Narodnictwo szukało dla Rosji alternatywnych wobec Zachodu – określającego tu niejako normy ogólne – szans i dróg rozwoju historycznego. Jednak w przeciwieństwie do wcześniejszego słowianofilstwa nie traktowało Rosji jako dysponenta jakiejś odrębnej „substancji” narodowej, specyfiki historycznej, wymagającej jedynie pobudzenia i aktywizacji – pisze Janusz Dobieszewski w „Teologii Politycznej Co Tydzień”: „Kapitalizm – w centrum uwagi”.
Narodnictwo rosyjskie było – po pierwsze – projektem teoretycznym z zakresu filozofii społecznej i filozofii historii; po drugie – programem politycznym o sporych wpływach w opiniotwórczych warstwach społeczeństwa rosyjskiego, i to mimo różnorodności celów i środków oraz mimo wewnętrznych ideowych odstępstw od nurtu głównego; było wreszcie – po trzecie – samym ruchem społecznym czy politycznym (co interpretowano często jako przeciwieństwo). Wszystkiemu temu towarzyszył silny aspekt moralny, wręcz moralistyczny, pociągający za sobą z kolei wyraźną skłonność utopijną, która w dodatku długo nie tyle samoweryfikowała się czy samofalsyfikowała w zderzeniach z realnością, ile raczej żarliwie wzmacniała wówczas ów aspekt moralny, pozwalając z dodatkowym zdecydowaniem zamykać oczy na rzeczywistość. W dodatku trudno jest w stosunku do wszystkich tych narodnickich sytuacji i okoliczności o łatwe oceny i rozstrzygnięcia polityczne oraz teoretyczne albo też łatwo grzęznąć muszą takie oceny w taniej powierzchowności i schematyczności. Narodnictwo było bowiem zjawiskiem interesującym, inspirującym, a nawet przejmującym ze względu na swój autentyzm, ze względu na uczciwość zmagań teoretycznych ze swymi poprzednikami, z napięciami wewnętrznymi oraz z otoczeniem i krytykami z nadchodzącej przyszłości, wreszcie ze względu na różne osiągnięcia, które do dziś uznaje się za współsprawcze na przykład dla etosu inteligencji, dla odwagi moralnego, ale i intelektualnego przeciwstawiania się „twardym” faktom i „nieprzezwyciężalnym” koniecznościom, dla myślenia krytycznego i alternowanego wobec wszelkich oczywistych oczywistości, dla klerkowskich, ale i „spłacających moralne długi” zobowiązań intelektualisty.
Narodnictwo ukształtowało się w latach 70. XIX wieku i było kontynuacją szlachetnych wzlotów moralnych rosyjskich warstw wykształconych wobec zacofania i skostniałości rosyjskiego systemu politycznego. Ta szlachetność znajdowała wyraz w odmowie jakiejkolwiek usprawiedliwiającej relatywizacji ludzkich cierpień w historii, ich wkalkulowywania w jakiś zbawczy u kresu proces dziejowy, czego najsłynniejszym może ujęciem jest słynny fragment z Wissariona Bielińskiego, o którego reprezentatywności niechaj świadczy to, że z zachwytem cytuje go – pozostający pod wszystkimi właściwie innymi względami na antypodach Bielińskiego – Lew Szestow[1]: „Nie chcę szczęścia nawet za darmo, jeśli nie będę spokojny o los każdego z moich braci (…). Powiadają, że dysharmonia jest warunkiem harmonii: być może jest to pożyteczne i przyjemne dla melomanów, ale z pewnością nie dla tych ludzi, którym przypadło w udziale przez los swój wyrazić ideę dysharmonii. (…) Co mi z tego, iż jestem pewien, że rozum zwycięży, że przyszłość będzie piękna, jeśli los kazał mi być świadkiem tryumfu przypadku, nierozumności i zwierzęcej siły?”[2].
