśni duchowej zwracał na to szczególnie uwagę, pisząc:

„Byłoby […] znakiem nieznajomości rzeczy myśleć, że mistyczne pieśni miłości, jakimi są te strofy, można dostatecznie wyjaśnić słowami. […] Bo i któż może opisać to, co On pozwala zrozumieć duszom rozmiłowanym, w których mieszka? [...] I to jest przyczyna, dla której nie w ścisłych naukowych określeniach, lecz raczej w słowach pełnych przenośni, obrazów i porównań dają nam one poznać nieco ze swych przeżyć i z pełności ducha wyjawiają sekrety i tajemnice. Jeśli tych podobieństw nie czyta się z prostotą ducha miłości i w znaczeniu im właściwym, wydają się one raczej niedorzecznością niż istotną prawdą”. 

Poezja św. Jana od Krzyża operuje zatem poetyką paradoksu, która prowadzi do nieoczywistych i zaskakujących wniosków. W przetłumaczonych przez Barańczaka utworach znajdziemy wiele wypowiedzi o charakterze paradoksu, które mogą wydać się „niedorzecznością”: „uśmiercasz, lecz twa władza śmierć w życie przemienia”, „Gdy wzbiłem się w górę, w noc ciemną, źrenice mi jasność zalała”, „gdy żyję, tym bardziej umieram”. W wierszu Vivo sin vivir en mí paradoks „żyję, nie mając w sobie życia” zderzony zostaje z drugim paradoksem „umieram, ponieważ nie umieram”. Tworzą one opozycyjną, binarną parę kontrastowego zestawienia życia i śmierci, która wskutek paradoksu odsłania nieoczywiste wymiary istnienia: życia w pragnieniu śmierci i oczekiwania śmierci w pragnieniu życia wiecznego. Jak zauważa Barańczak, ta piętrowa coincidentia oppositorum nie jest sztucznym konceptem, ale jedynym możliwym wyrazem bolesnej duchowej prawdy, z którą zmaga się mówiący – człowiek uporczywie marzący o doznaniu obecności Boga.

 W przetłumaczonych przez Barańczaka utworach znajdziemy wiele wypowiedzi o charakterze paradoksu, które mogą wydać się „niedorzecznością”: „uśmiercasz, lecz twa władza śmierć w życie przemienia”

Poezja mistyczna posługuje się obrazem wzlotu duszy, co symbolizuje dążność człowieka do zjednoczenia z Bogiem.  Taki kierunek wznoszenia nadaje jej także św. Jan od Krzyża. W komentarzu do Pieśni duchowej, tłumacząc proces podążania do zjednoczenia z Bogiem, karmelita mówi o pragnieniach duszy, którą prowadzi miłość w kierunku wzwyż: „w męstwie duszy wzlatuje ta miłość ku Bogu mocnym i szybkim lotem, nie zatrzymując się na żadnej rzeczy. […] tchnienie Ducha Świętego porusza i podnosi tę miłość mocną, by wzlatywała do Boga”. W przekładanych przez Barańczaka utworach poetyckich hiszpańskiego mistyka motyw wzlotu duszy również jest uobecniony. W szczególny sposób motyw ten  wykorzystany został w poemacie Spragniony miłosnych ran wielu łącząc się z najważniejszymi wyznacznikami myśli teologicznej karmelity: nocą ciemną, jasnością Bożej miłości, pragnieniem zjednoczenia duszy w Bogu: 

Spragniony miłosnych ran wielu
i gnany nadziei zapałem, 
wysoko, wysoko wzleciałem,

aż wreszcie dotarłem do celu.
[…]
Gdy wzbiłem się w górę, w noc ciemną,
źrenice mi jasność zalała
i zdobycz niezmiernie wspaniała
zjawiła się w mroku przede mną;
lecz, pomny miłości apelu,
wyrwałem się rzutem zuchwałym
i wyżej, wciąż wyżej leciałem,
aż wreszcie dotarłem do celu.

Pomimo iż mistyczny motyw wzlotu duszy do Boga towarzyszy rozważaniom św. Jana od Krzyża, równie często w jego pismach można spotkać zobrazowany kierunek przeciwny – zagłębiania się i drogi w dół. W księdze drugiej Nocy ciemnej czytamy: „Światło duchowe Boga jest tak niezmierne i tak przewyższa wszelkie pojęcie naturalne, że gdy dusza zbliży się do niego, zostaje oślepiona i pogrążona w ciemnościach”. Te dwa bieguny – najwyższa jasność Boga i najgłębsza ciemność ludzkiej duszy – paradoksalnie nie oznaczają wertykalnego oddalenia, ale spotykają się w miejscu wewnętrznej kontemplacji. Aby dusza mogła znaleźć światłość Boga musi najpierw wejść w samą siebie, w swoje głębokie ciemności. W utworach lirycznych hiszpańskiego karmelity tłumaczonych przez Barańczaka można również odnaleźć ten wertykalnie zaznaczony poziom najniższej głębi. W Żywym płomieniu miłości przyjmuje symboliczną postać otchłani:

Żywy miłości płomieniu,
twój czuły cios już nie boli,
choć rani mojej duszy najgłębsze otchłanie!

W poemacie lirycznym Jak dobrze znam to źródło wiara i miłość Boga nazywane są źródłem: „Jego jasności czystej – czytamy – żaden mrok nie szkodzi / i wiem, że owo źródło wszelkie światło rodzi”. Źródło wypływa z najgłębszej ciemności - „tryska z głębi nocy”. Wydobywa się w świetlistej postaci z otchłani mroku. Wers „choć tryska z głębi nocy” pojawia się na zakończenie każdej tercyny, jak refren powraca czternaście razy w toku całego wiersza, podkreślając wewnętrzną przestrzeń kontemplacji i poznania wiary. Głębia występuje też w poemacie lirycznym Żyję, życia nie mając w sobie. Podmiot mówiący żali się w nim na nie wystarczające doznawanie wiary, na brak bliskiego obcowania z Bogiem. Czynione starania wtrącają go w jeszcze głębsze otchłanie odczuwanego niedostatku: 

Kiedy czasem w Twej własnej Osobie
ujrzę Cię w Tajemnicy Ołtarza,
nowych udręk to mi przysparza,
że nie mogę odnaleźć się w Tobie.
W jeszcze głębszej tonę żałobie,
gdy na próżno w Ciebie się wdzieram - 
i umieram, bo nie umieram.

[…]
Weź mnie z głębin tej śmierci głuchej,
o mój Boże, i daj mi życie;

Poetyckie utwory św. Jana od Krzyża, mówiące o mistycznych doznaniach duszy, mogą na pozór wydawać się odległe od doświadczeń współczesnego człowieka, paradoksalnie jednak sytuowały się blisko tej problematyki egzystencji, która najbardziej zajmowała Barańczaka. Ukazywały człowieka, który zanurzony jest w niepojętym mroku świata, doświadcza jego niezrozumiałych sprzeczności, w sposób niezasłużony doznaje cierpienia, a jednak kieruje się drogą poznania prawdy.

Joanna Dembińska-Pawelec

Foto: Zbigniew Zborowski / Forum

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.

MKiDN kolor42