Janusz Stanisław Pasierb: Kultura według Jana Pawła II

Kiedy przemawiając w UNESCO Jan Paweł II powołał się na przykład Polski, jako kraju, który utraciwszy państwowość i suwerenność przetrwał ponad stuletnią niewolę dzięki kultu­rze, rozbrzmiały długotrwałe oklaski. Tak było niemal z reguły, gdy Papież wspominał swoją ojczyznę na początku pontyfikatu. Przykładem Polski Jan Paweł II pragnął zilustrować swą tezę, że kultura stanowi o tożsamości i suwerenności narodu i jest ostateczną obroną jego egzystencji – pisał ks. Janusz Stanisław Pasierb w tekście „Jan Paweł II o kulturze” pochodzącym ze zbiorów Muzeum Historii Polski.

Drugiego czerwca 1980 roku papież Jan Paweł II wystąpił przed światowym parlamentem kultury, bo tak chyba można okre­ślić Zgromadzenie Generalne Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury (UNESCO), wygłaszając jed­no z najważniejszych przemówień pierwszego dziesięciolecia swe­go pontyfikatu. Orędzie to dotyczyło tematu kultury, któremu ty­le uwagi poświęcał już Paweł VI.

„Kultura — mówił Jan Paweł II — jest właściwym sposobem istnienia i bytowania człowieka. Człowiek bytuje zawsze na spo­sób jakiejś kultury sobie właściwej, która z kolei stwarza po­między ludźmi właściwą dla nich więź, stanowiąc o międzyludz­kim i społecznym charakterze ludzkiego bytowania”. Zdaniem tym dopisał się papież do tradycji myślowej sięgającej co najmniej Johanna Gotfrieda Herdera, urodzonego w 1744 roku w Mo­rągu, a zmarłego w 1803 w Weimarze filozofa niemieckiego, któ­ry w swych Ideen zur Philosophie der Geschichte der Menschheit ogłaszanych w latach 1784—1791, określił był kulturę jako po­wszechną właściwość człowieka jako gatunku i tylko człowiekowi właściwy sposób przystosowania się do otaczającego go świata, co pozwala mu górować nad zwierzętami. Już za naszych czasów podobnie rozumował wielki nasz rodak Bolesław Malinowski, gdy w Szkicach z teorii kultury nazywał kulturę „ogromnym apa­ratem, częściowo materialnym, częściowo ludzkim, za pomocą któ­rego człowiek daje sobie radę z konkretnymi specyficznymi pro­blemami, z którymi się styka.”

Kultura jest więc zjawiskiem specyficznie i wyłącznie ludz­kim i tak ujął to Jan Paweł II w swoim paryskim przemówie­niu: „Człowiek, który w widzialnym świecie jest jedynym ontycz­nym podmiotem kultury, jest też jedynym właściwym jej przed­miotem i celem.” Człowiek tworzy kulturę i kultura tworzy czło­wieka. Nie znamy człowieka „przed kulturą i poza kulturą, peł­nym ludzkim życiem człowiek może żyć jedynie w i dzięki kul­turze. Tak widzi te sprawy konstytucja soboru watykańskiego Gaudium et spes mówiąca o obecności Kościoła w świecie współ­czesnym, gdzie kultura opisana jest jako możliwie wszechstron­ny rozwój natury ludzkiej. „Kultura — mówił w tym samym du­chu Jan Paweł II — jest tym, przez co człowiek jako człowiek staje się bardziej człowiekiem: bardziej ’jest’.” Kultura więc jest. tym co człowiek dodaje do swojej natury, która go określa jako istotę wolną. Już Pico della Mirandola z iście renesansowym uniesieniem, jakie cechowało humanistów tej optymistycznej co do możliwości człowieka epoki, pisał o człowieku jako o jedynej nie zdeterminowanej istocie, która — w przeciwieństwie do zwie­rząt — może, przez rozwój, tworzyć samą siebie. Teilhard de Chardin za grzech przeciwko naturze człowieka uważał od­mowę rozwoju.