Narodnictwo było zjawiskiem interesującym, inspirującym, a nawet przejmującym ze względu na swój autentyzm, ze względu na uczciwość zmagań teoretycznych ze swymi poprzednikami, z napięciami wewnętrznymi oraz z otoczeniem i krytykami
Narodnicy starali się jednak wydobyć z „przeżyciowego” tylko charakteru tych dylematów, z pozycji „zbędnych ludzi” wobec mocy historii (zwłaszcza rosyjskiej historii), z nastrojów straceńczych, pesymistycznych i apatycznych, raczej dominujących w poprzednich dziesięcioleciach. Ich dążenie do czynu znalazło najpierw wyraz w poczuciu palącego historycznego zobowiązania oraz długu do spłacenia wobec ludu, czego chwila właśnie nadeszła (co sugestywnie przedstawił Piotr Ławrow w czytanych z przejęciem Listach historycznych), a potem w realnych faktach w postaci zorganizowanej działalności społeczno-politycznej, a szczególnie w spontanicznej i powszechnej wśród szerokich rzesz zwłaszcza młodzieży „wędrówki w lud” w roku 1874. Nie zrealizowała ona swych inspirujących i propagandowych celów wobec ludu, ale jej skutków „strategicznych”, „doświadczeniowych”, pokoleniowych i mitotwórczych dla rosyjskich walk ideowych i politycznych nie sposób przecenić. Trudno też nie dostrzec – zwłaszcza z pewnej perspektywy czasowej, i to nie bardzo odległej – wyraźnej źródłowej dwuznaczności ruchu narodnickiego. Wyrósł on i właściwie był możliwy w Rosji przeobrażonej w znaczący sposób w wyniku reform Aleksandra II, a zwłaszcza reformy chłopskiej 1861 roku; zarazem wszakże odniósł się do tych reform z głębokim rozczarowaniem, właściwie z negacją, z odrzuceniem perspektywy jakiegoś kompromisu, umiarkowania, ugodowości, a na rzecz radykalizmu, rewolucjonizmu, aczkolwiek motywowanego i wzmaganego kontrradykalizmem ze strony władz. To dążenie rewolucyjne (a z czasem także terrorystyczne) stanie się znakiem rozpoznawczym narodnictwa, mimo że u jego początków obecne były przecież również cele i metody powściągliwe, oświecicielskie, wspomagające i służebne wobec ludu.
Narodnictwo szukało dla Rosji alternatywnych wobec Zachodu – określającego tu niejako normy ogólne – szans i dróg rozwoju historycznego. Jednak w przeciwieństwie do wcześniejszego słowianofilstwa nie traktowało Rosji jako dysponenta jakiejś odrębnej „substancji” narodowej, specyfiki historycznej, wymagającej jedynie pobudzenia i aktywizacji, i w świetle której wzorzec cywilizacyjny Europy jest partykularny, a w dodatku niższy od rosyjskiego, bardziej ograniczony oraz błędny w swych aspiracjach do uniwersalności. Rosja i Europa znajdują się – zgodnie z teorią narodnicką – na wspólnym szlaku historycznym zmierzającym do socjalizmu, choć na innych etapach tego szlaku. Najdojrzalszym zaś teoretycznym ujęciem charakteru procesu historycznego jest filozofia historii Karola Marksa. O ile z punktu widzenia społeczeństw zaawansowanych w rozwoju jest ona naturalna, przejrzysta i mobilizująca, o tyle dla społeczeństw zapóźnionych stanowi ona poważny problem: moralny, ale także teoretyczny oraz polityczny. Ów dylemat rosyjskiego socjalisty tak oto wyraził Nikołaj Michajłowski: z teorii Marksa wynikałoby, „że w ślad za Europą musimy przejść przez ten cały proces, który opisał i podniósł do rangi teorii filozoficzno-historycznej Marks. Różnica wszakże polega na tym, że my będziemy musieli ów proces powtórzyć, a więc dokonać go świadomie. A przynajmniej będą go musieli uświadamiać sobie ci Rosjanie, którzy uwierzyli w niezaprzeczalną prawdziwość marksowskiej teorii”[3]; i dalej: „wszystkie te «okaleczenia organizmów nieletnich i kobiet» itp.[4] mamy jeszcze przed sobą, i z punktu widzenia historycznej teorii Marksa nie tylko nie powinniśmy protestować przeciwko nim, co byłoby równoznaczne z działaniem na własną szkodę, ale wręcz witać je z radością jako niezbędne, aczkolwiek strome stopnie wiodące do świątyni szczęścia”[5]. Wtóruje Michajłowskiemu Lew Tichomirow: „Będąc konsekwentnym i stawiając interesy rewolucji ponad osobistą czystość moralną, socjalista powinien by tu po prostu wejść w sojusz z rycerzami «akumulacji pierwotnej», którym nie drgnie serce ani ręka przy pomnażaniu różnych «wartości dodatkowych» i «jednoczeniu» robotników w jedynie zbawiennym położeniu nędzarza-proletariusza”[6].
