Czy już wkrótce Polska stanie się kolejnym krajem zlaicyzowanego Zachodu? Z tym pytaniem postanowili zmierzyć się uczestnicy debaty zorganizowanej przez Teologię Polityczną. Asumpt do kolejnego spotkania w naszej redakcji dała książka prof. Mirosławy Grabowskiej „Bóg a sprawa polska”.
W debacie, cieszącej się olbrzymim zainteresowaniem licznie przybyłej publiczności, obok autorki książki, a zarazem – dodajmy – dyrektor Centrum Badania Opinii Społecznej, udział wzięli: filozof i duszpasterz akademicki, ks. prof. Jacek Grzybowski oraz dziennikarz i publicysta Grzegorz Górny. Spotkanie prowadził Karol Grabias z Teologii Politycznej.
Dyskusję otworzyło pytanie skierowane do prof. Grabowskiej o to czym jest teoria sekularyzacji i jakie są jej kluczowe założenia. – Choć teoria sekularyzacji „wybucha w latach 60.”, to jej źródła stanowią: Oświecenie, Teoria ewolucji oraz Teoria modernizacji – mówiła szefowa CBOS. – Sama teoria łączy się w pewnym momencie z teorią modernizacji, stając się jej istotnym elementem. Dochodzi do tego, że pewni pisarze, nie socjologowie, twierdzili, że religia zaniknie – kontynuowała Mirosława Grabowska. Przypomniała, że jeden z ojców tej teorii, Peter Berger, twierdził wręcz w wywiadzie udzielonym onegdaj gazecie „New York Times”, że „już niedługo ludzie wierzący będą w nowoczesnym świecie czuć się jak Aborygeni na uniwersytecie”.
Cały XIX wiek to praca filozofów, którzy chcą przełożyć radykalne zerwanie z antropologią katolicką, jakie zapoczątkowała rewolucja francuska, na język filozofii i antropologii
Odnosząc się do tej wizji, prowadzący zapytał o ukrytą w teorii sekularyzacji wizję ludzkiej natury. Z pytaniem tym zmierzył się ks. Jacek Grzybowski, który zauważył, że „cały XIX wiek to praca filozofów, którzy chcą przełożyć radykalne zerwanie z antropologią katolicką, jakie zapoczątkowała rewolucja francuska, na język filozofii i antropologii”. – Jest to antropologia „wyzwolenia z mitu”, zerwania z dawną kulturą – mówił. Zauważył też, że pewną kontynuację tego podejścia widzimy we współczesnej duchowości podkreślającej znaczenie indywidualnego doświadczenia, swobodę. – Stąd popularność chrześcijaństwa zielonoświątkowego, na co wskazuje w swoich pracach ks. prof. Kobyliński. To zupełnie nowa duchowość. Podkreślam duchowość, a nie religia. Trzeba te rzeczy wyraźnie rozgraniczyć. Nie wszystkie duchowości są religią – kontynuował duchowny.
Do pytania prowadzącego odniósł się również Grzegorz Górny, który zauważył, że „słabością teorii sekularyzacji jest jej jednokierunkowość, tymczasem duchowość ma swoje przypływy i odpływy”. – W historii występują czynniki nieprzewidziane. Nie wiemy co się może wydarzyć – mówił. Cytując dalej Charlesa Péguy, publicysta wskazywał, że nie możemy zapominać, iż odczucia religijne generowane są przez momenty, w których uświadamiamy sobie kruchość życia. – Tego teoria nie uwzględnia – mówił Górny.
Rozmówcy przeszli następnie do rozważań na temat wzajemnego warunkowania się sekularyzacji i podnoszonej często w debacie publicznej zależności „ołtarza od tronu”. Punktem odniesieniem dla nich było pytanie o typologię Benyamina Neubergera, która pokazuje continuum wzajemnych relacji państwo-kościół.
– Można powiedzieć o dwóch skrajnościach skali – odpowiedziała autorka książki – na jednej mieści się teokracja, a na drugiej prześladowanie kościoła. – Mówi się, że w Polsce istnieje silny związek „ołtarza i tronu”, ale jeśli porównamy się do Szwecji czy Wielkiej Brytanii to sytuacja nie jest wcale oczywista – podkreślała Grabowska, wskazując, że od Konstytucji 3 Maja do Konstytucji Marcowej, Kościół w Polsce był zawsze primus inter pares, co dalekie jest od skrajności.