Kultura jest więc zjawiskiem specyficznie i wyłącznie ludz­kim i tak ujął to Jan Paweł II w swoim paryskim przemówie­niu: „Człowiek, który w widzialnym świecie jest jedynym ontycz­nym podmiotem kultury, jest też jedynym właściwym jej przed­miotem i celem

Kontynuując swoje przemówienie, w następnym zdaniu Papież nawiązał do słynnego rozróżnienia, które ustanowił wielki egzystencjalista chrześcijański Gabriel Marcel, ukazu­jąc perspektywy jakie otwiera przed człowiekiem „być” czy „mieć”. Papież nazwał to rozróżnienie „kapitalnym” i dodał, że „kultura pozostaje zawsze w istotnym i koniecznym związku z tym czym {a raczej: kim) człowiek 'jest', natomiast związek jej z tym, co człowiek ma (posiada) jest nie tylko wtórny, ale i całkowicie względny.” Stanowisko to podziela Papież ze współczesnymi so­cjologami religii, którzy w strukturze kultury na pierwszym miej­scu stawiają zachowanie człowieka, a na drugim — wynikające z tych zachowań i działań wytwory. Choć Papieżowi niewątpli­wie szło przede wszystkim o sprawę nietwórczego, konsumpcyjne­go stosunku do życia, można tu jednak dostrzec i szerszą perspek­tywę, jakże ważną dla antropologii kulturowej. Niewątpliwie przedmioty, a tym bardziej symbole kulturowe jakimi są dzieła sztuki mają w ludzkim działaniu nie tylko swoje źródło, ale i sens: są one w swojej randze w dalszym ciągu, po wytworze­niu, przez człowieka utrzymywane. Świątynie w dżungli opuszczo­ne przez ludzi, nie spełniające żadnych, nie tylko kultowych, funkcji, wracają do natury: stają się grotami, jaskiniami, kry­jówkami dla zwierząt. Mogą one do swego pierwotnego kultu­rowego znaczenia powrócić, gdy znowu odkryje je człowiek i przywróci im dawne lub przydzieli nowe funkcje.

„Wszystko, co człowiek ’ma’ (posiada) — mówił w dalszym cią­gu Papież — o tyle ważne jest dla kultury, o tyle jest kulturotwórcze, o ile człowiek poprzez to, co posiada może równocześnie pełniej ’być’ jako człowiek, pełniej stawać się człowiekiem we wszystkich właściwych dla człowieczeństwa wymiarach.” Sięga­jąc pierwszej warstwy znaczenia tego zdania, trzeba by tu przy­pomnieć, jak ważną rolę w istnieniu człowieka jako istoty two­rzonej przez kulturę ma materialny poziom życia, gdyż nędza czy niedostatek redukują perspektywy i potrzeby człowieka do biolo­gicznego minimum. Technika współczesna, cywilizacja XX wieku otworzyła przed człowiekiem zupełnie nowe możliwości rozwoju. Nawet tak często i słusznie krytykowane środki masowego prze­kazu ukazując ludziom radości i smutki ich współbraci w skali globu przyczyniły się do rozwoju pojęcia „rodziny ludzkiej” i międzynarodowej solidarności. W drugiej warstwie zdania Papie­ża o roli kulturotwórczej tego, co człowiek „posiada” nie można nie dostrzec jak wielką rolę w istnieniu kultury odgrywają wspomniane już symbole kulturowe. To ich nagromadzenie na­zywamy często kulturą, przywołując książki, obrazy i rzeźby stwo­rzone przez przedstawicieli jakiegoś narodu. Arcydzieła, czy dzie­ła choćby, kształtują zachowania, ustalają wzory i normy. O ist­nieniu wielu kultur dowiadujemy się tylko dzięki pozostawionym przez nie przedmiotom. „Świat wytworów człowieka” pozostaje jednak związany z człowiekiem jako swoim twórcą i adresa­tem. Tylko człowiek jest w stanie powoływać go do istnienia i odczytywać jego sens, co Papież zrekapitulował zdaniem, że „do­świadczenie różnych epok, nie wyłączając naszej, przemawia za tym, ażeby o kulturze myśleć i mówić przede wszystkim w konstytutywnym związku z samym człowiekiem, a dopiero wtór­nie i pośrednio w związku z całym światem jego wytworów.”

