Bocheński napisał kiedyś, że o mocarstwowości II RP stanowią przede wszystkim dwa zjawiska: szkoła lwowsko – warszawska i Niepokalanów - dla Teologii Politycznej Jan Maciejewski z Pressji
Napisał kiedyś, że o mocarstwowości II RP stanowią przede wszystkim dwa zjawiska: szkoła lwowsko – warszawska i Niepokalanów.
Zdaje się, że w tym zdaniu jest co najmniej tyle samo Bocheńskiego, co oceny polskiego państwa przed II Wojną Światową. Tyle samo człowieka, który jak bardzo niewielu w jego czasach uosabiał cywilizacyjną unikalność Rzeczpospolitej. Bocheński nigdy nie był obywatelem świata – ani wtedy, gdy pełnił funkcję rektora Uniwersytetu we Fryburgu, ani gdy pełnił funkcję przewodniczącego Światowego Związku Logików i Metodologów Nauki, ani nawet wtedy, gdy pisał program dla Zachodnioniemieckiej Partii Liberalnej czy doradzał kanclerzowi Adenauerowi.
W swojej pewności siebie, nieprzyzwoitym często poczuciu humoru, ale także gorącej i szczerej religijności oraz szerokości horyzontów nie przestał być nigdy polskim szlachcicem z kresów, o duszy rozpalonej iskrami sienkiewiczowskiego ukochania polskiego sposobu życia i polskiej misji.
Niepokalanów – miejsce, z którego na cały świat promieniował apostolski zapał św. Maksymiliana. Zapomniana figura polskiej tożsamości – świadomość konieczności przyprowadzenia całego świata do stóp Maryi.
I drugi aspekt rzeczonej mocarstwowości – siła intelektu. Nowoczesność w najczystszej postaci, awangarda w swej dziedzinie.
Dwie drogi do nowoczesności, dwa modele modernizacji, dwa sposoby na nadanie sensu swemu życiu.
Oba te pierwiastki, połączone ze sobą w glebie sarmackości, przybrały postać ekstrawaganckiego zakonnika. Sarmaty rozgoszczonego w nowoczesności.
przeczytaj także jeden z listów o. Bocheńskiego do ojca
oraz fragment tomu jego przemówień i kazań
Jan Maciejewski (Klub Jagielloński, Pressje)