Rosja i Europa znajdują się – zgodnie z teorią narodnicką – na wspólnym szlaku historycznym zmierzającym do socjalizmu, choć na innych etapach tego szlaku. Najdojrzalszym zaś teoretycznym ujęciem charakteru procesu historycznego jest filozofia historii Karola Marksa
Dalej pisze Tichomirow o historycznych szablonach, pozwalających dokładnie odwrócić sens sprawy, o którą w nich chodzi, i rysuje projekt niekapitalistycznego uprzemysłowienia, dokonującego się w warunkach ludowładztwa i rządu ogólnonarodowego, a przede wszystkim na gruncie żarliwie bronionej przez narodnictwo chłopskiej wspólnoty gminnej (obszcziny). Co więcej, myśliciele narodniccy nie poprzestają na „własnych rozrachunkach” i próbują zweryfikować swe dylematy i rachuby w dyskusji z samym Marksem (i Engelsem), czego najsłynniejszym momentem była korespondencja z Marksem Wiery Zasulicz w roku 1881. Ta dyskusja okazała się inspirująca dla narodnictwa, ale także dla marksizmu. Po pierwsze, narodnictwo uświadomiło marksizmowi wagę problemów związanych z krajami historycznie zacofanymi w stosunku do Europy Zachodniej, ukazało swoistość, oryginalność, a nawet nieredukowalność tych problemów do ustaleń zawartych w centralnym dziele Marksa, czyli Kapitale, a jednocześnie niezbywalność tych problemów przy analizie całokształtu światowej rzeczywistości społeczno-historycznej, do czego marksizm pretenduje[7]. Po drugie, postawiło wyraziście przed marksizmem na porządku dnia kwestię jego dogmatycznego, schematycznego zagrożenia i potrzeby wszechstronniejszego spojrzenia na proces historyczny, łącznie z jego alternatywnością czy multilinearnością, co sam Marks ujął w jednym z listów tak, iż mylą się ci wszyscy, którzy chcą „koniecznie przekształcić mój szkic historyczny o genezie kapitalizmu w Europie Zachodniej w historyczno-filozoficzną teorię o ogólnej drodze rozwojowej, którą nieuchronnie muszą iść wszystkie narody niezależnie od konkretnych warunków historycznych, w jakich się znajdują (…). Ale piękne dzięki. (To byłby dla mnie jednocześnie zbyt wielki zaszczyt i zbyt wielki wstyd)”[8]. A oto konkluzja z narodnicko-marksowskiej debaty zawarta w Przedmowie do rosyjskiego wydania Manifestu komunistycznego (1882): „Jeżeli rewolucja rosyjska stanie się sygnałem rewolucji proletariackiej na Zachodzie, tak że obie uzupełnią się nawzajem, to dzisiejsze rosyjskie wspólne władanie ziemią może stać się punktem wyjścia rozwoju komunistycznego”[9].
Jednak nieudane posunięcia polityczne narodników (zamach na Aleksandra II w roku 1881, okresy gwałtownego terroru) oraz nasilający się rozwój rosyjskiego kapitalizmu czyniły ich nadzieje coraz bardziej wątpliwymi i problematycznymi (i zapewne od początku utopijnymi). Temu jakby odpływowi fali narodnickiej towarzyszyło interesujące, twórczo dwuznaczne, choć nieco fundamentalistyczne w swej treści zjawisko tzw. legalnego narodnictwa (będące przy tym pewnym analogonem do jeszcze ciekawszego legalnego marksizmu). O ile narodnictwo klasyczne głosiło możliwość i szansę ominięcia przez Rosję kapitalizmu na drodze do socjalizmu, poprzez mianowicie rozwinięcie i unowocześnienie chłopskiej obszcziny oraz poprzez różnorakie niekonwencjonalne zabiegi polityczne, o tyle narodnictwo legalne głosiło teorię niemożliwości kapitalizmu w Rosji. To, co dla narodnictwa klasycznego miało być owocem intensywnych, żarliwych, a i heroicznych działań, to dla narodnictwa legalnego było z góry danym faktem, historyczną daną.
