Metoda twórcza autora „Trampoliny" ma charakter deskryptywny, opisuje także niekorzystne (z punktu widzenia moralności) stany rzeczywistości. Systemy wartości, które można by, z niejakim trudem, przypisać bohaterom utworów Nowakowskiego, byłyby w takim razie antysystemami wartości, bądź systemami antywartości – pisze Jacek Sobota w „Teologii Politycznej Co Tydzień": „Nowakowski. Rzeczywistość jest ciekawa".
Aksjologiczny wymiar twórczości nie tak dawno zmarłego wybitnego pisarza polskiego, Marka Nowakowskiego, to trudny i delikatny temat. Można by – upraszczając rzecz całą – powiedzieć, że wartości, do których miałby w swej twórczości odwoływać się autor Wesela raz jeszcze właściwie nie istnieją, a opisywana przez niego rzeczywistość ma wymiar nihilistyczny. Byłaby to jednak odpowiedź niepełna i chyba nie do końca prawdziwa.
Należy pamiętać o czasach, w których Nowakowski debiutował, a debiutował w roku 1957, na łamach czasopisma „Nowa Kultura”, opowiadaniem Kwadratowy. Nieprzypadkowo jego pokolenie określano mianem „pokolenia zmiany warty” – debiuty jego przedstawicieli przypadały na okres po wydarzeniach październikowych 1956 roku. Była to formacja intelektualna młodych pisarzy, którzy wyrośli ze sprzeciwu wobec założeń socrealizmu w sztuce, sformułowanych na niesławnym Szczecińskim Zjeździe Związku Pisarzy z roku 1949. Jak wiadomo, socrealizm charakteryzował się próbą wytworzenia nowego typu kultury, przeciwstawionej dawnej, elitarnej „kulturze burżuazyjnej”. Sztuka socrealistyczna miała być dostępna dla szerokich mas proletariatu i tworzona przede wszystkim z punktu widzenia tej klasy społecznej. Przekonywano twórców, że nie jest sprzeczne z realizmem to, że w ich powieściach świat stary przedstawiony będzie jako znajdujący się w stanie rozkładu i zaniku, a uwypuklone zostaną zjawiska nowe, związane z socjalizmem. Uznawano wręcz, że zasadniczą cechą realizmu socjalistycznego ma być konsekwentnie dialektyczne widzenie rzeczywistości – zjawiska negatywne winny być ukazane w konflikcie z siłami postępu, w perspektywie swego cofania się, klęski i likwidacji.
Bez wsparcia ludzi takich jak Ty, nie mógłbyś czytać tego artykułu.
Prosimy, kliknij tutaj i przekaż darowiznę w dowolnej wysokości.
Październik, jako reakcja na stalinizm, a w literaturze – na socrealizm, zaowocował pojawieniem się silnego nurtu realistycznego (wspomniane pokolenie „zmiany warty” – m.in. Marek Nowakowski, Andrzej Brycht). Nurt ów charakteryzował się surową diagnozą zachodzących przemian społecznych, nieufnością wobec ideologii, beznamiętnością narracji, fotograficznością opisu, zawoalowanym – z konieczności – sprzeciwem wobec totalitaryzmu. Jak pisał znakomity komentator twórczości Nowakowskiego, Krzysztof Kosiński:
Literatura „zmiany warty” uwalniała się od pychy nauk społecznych, której nie uniknął XIX-wieczny naturalizm. Przedstawiała nawet najbardziej ponure obszary ludzkiej egzystencji, ale bez sugerowania, że można racjonalnie i naukowo zorganizować społeczeństwo. Realistom z pokolenia „Współczesności” obca była komunistyczna – a właściwie wszelaka – inżynieria społeczna. Swoją twórczością – najlepszym przykładem jest tu Marek Nowakowski – dowodzili, że dotychczasowe nauki społeczne nie aż tak wiele wniosły do rozumienia zjawisk społecznych, by literatura, szczególnie realistyczna, traciła znaczenie. Tym samym przywracali rangę literaturze, zachwianą na skutek ekspansji socjologii i scjentyzmu, nie wspominając już o socrealizmie, pokazując zarazem, że XX-wieczny twórca bynajmniej nie musi uciekać w modernistyczne eksperymenty[1].
