Jacek Bartosiak: Reforma rosyjskiej armii

Rosjanie wprowadzają zmiany w organizacji wojska, ponieważ przewidują, że niebawem dokona się wielka rewizja ładu międzynarodowego, a wtedy potrzebne będą – zwłaszcza Rosji – siły zbrojne, by wziąć udział w nowym światowym rozdaniu – przypominamy diagnozę przemian w rosyjskiej armii, którą dla Teologii Politycznej przygotował Jacek Bartosiak w 2016 roku.

Armia rosyjska jest w trakcie największych reform od czasów Piotra Wielkiego (zorganizowanie wojska na wzór europejski), względnie od lat 30. XX wieku (mechanizacja sił zbrojnych), i przechodzi z mozołem od tzw. pozy (posture) terytorialnej na mobilność strategiczną. To wielkie wyzwanie jeśli chodzi o czynnik ludzki i zabezpieczenie logistyczno-materiałowe olbrzymich przestrzeni państwa o słabej infrastrukturze. Wymaga bowiem ogromnej redukcji liczby etatów oficerskich, istniejących przy szkieletowej armii terytorialnej.

Reformy w szczególny sposób uderzają w starszej daty oficerów i podoficerów do spraw sprzętowych, którzy pilnowali do tej pory baz materiałowych rozsianych po całym imperium. Żołnierze ci trafiali do tych jednostek jako rekruci, a w razie mobilizacji mieli uzupełniać szeregi zawodowego wojska, w tym profesjonalnej kadry podoficerskiej.

Wielka armia lądowa w Rosji odchodzi powoli do przeszłości, co jest skutkiem także bardzo słabej demografii kraju. Siły zbrojne mają być nowoczesne i mobilne, zdolne do stawienia czoła zagrożeniom na wszystkich kierunkach najdłuższej na świecie, bądź co bądź, granicy lądowej. Przerzutu wojsk na wielkie odległości nie ułatwiają także fatalne i wymagające warunki geograficzne.

Reforma napotyka na wielki opór m.in. ze strony oficerów, starej kadry, ośrodków wojskowych oraz kompleksu przemysłowo-obronnego, ale jest niezbędna ze względu na wymogi współczesnego pola walki, które preferuje odejście od linearnego starcia frontów na rzecz RMA, czyli Revolution in Military Affairs. Rosjanie za marszałkiem Ogarkowem uważają, że ten typ prowadzenia konfliktów będzie wymuszał rozwinięcie systemu rozpoznawczo-uderzeniowego, umożliwiającego „widzenie w głąb i uderzanie w głąb”.  Ponadto w nowym sposobie prowadzenia walk niebagatelną rolę odgrywać będą tzw. operacje połączone, charakteryzujące się wysokim nasyceniem techniki i rozpoznaniem w czasie rzeczywistym lub prawie rzeczywistym (bez styczności z przeciwnikiem). Do ich przeprowadzenia potrzebna jest koncentracja siły uderzeniowej wojsk lądowych w wybranych miejscach, jak i wysoki stopień przygotowania personelu oraz przećwiczone współdziałanie wojsk naziemnych z innymi rodzajami sił uderzeniowych.

W nowym sposobie prowadzenia walk niebagatelną rolę odgrywać będą tzw. operacje połączone, charakteryzujące się wysokim nasyceniem techniki

Reforma przebiega wolniej niż zaplanowano, armii nie udaje się w pełni uzawodowić, poprawiono natomiast sprawność i gotowość bojową, która kulała przez ostatnich dwadzieścia lat. Pierwsze, lecz mało zadawalające efekty tych działań widać było w Gruzji, potem na Ukrainie, a teraz w Syrii oraz podczas wielkich manewrów w samej Rosji.

Rosjanie wprowadzają zmiany w organizacji wojska, ponieważ przewidują, że niebawem dokona się wielka rewizja ładu międzynarodowego (rewizja ta już się zaczęła, a Gruzja, Ukraina, Syria i Morze Południowochińskie są tego symptomami), a wtedy potrzebne będą – zwłaszcza Rosji – siły zbrojne, by wziąć udział w nowym światowym rozdaniu. Póki co wychodzi im to dobrze, zważywszy na fakt, że dysponują słabą bazą ekonomiczną, a kraj i jego armia są zacofane.

Państwo Putina przeczuwa słabnącą pozycję USA i tworzenie się nowych granic podziałów geopolitycznych na linii morze – ląd (logika Dugina). Zachodzące zmiany miałyby poszerzyć strefę wpływów rosyjskich w Europie. Modernizując z kolei na Pacyfiku flotę i siły powietrzne, chcą Rosjanie wziąć aktywny udział w ewentualnej rozgrywce Chiny – USA, po to by stać się języczkiem u wagi dla obu tych państw. Dla Chin w Azji Środkowej, dając zielone światło gospodarczej inicjatywie Nowego Szlaku Jedwabnego, dla USA w Europie, biorąc udział w ewentualnym koncercie mocarstw i szachując w ten sposób kraje Unii Europejskiej.

Jacek Bartosiak