O ile narodnictwo klasyczne głosiło możliwość i szansę ominięcia przez Rosję kapitalizmu na drodze do socjalizmu, o tyle narodnictwo legalne głosiło teorię niemożliwości kapitalizmu w Rosji
Najważniejszymi reprezentantami legalnego narodnictwa – niezbyt znanego i z różnych punktów widzenia (zarówno marksistowskiego, jak i wolnorynkowego) spychanego na dalekie marginesy – byli Wasilij Woroncow oraz Nikołaj Danielson. Przesłanką ich koncepcji była teza, że „im później dany kraj zacznie się uprzemysławiać, tym trudniej jest mu dokonać tego na drodze kapitalistycznej”[10]. Nie posiada bowiem możliwości zbytu wytworzonej nadwyżki produkcyjnej za granicą, gdyż rynki zagraniczne są już zajęte przez starych graczy konkurencji ekonomicznej. Z kolei wypierając z rynku drobnych właścicieli oraz minimalizując koszty pracy (przemocą i modernizacją produkcji) kapitalizm rosyjski zasadniczo i stale zawęża możliwości realizacji wartości dodatkowej także na rynku wewnętrznym. W rezultacie kapitalizm rosyjski znajduje się w stanie głębokiej wewnętrznej sprzeczności czy antynomii, raczej „zwijając się”, niż wypełniając swą jakoby powszechną misję dziejową: to „twór raczej poroniony”, to jedynie „zabawa w kapitalizm”[11]. Rosja wprawdzie potrzebuje uprzemysłowienia, ze względu na ogólne szanse i potrzeby historyczne, a zwłaszcza ze względu na socjalistyczny cel, wymagający ekonomicznego i społecznego bogactwa oraz wydajności, ale najwyraźniej uprzemysłowienie nie może tu mieć charakteru kapitalistycznego. Co więcej, istnieją mocne i realne szanse na rzecz tej niekapitalistycznej perspektywy: po pierwsze, chłopska obszczina, która okazała się całkiem skuteczną barierą przed niszczycielską presją wywieraną przez kapitalizm na drobnych wytwórców; po drugie, wielokrotnie skuteczną rolę modernizacyjną odgrywało w Rosji państwo, które zamiast – jak to jest w ostatnich latach – biernie lub aktywnie wspierać kapitalizm, ma wszelkie dane, by podjąć się industrializacji na własnych warunkach, „narodowych”, dostosowanych do specyfiki miejsca i chwili historycznej – industrializacji niekapitalistycznej, omijającej radykalny konflikt społeczny, właściwy dla kapitalizmu, i mającej charakter ogólnonarodowy oraz napędzany pożytkiem państwa i społeczeństwa, mogących znaleźć się w państwowo-ludowym sojuszu. Carska władza polityczna może stać się w ten sposób i w końcowym rachunku mimowolnym sojusznikiem socjalizmu (bo to on jest właściwą ostateczną formą społeczno-polityczną mocy ekonomicznych pobudzonych przez kapitalizm albo – jak w tym wypadku – przez industrializację niekapitalistyczną).