Kultura wiąże nie tylko człowieka z jego dziełami, ale także — i przede wszystkim — wiąże go z innymi ludźmi, stanowiąc o społecznym jego bytowaniu. W tym, co Jan Paweł II mówi o kulturze, znamienne miejsce znajduje oczywiście rodzina, gdzie odbywa się pierwsze wtajemniczenie w kulturę, gdzie dziecko otrzymuje pierwsze wzory i modele postępowania. Nie tylko w UNESCO, ale i przy wielu innych sposobnościach Papież mówi o znaczeniu wychowania i edukacji. Najbardziej jednak znamien­ne dla tego pontyfikatu jest niewątpliwie podkreślanie znacze­nia kultury narodowej: „Naród — mówił Papież w UNESCO — jest tą wielką wspólnotą ludzi, których łączą różne spoiwa, ale nade wszystko właśnie kultura. Naród istnieje ’z kultury’ i ’dla kultury’. Dlatego właśnie jest ona tym wielkim wychowawcą ludzi do tego, aby 'bardziej być’ we wspólnocie, która ma dłuż­szą historię niż każdy człowiek i własna rodzina — zarazem zaś we wspólnocie, w oparciu o którą każda rodzina wychowuje, poczynając od tego co najprostsze: od języka, którym mały czło­wiek uczy się mówić, aby stawać się członkiem tej wspólnoty, którą jest jego rodzina i jego naród.” Nie można nie dostrzec, że w ujęciu Jana Pawła II związki narodu z kulturą są analogiczne do związków z kulturą jednostki, osoby: wszak i ona istnieje dzięki uczestnictwu w kulturze, „z niej” i „dla niej”. Bardzo zna­mienne jest podkreślenie roli, jaką w kulturze odgrywa język: w tym zdaniu do głosu doszedł nie tylko ' myśliciel, ale i pisarz. W jednym ze swoich poematów Karol Wojtyła wnikał w zagad­nienie, jaką władzę nad nami, Polakami, sprawuje język, jak pozwala nam się określić, a zarazem jak nas — pośród innych ludów — zamyka i więzi w sobie.

Kultura wiąże nie tylko człowieka z jego dziełami, ale także — i przede wszystkim — wiąże go z innymi ludźmi, stanowiąc o społecznym jego bytowaniu. W tym, co Jan Paweł II mówi o kulturze, znamienne miejsce znajduje oczywiście rodzina, gdzie odbywa się pierwsze wtajemniczenie w kulturę, gdzie dziecko otrzymuje pierwsze wzory i modele postępowania

Kiedy przemawiając w UNESCO Jan Paweł II powołał się na przykład Polski, jako kraju, który utraciwszy państwowość i suwerenność przetrwał ponad stuletnią niewolę dzięki kultu­rze, rozbrzmiały długotrwałe oklaski. Tak było niemal z reguły, gdy Papież wspominał swoją ojczyznę na początku pontyfikatu. Przykładem Polski Jan Paweł II pragnął zilustrować swą tezę, że kultura stanowi o tożsamości i suwerenności narodu i jest ostateczną obroną jego egzystencji: „Istnieje podstawowa suwe­renność społeczeństwa, która wyraża się w kulturze narodu. Jest to zarazem suwerenność, przez którą równocześnie najbardziej suwerenny jest człowiek.” W poglądach na kulturę Jana Pawła II uderza niezwykła spójność: w jego wizji w ostatecznym sensie człowiek jest zawsze początkiem, podmiotem i przedmiotem kul­tury.