Nowakowski nie mógł odnaleźć się w socrealistycznej poetyce przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszym była jego metoda twórcza, paradoksalnie[2], realistyczna, jego tzw. mały realizm, polegający na kreśleniu obrazu znanej mu rzeczywistości peryferyjnych podwarszawskich Włoch, wraz z ich obyczajową specyfiką, a także, o czym szerzej za chwilę, osobnym systemem wartości. Była to rzeczywistość statyczna, która opierała się „instynktownie” owym „siłom postępu” postulowanym przez dialektykę socrealizmu. Drugim powodem zaś mógł być charakter autora Benka kwiaciarza, który kreował się zawsze lub był po prostu człowiekiem osobnym, autsajderem (postawa ta jest również widoczna w książkach autobiograficznych Nowakowskiego – w Piórze, w Dzienniku podróży w przeszłość), niechętnie utożsamiającym się z oficjalnym obiegiem kultury, nieinteresującym się modami i koniunkturami literackimi, co niejako w sposób naturalny ustawiało go w opozycji do obowiązujących kanonów. Wydaje się, że miał Nowakowski pewne trudności adaptacyjne – obcy pośród twórców kultury oficjalnej, nie potrafił też nigdy do końca wrócić do swych genealogicznych przestrzeni – czyli wspomnianych Włoch. Co ciekawe, ów rys osobności pisarza przekładał się na kreowane przez niego postaci literackie. Można by, zapewne nieco arbitralnie, ale jednak wyodrębnić pewne kategorie bohaterów Nowakowskiego: bohater-turysta z opowiadania Silna gorączka, który „kuracyjnie wchodzi w teren”[3], pojawia się w okolicach Włoch i znika, będąc (podobnie jak sam autor) rozwieszony „na granicy światów”; bohater-kameleon przyjmujący strategię upodobnienia się do środowiska (np. opowiadanie Popapraniec), jednocześnie niepotrafiący się z nim utożsamić głęboko, tożsamościowo; wreszcie cała galeria bohaterów-odmieńców, społecznie, a także fizycznie niedostosowanych (Porachunki garbusa, Skok przez bajoro), w jakimś sensie „biologicznie wykluczonych” ze społeczności Włoch.
Kiedy rozważa się tematykę wartości w twórczości Marka Nowakowskiego, nie sposób nie dostrzec pewnego paradoksu – takiego mianowicie, że sama metodologia pisania realistycznego (przymiotnik „mały” dookreślający realizm autora Gonitwy oznacza koncentrację pisarza na opisie peryferyjnych obszarów rzeczywistości) wyklucza w jakimś sensie wartościowanie, ocenianie opisywanych zdarzeń i postaw. Realizm – jako metoda twórcza – bywa rozumiany jako próba oddania obiektywnego i pozbawionego elementu wartościującego obrazu rzeczywistości. Jak pisał w jednym ze swych esejów Milan Kundera:
Zawieszenie osądu moralnego nie jest niemoralnością powieści, jest jej moralnością. Moralnością, która przeciwstawia się nieugiętemu ludzkiemu zwyczajowi sądzenia natychmiast i bez zrozumienia. Ta żarliwa gotowość sądzenia jest z punktu widzenia mądrości powieści najbardziej obrzydliwą głupotą, najbardziej szkodliwym złem. Nie jest wszakże tak, że powieściopisarz podważa w sposób absolutny zasadność osądu moralnego; on tylko usuwa go poza powieść[4].
I inna opinia, dotycząca już bezpośrednio prozy Nowakowskiego:
Jeśli zatem formalnie realizm Nowakowskiego miał ujawnić się w czymś w pełnej krasie, to był to właśnie brak odautorskiego komentarza o charakterze aksjologicznym, owa przedmiotowość opisu, traktowanie świata swoich utworów jak lustra. Pośrednie definiowanie sądów o rzeczywistości jest metodą maksymalnej realizacji kategorii obiektywizmu w dziele literackim i, jak sądzę, ostatecznym kierunkiem dążeń prozy realizmu[5].