W nawiązaniu do tytułu omawianej książki padło dalej pytanie, adresowane do ks. Jacka Grzybowskiego, o kształt relacji Kościoła z Państwem polskim po 1989 roku. – Czy oryginalność naszego sposobu doświadczania religii skończyła się razem z rokiem ‘89, gdy Polska dołączyła do bloku ponowoczesnych i pluralistycznych społeczeństw? – indagował Karol Grabias.
– Pyta mnie pan o to jak Kościół polski odrobił lekcją roku ’89, podczas gdy ja mogę mówić jedynie w swoim imieniu. Powiem krótko: słabo – mówił Grzybowski. – Jeśli spojrzymy na kraje Europy Zachodniej to za każdym razem przyczyną laicyzacji były różnego rodzaju grzechy. W Niemczech będzie to protestantyzacja, w Holandii pycha, a w Irlandii nieczystość – kontynuował duchowny, wskazując, że w przypadku Polski, jego zdaniem, byłby to grzech złości. – Zbyt często mówimy: „zostawcie nas w spokoju”.
Grzybowski wskazał również, że nie powinniśmy porównywać się do pluralistycznych społeczeństw zachodnich, a zwłaszcza amerykańskiego. – Tam jest mnóstwo kościołów o różnorodnej ofercie teologicznej. Tymczasem w Polsce odejście od Kościoła nie będzie miało podstaw teologicznych, ale będzie efektem zderzenia wyśrubowanych norm moralnych, czy hierarchicznej struktury z rzeczywistością życia Kościoła. Dlatego byłbym ostrożny, co do ogłaszania końca teorii sekularyzacji w Polsce – podsumował smutno duchowny.
Idąc w ślad za pointą Grzybowskiego, prowadzący zapytał dyrektor CBOS o zmiany religijności Polaków na przestrzeni ostatnich 30 lat. – W epokę transformacji wkraczaliśmy jako społeczeństwo w 96% składające się osób wierzących. Czy od tamtego czasu widzimy regularny spadek religijności? Co się zmieniło w religijności Polaków? – pytał redaktor Teologii Politycznej.
Widać, że Kościół wypuszcza z rąk młode pokolenie. Coraz mniej młodych ludzi chodzi na lekcje religii, a rodzice nie wymagają od młodzieży uczestnictwa w praktykach religijnych
Autorka książki „Bóg a sprawa polska” zaczęła od stwierdzenia, że choć po upadku komunizmu nastąpiło zrozumienie przez Państwo praw Kościoła jako instytucji, to zmieniła się jednocześnie jego pozycja w społeczeństwie. – Największy kryzys zaufania Polaków do Kościoła Katolickiego miał miejsce na początku lat 90. ubiegłego wieku, gdy w sferze publicznej pojawiły się tematy obyczajowe oraz kwestia konkordatu, który nie cieszył się wcale wielkim uznaniem społecznym – mówiła. Jej zdaniem, wiara religijna Polaków na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat utrzymuje się mniej więcej na tym samym poziomie, ale widać, że Kościół wypuszcza z rąk młode pokolenie. – Coraz mniej młodych ludzi chodzi na lekcje religii, a rodzice nie wymagają od młodzieży uczestnictwa w praktykach religijnych – przekonywała.
Czy więc, laicyzacja młodzieży – wspomniana przez prof. Grabowską – nie oznacza niepowodzenia instytucjonalnej katechizacji i tradycyjnych form wychowania religijnego?
– Rzeczywiście coś jest nie tak ze szkolną katechezą – mówił Grzegorz Górny – skoro zwraca się ona w stronę nauki o religii, a nie żywego przekazu wiary. Zdaniem publicysty, osadzenie katechezy w ramach zajęć szkolnych uczyniło ją przedmiotem drugiej kategorii: „jest umieszczana na pierwszej lub ostatniej godzinie lekcyjnej, a katecheci nie są traktowani jak równorzędni nauczyciele”. Górny zauważył, że istnieją trzy podstawowe źródła przekazywania wiary: religia, rodzina i kultura. – Obecnie mamy do czynienia z zachwianiem na wszystkich tych poziomach. W najlepszym razie, kultura pozostaje chrześcijaństwu obojętna, w rodzinie zanika katechizacja, a w konsekwencji osłabia się kontakt z Kościołem – mówił.
Zwrócił jednocześnie uwagę na niepokojący fakt zaniku grup młodzieżowych w parafiach. – Z moich obserwacji, które dzielę z księżmi parafialnymi wynika, że bierzmowanie, czyli sakrament dojrzałości chrześcijańskiej, nazywane jest często „sakramentem pożegnania z Kościołem”.