Przemawiając do młodzieży na Wzgórzu Lecha w Gnieźnie pod­czas swej pierwszej pielgrzymki do ojczyzny, Papież mówił prze­de wszystkim o kulturze narodowej: „Kultura jest przede wszy­stkim dobrem wspólnym narodu.” To dobro, kultura „stanowi o nas przez cały ciąg dziejów. Stanowi bardziej niż siła material­na. Bardziej nawet niż granice polityczne. Wiadomo, że naród polski przeszedł przez ciężką próbę utraty niepodległości, która trwała z górą sto lat a mimo to pośród tej próby pozostał sobą. Pozostał duchowo niepodległy, ponieważ miał swoją kultu­rę.” Skoro kultura stoi na straży niepodległości, nie pozwala jej utracić, lub pozwala ją odzyskać, przeto troska o kulturę musi być najważniejszym zadaniem wszystkich członków społe­czeństwa. Także Kościoła. Musi tak być, skoro człowiek jest drogą Kościoła”, skoro jego rozwój duchowy jest przedmiotem szczególnej troski Kościoła, gdyż odpowiada on szczególnie za ład moralny człowieka i społeczeństwa. Papież mówił o tym pod­czas tej samej pielgrzymki do Episkopatu Polski, dnia 5 czerwca 1979 r., wiążąc te sprawy z patronatem św. Stanisława: „Świę­ty Stanisław bywa nazywany patronem ładu moralnego w Pol­sce. Może właśnie na jego postaci widać szczególnie wyraźnie, jak głęboko ów zasadniczy dla człowieka dla 'humanum’, ład moralny sięga w układy i warstwy bytowania narodu jako pań­stwa, w układy i warstwy egzystencji politycznej. (...) Ponieważ zaś ład moralny leży u podstaw całej ludzkiej kultury, słusznie tradycja narodowa upatruje właściwe miejsce św. Stanisława u podstaw kultury polskiej.” Właśnie troska o podstawowy dla kul­tury ład moralny zobowiązuje — zdaniem Papieża — biskupów do szczególnej opieki nad kulturą polską, nad całą kulturą, nad kulturą całego człowieka: „Episkopat Polski wpatrzony w tego swojego wielkiego protagonistę w dziejach ojczyzny nie tylko nie może, ale wręcz musi czuć się stróżem tej kultury. Musi do swego współczesnego posłannictwa i posługi zaliczyć szczególną troskę o całe dziedzictwo kultury polskiej, która wiadomo w jakiej mierze przeniknięta jest światłem chrześcijaństwa. (...) Mi­sja Episkopatu Polski na przedłużeniu misji św. Stanisława, na­znaczona jego dziejowym charyzmatem, jest w tej dziedzinie oczywista i niezastąpiona.”

Myśl o odpowiedzialności Kościoła i jego hierarchii za kultu­rę narodową przewijała się w pierwszym dziesięcioleciu ponty­fikatu Jana Pawła II wielokrotnie, by z szczególnym naciskiem zabrzmieć podczas spotkania Papieża ze środowiskami twórczy­mi podczas trzeciej pielgrzymki do ojczyzny, w czerwcu 1988 r. w warszawskim kościele św. Krzyża. Wyrażając radość z faktu, że twórcy kultury polskiej znaleźli w Kościele „prze­strzeń wolności, której nieraz brakuje im gdzie indziej” - i że dokonali odkrycia Kościoła „od wewnątrz”, Jan Paweł II wez­wał Kościół polski, by sprostał temu nowemu i niezwykłemu w skali globu wyzwaniu: „Ufam też, że Kościół polski odpo­wie w pełni na zaufanie tych ludzi przychodzących nieraz z da­leka i znajdzie język, który trafi do ich umysłów i serc.” Uprzy­tomnieniu sobie tego zadania wobec kultury ma, między innymi, służyć ta sesja, jaką w Akademii Teologii Katolickiej odbywa­my w dziesięciolecie pontyfikatu Jana Pawła II.

Ks. Janusz Stanisław Pasierb

Tekst został pierwotnie opublikowany w Studia Theologica Varsaviensia 28/1, 172-176, 1990 i stanowi część zdigitalizowanych zbiorów Muzeum Historii Polski.

Belka Tygodnik774