Pozytywy antywartości zaś wynikają z szerokiego rzeczywistego tła, z kontekstu (np. historycznego), w jakim dzieją się opowiadania Nowakowskiego.
Metoda twórcza autora Trampoliny ma zatem charakter deskryptywny, opisuje także niekorzystne (z punktu widzenia moralności) stany rzeczywistości. Systemy wartości, które można by, z niejakim trudem, przypisać bohaterom utworów Nowakowskiego, byłyby w takim razie antysystemami wartości, bądź systemami antywartości. Nie będę – z braku miejsca – przytaczał wszystkich definicyjnych trudności aksjologicznych prób dookreślenia – czym w istocie jest lub być może antywartość. Odnotuję tylko, że w literaturze naukowej (np. Pismach aksjologicznych Henryka Elzenberga) występują cztery rozumienia wartości negatywnych (antywartości), a najbardziej oczywistym jest pojmowanie ich jako przeciwieństwa wartości pozytywnych. Można chyba zaryzykować twierdzenie, że autor Śmierci żółwia prezentował w swej twórczości piąte rozumienie: antywartości jako wartości pozytywnej. Pozytywy antywartości zaś wynikają z szerokiego rzeczywistego tła, z kontekstu (np. historycznego), w jakim dzieją się opowiadania Nowakowskiego.
Mikroświat podwarszawskich Włoch to rzeczywistość zastygła, swoista „wyspa stałości” pośród wzburzonych fal zmienności otoczenia, historycznych zdarzeń mielących ludzi i całe kraje. Cóż z tego, że w tekstach Nowakowskiego następuje odwrócenie znaków wartościowania, cóż z tego, że fachowiec oznacza tam zwykle uzdolnionego złodzieja, lojalność to nic innego, jak wierność wspólnikowi w przestępczym dziele, charakterność zaś to bycie liderem szajki złodziejskiej; skoro nawet takie antywartości są jednak „jakimiś” wartościami; stanowią pewną aksjologiczną „namacalność”, mają po prostu swoją wagę w świecie, w którym pozytywne wartościowanie stało się z różnych powodów niemożliwe. Jak pisał Edward Balcerzan, Nowakowski udowadnia w swych utworach, że „konserwatyzm charakterystyczny dla środowisk zamkniętych może być – nawet wśród kryminalistów – cenniejszy niż mody etyczne dużych grup socjalnych lub ideologie zabijające etykę: tylko na peryferiach jest jeszcze coś stałego, jakiś atawizm honoru i wierności – gdzie indziej nie ma już nic”[6].
Jacek Sobota[1] K. Kosiński, Wiwisekcja powszedniości. Studium twórczości Marka Nowakowskiego, Warszawa 2014, s. 45.
[2] Paradoks polega na tym, że przeciwstawiał realizmowi socjalistycznemu realizm własnej twórczości, zwalczając jakby ogień ogniem. Paradoks przestaje być jednak paradoksem, jeśli uświadomimy sobie, jak niewiele w istocie miał wspólnego z rzeczywistością i „realnością” socrealizm.
[3] M. Nowakowski, Silna gorączka, [w:] Tegoż, Silna gorączka, Warszawa 2012, s. 54.
[4] M. Kundera, Wynalezienie humoru, [w:] Tegoż, Zdradzone testamenty. Esej, przeł. M. Bieńczyk, Warszawa 2015, s. 11-12.
[5] J. Podgórski, Jeszcze o „peryferyjnym realizmie” Marka Nowakowskiego. Perspektywy: geograficzna, aksjologiczna i społeczna, [w:] Marek Nowakowski i inni. Oblicza realizmu w prozie polskiej XX i XXI wieku, red. S. Buryła i in., Warszawa 2016, s. 94.
[6] E. Balcerzan, Rozmaitość jako wartość w polskiej prozie po 1956 roku, [w:] Problematyka aksjologiczna w wiedzy o literaturze, red. A. Tyszka i in., Lublin 1992, s. 360.