Bierzmowanie, czyli sakrament dojrzałości chrześcijańskiej, nazywane jest często „sakramentem pożegnania z Kościołem”
Dziennikarz zauważył również, że w Polsce mamy do czynienia z opóźnieniem tendencji sekularyzacyjnych w porównaniu do społeczeństw zachodnich. – Mogłoby to dać czas kościołowi hierarchicznemu do refleksji. Niestety tak się nie dzieje – ubolewał Górny. – Hierarchowie tkwią w przekonaniu, że skoro mamy jeszcze młodych w Kościele, to oznacza, że znaleźliśmy „złoty środek”. Nie muszę tłumaczyć, że może to oznaczać powtórzenie scenariusza irlandzkiego i maltańskiego w Polsce – skonstatował. Podobnym spostrzeżeniami podzielił się z zebranymi ks. Jacek Grzybowski. – Nie ma nowych katechetów – mówił – a ci, którzy jeszcze są albo odchodzą na emeryturę, albo uciekają do innych zajęć. – Katecheza to trudna lekcja, często prowadzona we wrogim środowisku – dodał duchowny.
Ostatnia seria pytań poruszała problem tzw. „końca kościoła” w Polsce. – Myśliciele chrześcijańscy tacy jak np. Rod Dreher – mówił Karol Grabias – kreślą już strategie przetrwania wiary w post-chrześcijańskim świecie. Jak z kryzysem radzą sobie sami wierzący? Czy nad wiarą w Polsce zawisło widmo „oblężonej twierdzy”?
Jako pierwszy odpowiedział Grzegorz Górny, przytaczając przykład żywotności Radia Maryja, które pomimo, że od momentu powstania kieruje swój przekaz do ludzi w podeszłym wieku, wciąż ma taką samą liczbę słuchaczy. Wskazywał na ułomność badań prowadzonych w pierwszej fazie działania rozgłośni, które suflowały tezę, że rozgłośnia upadnie wraz z odejściem starszego pokolenia. – Nie uwzględniały one faktu, że kolejne pokolenia ludzi też będą się starzeć, zasilając w ten sposób grupę odbiorców Radia. Ludzie się starzeją, a wraz z wiekiem zmieniają się ich priorytety – mówił.
Przechodząc do tezy Drehera podkreślił wagę budowania silnych parafii, które staną się „wspólnotami wspólnot”. Następnie zapytał retorycznie: „ilu musi być w Polsce ludzi wierzących, aby zachować chrześcijański charakter kraju?” Pod rozwagę słuchaczy podał przykład Węgier, gdzie wierząca elita rządzi niewierzącym społeczeństwem. Reasumując, stwierdził, że w jego opinii należy aktywnie działać na obu poziomach – zarówno budując żywe wspólnoty parafialne, jak i poprzez angażowanie się chrześcijan w politykę.
Myśl ta pozwoliła przejść do pytania, co obecny kryzys Kościoła oznacza dla polskiej wspólnoty politycznej? Czy czeka nas radykalne przeobrażenie więzi społecznych?
Parafie muszą być miejsce gdzie istnieje przestrzeń dla budowania żywego doświadczenia wiary
– Jestem umiarkowanym pesymistą – odpowiedział ks. prof. Jacek Grzybowski – rozluźnienie więzi nastąpi, ale mamy jeszcze czas, aby zastanowić się co zrobić dalej. Duchowny podkreślił, że trzeba brać pod uwagę fakt, że w następnej kadencji parlamentu może dojść do głosu władza, która będzie traktowała Kościół jako przeciwnika politycznego. – Musimy budować parafię, o czym wspominał Grzegorz Górny, a to oznacza trzymanie dyscypliny moralnej – mówił kapłan. Jego zdaniem, parafie muszą być miejsce gdzie istnieje przestrzeń dla budowania żywego doświadczenia wiary. – W pewnym momencie mogą stać się one ratunkiem dla ludzi poranionych ponowoczesnym światem, który przestanie być miejscem zdatnym do życia – mówił. – Nie przejmujmy się elitami politycznymi – kontynuował – Kościół powinien zaangażować się w nauczenie wiary, budowanie parafii jako wspólnoty wspólnot i pilnować zasad moralnych.
Michał Strachowski
Dzięki uprzejmości serwisu Blogpress, który rejestrował debatę.
Spotkanie mogło się odbyć dzięki dofinansowaniu ze środków Muzeum Historii Polski w ramach programu „Patriotyzm Jutra”.
Materiały zamieszczone na stronie dostępne na licencji Creative Commons CC-BY-NC-ND.
Foto: Jacek Łagowski