Wspomnianemu zepchnięciu legalnego narodnictwa na marginesy historii intelektualnej (a i politycznej) Rosji towarzyszyło często przekonanie o jego dziwacznym, ekscentrycznym, niezbyt poważnym i zupełnie utopijnym charakterze. Jednak Andrzej Walicki jak najsłuszniej pisał o często trafnym rozpoznaniu przez legalne narodnictwo tego, iż „zacofanie gospodarcze stwarza własne, swoiste problemy i że rozwój gospodarczy krajów zacofanych nie tylko nie powinien, lecz również nie może dokonywać się według klasycznego zachodnioeuropejskiego wzorca”[12]. Co więcej, poszukiwania legalnych narodników świetnie współgrają ze znakomitą i wnikliwą Akumulacją kapitału Róży Luksemburg (z roku 1913), w której problem rynków zewnętrznych dla realizacji wartości dodatkowej i zasadniczej w tym kontekście kwestii przedkapitalistycznych form społeczno-ekonomicznych jest zupełnie kluczowy i organizujący dla kapitalizmu, jest jego być albo nie być. Przy tym Akumulacja kapitału była dziełem wyraźnie „heretyckim”, otwartym, niekonwencjonalnym na gruncie ortodoksyjnego marksizmu[13]. Dodajmy tu, że innym interesującym i dowartościowującym kontekstem poglądów legalnych narodników byłyby ekonomiczne badania Włodzimierza Lenina, a zwłaszcza jego koncepcja strukturalnej nierównomierności rozwoju kapitalizmu, będącej tyleż przekleństwem, co szansą krajów „późnoprzychodzących”, ich fatalnym losem nieodwracalnego zmarginalizowania, co przywilejem zacofania[14].
Na zakończenie jeszcze jedna sprawa: polski czytelnik znajduje się w sytuacji wyjątkowo korzystnej, wręcz komfortowej, jeśli chodzi o tematykę narodnicką. Rzecz dotyczy znakomitej, dwutomowej antologii tekstów narodnickich Filozofia społeczna narodnictwa rosyjskiego. Wybór pism, poprzedzonych obszernym 150-stronicowym wstępem Andrzeja Walickiego. Książka ukazała się w roku 1965 w wydawnictwie Książka i Wiedza (w znakomitej serii Biblioteki Myśli Socjalistycznej) we wzorowym opracowaniu redakcyjnym, edycyjnym, graficznym i wszelkim innym.
Janusz Dobieszewski
***
[1] L. Szestow, Kierkegaard i filozofia egzystencjalna, przeł. J. Prokopski, Kęty 2003, s. 28-29, 32, 39.
[2] W. Bieliński, List do W.P. Botkina, 1. III. 1841, w: W. Bieliński, Pisma filozoficzne, przeł. W. Anisimow-Bieńkowska, Warszawa 1956, t. I, s. 305-306.
[3] N. Michajłowski, Dylematy rosyjskiego marksisty, przeł. J. Walicka, w: Filozofia społeczna narodnictwa rosyjskiego. Wybór pism, red. A. Walicki, Warszawa 1965, t. II, s. 517.
[4] Czyli najróżniejsze fatalne i rozpaczliwe skutki akumulacji pierwotnej i jej skutków, opisywane przez Marksa w Kapitale.
[5] N. Michajłowski, Dylematy rosyjskiego marksisty, op. cit., s. 519.
[6] L. Tichomirow, Czego mamy oczekiwać po rewolucji, przeł. B. Wścieklica, w: Filozofia społeczna narodnictwa rosyjskiego, op. cit., t. II, s. 523.
[7] Piszę o tym szerzej w artykule Rosja: filozofia a rewolucja, w: Filozofia i ruchy społeczne, red. K. Bielińska-Kowalewska, Warszawa 2016.
[8] K. Marks, Do redakcji „Otieczestwiennyje zapiski”, przeł. I. Strumińska, w: Filozofia społeczna narodnictwa rosyjskiego, op. cit., t. II, s. 653.
[9] K. Marks, F. Engels, Dzieła wybrane, t. 1, Warszawa 1949, s. 16.
[10] W. Woroncow, Losy kapitalizmu w Rosji, przeł. B. Wścieklica, w: Filozofia społeczna narodnictwa rosyjskiego, op. cit., t. II, s. 392.
[11] Tamże, s. 406, 404.
[12] A. Walicki, Polska, Rosja, marksizm. Studia z dziejów marksizmu i jego recepcji, Warszawa 1983, s. 113.
[13] Por. A. Walicki, Zarys myśli rosyjskiej od Oświecenia do renesansu religijno-filozoficznego, Kraków 2005, s. 475.
[14] Por. w związku z tym zagadnieniem J. Dobieszewski, Rosja: filozofia a rewolucja, op. cit., s. 37-44.